Zdaniem chińskich władz kafejki są źródłem epidemii o nazwie "niezdrowa informacja online". - Wyrządzają duże szkody dla zdrowia psychicznego nastolatków i wchodzą w konflikt z nauczaniem szkolnym, co wywołuje silne reakcje społeczne - napisała w oświadczeniu chińska Główna Administracja ds. Przemysłu i Handlu (GAIC). Do akcji wkroczyła nawet policja. Przedstawiciele władzy od końca marca sprawdzają, czy młodzież nie przesiaduje w kafejkach internetowych w godzinach przeznaczonych na zajęcia szkolne. - Każda kafejka, która będzie wpuszczała nastolatków lub umożliwi rozprzestrzenianie niezdrowych informacji w internecie, spotka się z surowymi karami - ogłosiło GAIC.
Chińskie ministerstwo kultury zapowiedziało ścisłą reglamentację usług internetowych. Niedługo zostanie sporządzona lista stu firm, które będą mogły prowadzić sklepy internetowe. Żadna nowa firma nie zostanie dołączona do tej listy. W efekcie błyskawiczny wzrost liczby kafejek w Chinach zostanie powstrzymany. Władze uważają, że pozwoli to jednak na stworzenie swoistej sieci lokali internetowych. Plany ministerstwa kultury spotkały się ze sprzeciwami organizacji walczących o prawa człowieka.
Akcja ograniczania dostępu nie jest jednak najbardziej rygorystycznym atakiem na internet, jaki przypuściły chińskie władze. Oprócz notorycznego zamykania "nieprawomyślnych" stron WWW władze niejednokrotnie wsadzały do więzienia osoby, które publikowały na stronach WWW krytyczne wobec rządu informacje.
Liczbę osób posiadających dostęp do internetu szacuje się w Chinach na 70 mln osób, co stawia ten kraj na drugim miejscu na świecie pod względem liczby internautów (zaraz za USA).
Gazeta.pl


























































