REKLAMA
ZAPISZ SIĘ

Inwestorzy bywają nieracjonalni

Piotr Lonczak2010-10-18 06:00
publikacja
2010-10-18 06:00
Bańki w najbardziej źródłowym sensie tego słowa muszą zawierać w sobie element irracjonalny – mówi Maciej Bitner z Instytutu Misesa w wywiadzie dla Bankier.pl.

Jaką rolę w gospodarce rynkowej spełniają rynki finansowe? Dlaczego są tak ważne?

Chcesz wiedzieć, które produkty bankowe są najlepsze dla przedsiębiorcy?
Wejdź na zakładkę:
Bank dla firmy

Rynki finansowe odgrywają kluczową rolę w koordynacji gospodarki. Czynią to na dwa główne sposoby. Przede wszystkim dostarczają kapitału na przedsięwzięcia, które w danym momencie są najbardziej potrzebne uczestnikom rynku. Kiedyś, by ze swoją ofertą dotrzeć do szerszego grona odbiorców, spółka musiała mozolnie akumulować zysk. Dziś autorzy dobrych pomysłów mogą przebierać w rozwiązaniach finansowych, które pozwolą im w ciągu kilku lat stać się globalnymi graczami.

Z kolei ceny na rynkach finansowych są znakomitym nośnikiem informacji na temat sytuacji finansowej podmiotów gospodarczych oraz zapotrzebowania na poszczególne towary. Na przykład wzrost cen ropy, za którym w dużej mierze stoją giełdowi spekulanci, wskazuje na konieczność jej większego ekonomizowania i rozglądania się za alternatywnymi źródłami energii. A tak krytykowane ostatnio credit default swaps są bezcennym źródłem informacji na temat prawdopodobieństwa bankructwa przedsiębiorstw i rządów. Dzięki nim fundusze emerytalne wiedzą, jakie obligacje są zbyt ryzykowne z perspektywy bezpieczeństwa emerytur. Rozwinięte rynki finansowe pozwalają więc zglobalizowanej gospodarce rynkowej bardzo szybko dostosowywać się do zmieniających się warunków. Nie poradzilibyśmy już sobie bez nich.

Dlaczego kryzysy na rynkach finansowych wpływają na gospodarkę?

Kryzysy są niebezpieczne, gdyż zakłócają transfer kapitału. Instytucje finansowe zamiast pośredniczyć w przekazywaniu oszczędności, zajmują się walką o przetrwanie, a gwałtowne zachowania wielu inwestorów wywołują dramatyczny wzrost zmienności na rynkach. Musi potem minąć trochę czasu nim sytuacja uspokoi się i ceny odzyskają swoją informacyjną wartość.

Szczególnie groźne są w tym kontekście bańki spekulacyjne. Wiele osób podkreśla, że gwałtowne spadki cen aktywów przynoszą gospodarce wiele strat. Pęknięcie bańki oznacza konieczność ogromnej realokacji zasobów, w tym przede wszystkim siły roboczej, która szybko opuszcza bankrutujące przedsiębiorstwa, lecz dopiero po dłuższym czasie zostaje wchłonięta przez inne gałęzie gospodarki. Szkoda wynikła z bańki powstaje jednak nie w momencie załamania cen, lecz w trakcie tworzenia się spekulacyjnego bąbla. Powrót wycen do racjonalnych poziomów jest często spóźnioną, ale koniecznością, która przede wszystkim ujawnia powstałe wcześniej straty. Pamiętajmy, że przewartościowanie jednych aktywów oznacza zawsze – bez względu na to jak trudno to dostrzec w trakcie formowania się bańki - niedowartościowanie innych. To, co nie zostało wytworzone, jest zwykle największym kosztem bańki, który ponosimy już od pierwszych chwil jej istnienia.

Skąd biorą się bańki spekulacyjne?

Bańki spekulacyjne są przejawem masowego błędu popełnianego przez inwestorów. Jego przyczyny mogą być różne – często na przykład zupełnie racjonalne. Inwestorzy mogą po prostu odpowiadać na błędne sygnały wysyłane do gospodarki przez rząd, który postanawia subsydiować jakiś sektor. Przez kilka lat obserwujemy w nim gwałtowny rozwój, a gdy polityka się zmienia lub zabraknie pieniędzy, następuje spektakularny upadek branży.

Masowy błąd będący racjonalną reakcją może być odpowiedzią na działania banku centralnego. Obniżka stóp procentowych prowadzi do stymulacji branż wrażliwych na ten parametr rynku i zwiększenie kredytowania. Gdy bank centralny zaskakuje rynek i podnosi stopy, wiele rozpoczętych projektów musi ulec likwidacji. Jednak bańki w najbardziej źródłowym sensie tego słowa muszą zawierać w sobie element irracjonalny.

Jakie czynniki odgrywają szczególnie istotną rolę w powstawaniu baniek?

