Co miesiąc ponad 1,5 tys. konsumentów ogłasza upadłość. Chociaż opcja bankructwa osoby fizycznej jest znana w Polsce od 15 lat, to wielu dłużników nie w pełni rozumie zasady działania tej instytucji. O mitach i pułapkach związanych z upadłością konsumencką rozmawiamy z Michałem Hajdukiem, adwokatem specjalizującym się w takich procesach.


Michał Kisiel, Bankier.pl: W ostatnich latach liczba ogłoszeń o upadłości konsumenckiej stopniowo rośnie, co miesiąc bankrutuje średnio 1600 osób. Co powinna wiedzieć osoba, która rozważa taki krok?
Adw. Michał Hajduk: Zacznijmy od błędów, które mogą okazać się poważną przeszkodą na dalszych etapach. Przed złożeniem wniosku o upadłość nie należy dokonywać jakichkolwiek rozporządzeń majątkiem. Niewskazane są jakiekolwiek darowizny, czy też inne formy jego wyzbywania się. Takie działania mogą zostać uznane za próbę ucieczki z majątkiem przed upadłością (wierzycielami), co finalnie może skutkować odmową oddłużenia pomimo przeprowadzenia całego postępowania.
Aktualnie oddalenie wniosku o upadłość może nastąpić jedynie z przyczyn formalnych. Sąd na tym etapie nie bada bowiem okoliczności powstania stanu niewypłacalności i nie decyduje o oddłużeniu.
Zapewne spotyka się Pan z wieloma mitami, nieprawdziwymi przekonaniami na temat upadłości konsumenckiej. Co Pana zdaniem warto przypomnieć dłużnikom w tym kontekście?
Przede wszystkim należy mieć świadomość, że samo ogłoszenie upadłości nie oznacza automatycznego oddłużenia. Ogłoszenie upadłości przez sąd, to dopiero początek drogi, wstęp do długotrwałej procedury (mogącej trwać nawet lata), po przeprowadzeniu której dopiero następuje oddłużenie.
Co więcej, sąd upadłościowy na koniec – w pewnych sytuacjach – może odmówić oddłużenia. Niestety w internecie jest wiele ogłoszeń pseudo kancelarii oddłużeniowych, które oferując ogłoszenie upadłości po okazyjnych cenach, nie informują, że jest to długi proces, a następnie zostawiają upadłego samego sobie w toku dalszej procedury. Często przy tym wprowadzają klienta w błąd, co do skutków upadłości dla jego sytuacji majątkowej (np. zapewniając, że syndyk nie spienięży jego mieszkania, albo że przed upadłością może je darować matce). Niestety mam coraz więcej klientów, którzy po ogłoszeniu upadłości zwracają się do mnie o pomoc w „naprostowaniu” błędów popełnionych właśnie na skutek złego doradztwa takich kancelarii.


Kiedy jest odpowiedni moment, by rozpocząć starania o ogłoszenie upadłości konsumenckiej?
Ze złożeniem wniosku o upadłość nie trzeba czekać, aż pojawi się komornik, czy też nawet aż upłyną trzy miesiące od czasu zaprzestania spłaty posiadanych zobowiązań. W zasadzie wniosek można składać do sądu już następnego dnia po zaprzestaniu regulowania swoich zobowiązań, jeżeli z okoliczności sprawy wynika, że jest to następstwo trwałej utraty zdolności do ich spłaty (np. osoba mająca do spłaty kredyt uległa wypadkowi, na skutek którego uległa trwałemu kalectwu i nie jest w stanie pracować).
Do ogłoszenia upadłości nie trzeba mieć jakiegokolwiek majątku. Co więcej, brak majątku usprawnia niejako całą procedurę. Syndyk ma po prostu mniej pracy, co znacznie skraca czas trwania całego postępowania.
Czy upadłość będzie miała sens, jeśli np. kłopoty sprawia nam tylko, powiedzmy, kredyt hipoteczny?
Upadłość konsumencka obejmuje wszystkie posiadane zobowiązania. Nie da się ogłosić upadłości celem umorzenia tylko wybranych długów. Np. jeżeli dana osoba posiada 4 kredyty, z których spłaca jeden, to postępowanie upadłościowe obejmie swym zakresem wszystkie cztery – w tym ten spłacany. Po ogłoszeniu upadłości nie ma możliwości regulowania jakichkolwiek zobowiązań z pominięciem procedury upadłościowej.
Upadłość konsumencka obejmuje również długi pochodzące z wcześniej prowadzonej działalności gospodarczej, np. zaległe składki ZUS, czy należności podatkowe. Aby skutecznie pozbyć się tego typu zobowiązań, nie trzeba wcześniej składać wniosku o ogłoszenie upadłości gospodarczej.
Warto dodać, że małżonkowie nie mogą złożyć wspólnego wniosku o ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Każdy z nich musi złożyć osobny wniosek. Ponadto jeżeli posiadają oni wspólnie zaciągnięte kredyty/pożyczki, to nie wystarczy ogłoszenie upadłości jednego z nich, aby umorzyć w pełni długi z tego tytułu. Jeżeli tylko jeden z małżonków ogłosi upadłość, to on zostanie „ściągnięty” ze wspólnego kredytu/pożyczki, ale drugi małżonek nadal będzie zobowiązany do pełnej jego spłaty.
Wspomniał Pan, że proces upadłości jest długotrwały. Z jakich etapów się składa i ile może trwać w praktyce?
Procedura upadłościowa podzielona jest w zasadzie na trzy etapy. Pierwszy etap to rozpoznawanie wniosku o ogłoszenie upadłości konsumenckiej przez sąd. Sprowadza się on do badania przez sąd, czy upadły kwalifikuje się do ogłoszenia upadłości, tj. czy jest niewypłacany i czy jest osobą fizyczną nieprowadzącą działalności gospodarczej. Ponadto sąd bada, czy wniosek odpowiada wszystkim wymogom formalnym, tj. czy zawiera wszystkie dane wymagane przez przepisy. Jeżeli weryfikacja ta jest pozytywna, sąd ogłasza upadłość i od tego momentu zaczyna się kolejny etap – właściwe postępowanie upadłościowe.
Ten pierwszy etap w zależności do sądu może trwać od paru dni do nawet roku. Przykładowo w wałbrzyskim sądzie upadłościowym na upadłości czeka się kilka dni, w legnickim kilka tygodni, w katowickim parę miesięcy, a we wrocławskim, jak i warszawskim można czekać nawet i rok.
Co dzieje się w kolejnym etapie? Czy tutaj także czas postępowania jest różny w różnych miejscowościach?
Większość konsumenckich postępowań upadłościowych prowadzonych jest w trybie uproszczonym. W tym trybie po ogłoszeniu upadłości sprawa przekazywana jest do dalszego prowadzenia wyznaczonemu syndykowi.
Etap ten co do zasady (według przepisów) powinien trwać pół roku. Niemniej jest to tzw. termin instrukcyjny, który w praktyce jest rzadko dotrzymywany. Jeżeli sytuacja upadłego nie jest szczególnie skomplikowana i nie posiada on trudno zbywalnego majątku, etap ten trwa od 6 miesięcy do roku. Niestety może też trwać nawet latami, np. gdy syndyk musi uregulować sprawy spadkowe upadłego, a następnie zbyć udział w prawie własności jakiejś mało atrakcyjnej nieruchomości.
Ogólnie rzecz ujmując, na tym etapie głównym zadaniem syndyka jest ustalenie, czy upadły posiada lub posiadał majątek, który można wciągać do tzw. masy upadłości. Jest on następnie zabezpieczany i spieniężany. Uzyskane z tego tytułu środki przeznaczane są na pokrycie kosztów postępowania, a nadwyżka dzielona miedzy wierzycieli.
Ponadto syndyk kontaktuje się z wierzycielami, informując ich o ogłoszeniu upadłości i konieczności dokonywania zgłoszeń swoich wierzytelności, a także z komornikami nakazując im zakończenie prowadzonych egzekucji. Syndyk bada też sytuację osobistą i rodzinną upadłego pod kątem niezbędnych kosztów utrzymania oraz możliwości zarobkowych upadłego. Docieka również przyczyn powstania stanu niewypłacalności. Dane te są syndykowi niezbędne do przygotowania swego rodzaju raportu dla sądu, który zawiera również propozycje co do sposobu zakończenia postępowania upadłościowego i warunków oddłużenia – tzw. projektu planu spłaty wierzycieli.
Projekt ten jest wysyłany do upadłego i wierzycieli, którzy mają 14 dni na zajęcie stanowiska. Po upływie tego terminu sprawa wraca do sądu i zaczyna się kolejny (trzeci) etap postępowania. Przy czym ten drugi etap może się zakończyć również sankcyjnym umorzeniem postępowania upadłościowego. Będzie to miało miejsce w sytuacji, gdy upadły nie współpracuje z syndykiem, utrudnia jego pracę, a zwłaszcza gdy ukrywa przed nim swój majątek lub dochody.
Czy przechodząc do kolejnego etapu, można już liczyć na umorzenie zobowiązań?
Trzeci etap odbywa się już przed sądem, który decyduje o sposobie zakończenia postępowania i warunkach oddłużenia. Sąd wzywa upadłego do przedstawienia dodatkowych dokumentów i informacji (o ile uzna, to za konieczne), zazwyczaj dotyczących jego kosztów utrzymania oraz źródeł i wysokości dochodu, a jednocześnie wyznacza rozprawę celem przesłuchania upadłego. W rozprawie tej uczestniczy poza upadłym syndyk oraz wierzyciele, którzy w praktyce rzadko kiedy się pojawiają.
O tym, jak szybko zakończy się ten etap decyduje w zasadzie szybkość wyznaczenia przez sąd rozprawy celem przesłuchania upadłego i wydania rozstrzygnięcia. Z reguły zajmuje to od kilku tygodni do kilku miesięcy. W Warszawie może to trwać nawet rok. Niemniej czasami sądy wydają rozstrzygniecie również na posiedzeniach niejawnych, tj. bez wcześniejszej rozprawy i przesłuchania upadłego, bazując jedynie na złożonych dotychczas pismach i dokumentach.
Sąd może wydać cztery rodzaje rozstrzygnięć:
- Odmówić ustalenia planu spłaty wierzycieli, co oznacza odmowę oddłużenia – upadły pozostaje z długami.
- Umorzyć zobowiązania bez ustalania planu spłaty wierzycieli – następuje natychmiastowe oddłużenia.
- Ustalić plan spłaty wierzycieli, po wykonaniu którego cała reszta długów jest umarzana – oddłużenie jest odroczone w czasie do momentu wykonania planu spłaty wierzycieli.
- Warunkowo umorzyć zobowiązania bez ustalania planu spłaty wierzycieli.
W jakiej sytuacji może się zrealizować najgorszy dla dłużnika scenariusz, czyli odmowa oddłużenia?
Odmowa oddłużenia następuje wówczas, gdy sąd ustali, że upadły celowo doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień w sposób celowy, w szczególności przez trwonienie/wyzbywanie się swojego majątku (np. przed ogłoszeniem upadłości darował dom swojemu ojcu). Niestety spotkałem się już wiele razy z klientami, którym pseudokancelarie oddłużeniowe doradzały uciekanie z majątkiem przed złożeniem wniosku o upadłość. Co istotne, sama wina, jak i rażące niedbalstwo w doprowadzeniu do powstania lub pogłębienia stanu niewypłacalności aktualnie nie stanowi podstawy do odmowy oddłużenia.
Przyjmijmy, że nie dłużnik nie popełnił takich błędów. Jakie będą dalsze losy upadłego?
Jeżeli nie zachodzą podstawy do domowy oddłużenia, sąd ustala czy upadłego stać na dokonywanie jakichkolwiek spłat na rzecz wierzycieli po zakończeniu postępowania upadłościowego. Najprościej rzecz ujmując oblicza, czy po pokryciu kosztów niezbędnego utrzymania upadłego i jego rodziny (np. czynsz, opłaty za media, wyżywienie, środki czystości i higieny osobistej, odzież obuwie, leki i wizyty lekarskie itp.) – przy uwzględnieniu jego możliwości zarobkowych – pozostaje jakaś nadwyżka finansowa, która mogłaby trafiać do wierzycieli.
Jeżeli sąd stwierdzi, że osiągane przez upadłego dochody pozwalają jedynie na pokrycie kosztów niezbędnego utrzymania, to bez względu na kwotę zadłużenia i przyczyny powstania stanu niewypłacalności – umarza całość zadłużenia. Oznacza to definitywne zakończenie całej procedury. Jeżeli natomiast są ustali, że upadły dysponuje pewną nadwyżką finansową, to ustala plan spłaty wierzycieli zazwyczaj z miesięcznymi ratami spłaty na poziomie tej nadwyżki (np. upadły zarabia 4.000 zł, na swoje potrzeby potrzebuje 3.500 zł, sąd ustala plan spłaty z miesięczną ratą w kwocie 500 zł przez okres 36 miesięcy).
Przy określaniu okresu planu spłaty wierzycieli znaczenia maja okoliczności powstania lub pogłębienia stanu niewypłacalności. Jeżeli sąd nie dopatrzy się winy lub rażącego niedbalstwa, to okres ten nie może przekraczać 3 lat. W przeciwnym przypadku okres ten wynosi od 3 do 7 lat – w zależności od przyjętego przez sąd stopnia zawinienia.
W przypadku ustalenia planu spłaty wierzycieli postępowanie upadłościowe formalnie się kończy, a syndyk traci swoją funkcję. Nikt już nie kontroluje upadłego. Odzyskuje on też pełną władzę nad swoimi sprawami majątkowymi i finansowymi. Przy czym umorzenie długów jest odroczone w czasie – następuje dopiero po wykonaniu planu spłaty.
Co może spowodować "wykolejenie się" dłużnika na etapie realizacji planu spłaty? Jakie błędy popełniają konsumenci w tym okresie?
Adw. Michał Hajduk: W tym okresie upadły ma zakaz zaciągania nowych zobowiązań, które potencjalnie mogłyby uniemożliwić mu wykonanie planu spłaty wierzycieli i ma obowiązek składania do sądu rocznych sprawozdań z wykonywania planu spłaty wierzycieli. Zasadniczo sprowadzają się one do przedstawienia potwierdzeń dokonywania płatności ustalonych przez sąd. Jeżeli upadły nie będzie realizował ustalonego przez sąd planu spłat, to zostanie on uchylony, a upadły pozostanie z nieumorzonymi długami.
Tak samo w sytuacji, gdy nie będzie składał w sądzie rocznych sprawozdań. Jeżeli w okresie wykonywania planu spłaty wierzycieli zaistnieje sytuacja, która ogranicza upadłemu lub nawet uniemożliwia wykonywanie planu spłaty wierzycieli, to może on wystąpić do sądu o jego zmianę, a nawet uchylenie z jednoczesnym oddłużaniem.