Wydaje się, że konieczne jest występowanie jakiegoś sprzężenia zwrotnego w działaniu inwestorów. Początkowy wzrost cen wywołuje oczekiwania dalszych wzrostów, które rzeczywiście mają miejsce, gdyż powodują je inwestorzy kierujący się tymi oczekiwaniami. Takie zjawisko nie może trwać w nieskończoność, ale póki do gry będą dołączać się kolejni chętni do łatwego zarobku, taka dziwna sytuacja może trwać naprawdę długo.

W tworzeniu się sprzężeń zwrotnych też można dopatrzyć się prawidłowości. Nieodpowiedzialnej działalności spekulacyjnej sprzyja sytuacja, w której inwestor nie ponosi całości kosztów swoich zachowań, zatrzymuje zaś całe korzyści, czyli tak zwana pokusa nadużycia. W takim środowisku działają banki detaliczne we wszystkich praktycznie krajach – mogą tanio pozyskiwać kapitał na ryzykowną działalność, bo ich depozyty są gwarantowane. Pojawieniu się bańki sprzyja długotrwały, systematyczny wzrost cen, który w oczach inwestorów wygląda jak trend. Do takich warunków może doprowadzić polityka monetarna. Ciągle rosnąca podaż pieniądza w pewnych obszarach gospodarki wywołuje systematyczny wzrost cen, czasami niezauważalny w oficjalnych statystykach inflacji – tak było w USA na rynku domów.

Twórca hipotezy efektywnego rynku Eugene Fama twierdzi jednak, że bańki nie istnieją. Dlaczego?

O finansach osobistych wiemy wszystko. Wejdź na www.bankier.pl/finanse i skorzystaj z naszego doświadczenia.
Rzeczywiście, podejście do baniek odwołujące się do irracjonalnych zachowań inwestorów jest przez zwolenników efektywnego rynku atakowane. Sam Eugene Fama w wywiadzie udzielonym na początku tego roku powiedział nawet, że nie wie co to znaczy „bańka”. Jego twierdzenie opiera się na założeniu o istnieniu doskonałego arbitrażu, który błyskawicznie eliminuje błędy w wycenie aktywów, będące przecież doskonałą okazją do zarobku. Jeżeli arbitrażyści nie są w stanie wykryć niedoskonałości rynku, oznacza to, zdaniem Famy, że ich nie ma.

W rozumowaniu tym tkwi luka wynikająca z błędnej, statycznej wizji procesu rynkowego, bardzo niestety popularnej wśród ekonomistów neoklasycznych. Arbitrażyści są tylko ludźmi (nawet jeżeli korzystają z pomocy komputerów) i dostrzegają pewne problemy oraz odpowiednie dla nich rozwiązania stopniowo. Arbitraż to też proces – gdyby dzisiejszy fundusz hedgingowy mógł działać w latach 50., to jego właściciele szybko zostaliby miliarderami, gdyż niektórych niedoskonałości i błędów rynku było wtedy o wiele więcej niż dziś. W pełni efektywny rynek to ideał, do którego się w wielu obszarach zbliżamy, ale ciągle powstają nowe pola działalności finansowej, które opanowujemy dopiero stopniowo.

Rozmawiał Piotr Lonczak / Bankier.pl


Źródło:
Tematy
Ranking kont firmowych z rachunkiem walutowym

Ranking kont firmowych z rachunkiem walutowym

Komentarze (2)

dodaj komentarz
~Re:
Chodzi o to, że banki nie będą kreowały baniek inwestycyjnych tylko wtedy gdy na udzielane kredyty przeznaczą tylko środki zgromadzone na lokatach.
Natomiast przekazywanie dalej środków zdeponowanych na ROR-ach powoduje kreację dodatkowej ilości pieniądza, czyli inflację.
~Chrust
Piotrze,

udzielanie kredytów przez banki dzieje się właśnie ze zdeponowanych tam oszczędności (z niewielkim udziałem środków własnych).
Gdyby banki musiały utrzymywać 100% rezerwę od złożonych oszczędności to klient musiałby płacić za przechowywane pieniądze (bank nie miałby prawa nimi obracać, udzielać kredytu, tj zarabiać).
Piotrze,

udzielanie kredytów przez banki dzieje się właśnie ze zdeponowanych tam oszczędności (z niewielkim udziałem środków własnych).
Gdyby banki musiały utrzymywać 100% rezerwę od złożonych oszczędności to klient musiałby płacić za przechowywane pieniądze (bank nie miałby prawa nimi obracać, udzielać kredytu, tj zarabiać).
Bogaci szybko znaleźliby rozwiązanie (ich oszczędności są zainwestowane w różne aktywa), a straciliby na tym ludzie trzymający kasę na lokatach i kontach oszczędnościowych, nie mający większych możliwości manewrowania kapitałem.
Szkoda że tego nie poruszyłeś.
pozdrawiam

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki