REKLAMA

Inwazja słabych doktorantów

2015-10-13 05:03
publikacja
2015-10-13 05:03

Doktorantów będzie więcej niż w poprzednim roku, choć resort nauki zmniejszył dotację. Bo masowe studia doktoranckie wciąż opłacają się uczelniom - pisze "Gazeta Wyborcza".

fot. stokkete / / YAY Foto

W 1990 r. na takich studiach było 2695 żaków, w ubiegłym roku - już 40,5 tys., a doktoraty broni zaledwie 5-6 tys. osób rocznie.

Ale mimo cięć doktoranci wciąż opłacają się uczelniom. Ci bez stypendium są tańsi niż studenci studiów licencjackich lub magisterskich. Mają mniej zajęć, a do tego sami muszą wykładać w ramach bezpłatnych praktyk.

Wykonują też wiele nieodpłatnych prac. Np. dla promotorów prowadzą kwerendy lub piszą recenzje, biorą udział w badaniach i grantach.

Doktor zarobi 6 500 PLN, ale poza szkolnictwem

Wynagrodzenia osób ze stopniem doktora, zatrudnionych poza szkolnictwem, przeciętnie wyniosły 6 500 PLN, czyli były o 63% wyższe niż osób po doktoracie pracujących w edukacji i szkolnictwie wyższym. Natomiast mediana wynagrodzeń brutto doktorów ogółem w 2014 roku wyniosła 4 900 PLN - wynika z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń firmy Sedlak& Sedlak.

rda/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (54)

dodaj komentarz
~fil
Proponuję aby zacytować tematy tych prac doktorskich bo to dopiero będzie ubaw po pachy.
~Samwieszkto
'Musi nastąpić wzrost liczby studentów choćby to miało oznaczać 10 krotny spadek jakości nauczania,
~Andrzej
Jedynym argumentem autora na potwierdzenie tezy, że doktoraty są słabe, jest wzrost ich liczby. Co to jest za wnioskowanie? Idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy ograniczyć liczbę doktoratów do 3 rocznie. Wtedy osiągnęlibyśmy poziom noblowski. Doktorat z założenia nie ma być dziełem życia, tylko potwierdzeniem, że autor ma podstawowe Jedynym argumentem autora na potwierdzenie tezy, że doktoraty są słabe, jest wzrost ich liczby. Co to jest za wnioskowanie? Idąc tym tokiem rozumowania powinniśmy ograniczyć liczbę doktoratów do 3 rocznie. Wtedy osiągnęlibyśmy poziom noblowski. Doktorat z założenia nie ma być dziełem życia, tylko potwierdzeniem, że autor ma podstawowe kompetencje do prowadzenia pracy naukowej. Czy ktoś zastanawiał się ile doktoratów rocznie robi się w Niemczech, Francji, czy np. Włoszech - wielokrotnie więcej. Ktokolwiek miał przyjemność przeczytać pracę doktorską bronioną np. w Niemczech od razu zrozumie, że wymagania są tam znacznie niższe. Np. z prawa to jest przeważnie 100-120 stron analizy dogmatycznej, czy prawnoporównawczej, bez żadnych wniosków. Wymagania stawiane w Polsce są w porównaniu do tego bardzo wysokie. Komu przeszkadza, że ludzie chcą się kształcić, rozwijać, uczyć? Przeważnie za swoje pieniądze. Macie chorą, marksistowską wizję państwa opartego na bezkrytycznej, niewykształconej masie robotniczej.
~-zbyszek1
Jak autor bawi się liczbami, porównuje je to powinien przede wszystkim napisać, że w 1990r w Polsce było ok. 4% ludzi w wyższym wykształceniem a dzisiaj, głowy nie dam ale z dziesięć razy więcej a gdyby wziąć pod uwagę populację ludzi młodych to ta liczba byłaby jeszcze grubo większa.
~Andrzej odpowiada ~-zbyszek1
I bardzo dobrze, tak właśnie powinno być. Nowoczesne społeczeństwo musi być oparte na masowym wykształceniu a nie na jakichś mitycznych elitach. Dopiero z masowo wykształconego społeczeństwa wykształca się prawdziwa elita. To jak w piłce nożnej. Nie da się stworzyć silnej reprezentacji poszukując piłkarskich diamentów. Potrzeba -I bardzo dobrze, tak właśnie powinno być. Nowoczesne społeczeństwo musi być oparte na masowym wykształceniu a nie na jakichś mitycznych elitach. Dopiero z masowo wykształconego społeczeństwa wykształca się prawdziwa elita. To jak w piłce nożnej. Nie da się stworzyć silnej reprezentacji poszukując piłkarskich diamentów. Potrzeba - jak np. w Niemczech - ok 120.000 klubów piłkarskich, kilku milionów graczy, z których 99,99% nigdy nic w piłce nie osiągnie, aby z nich selekcjonować coraz lepszych, lepszych i lepszych... tak samo jest z nauką.
~Op
Niemiecki doktorat liczy z reguły 200 str. i ma wszystkie cechy dobrego doktoraty. Twierdzę to na podstawie przeczytanych prac doktorskich z Niemiec, a pogardliwe określenie "niemiecki doktorat" pochodzi od osób, które chyba nie znają niemieckiego i nie czytały takich prac. Niestety polskie doktoraty, choć dłuższe mają Niemiecki doktorat liczy z reguły 200 str. i ma wszystkie cechy dobrego doktoraty. Twierdzę to na podstawie przeczytanych prac doktorskich z Niemiec, a pogardliwe określenie "niemiecki doktorat" pochodzi od osób, które chyba nie znają niemieckiego i nie czytały takich prac. Niestety polskie doktoraty, choć dłuższe mają niskie standardy niż niemieckie. To często kompilacja cudzych myśli.
~Andrzej odpowiada ~Op
Nie twierdzę, że niemieckie doktoraty są słabe, tylko właśnie, że są adekwatne do wymagań jakie stawia się młodemu naukowcowi. Na pewno nie są generalnie na wyższym poziomie niż doktoraty polskie. Przeczytałem kilka doktoratów z prawa obronionych na Uniwersytecie Humboldta i z całą pewnością wymagały mniej pracy niż doktoraty bronione Nie twierdzę, że niemieckie doktoraty są słabe, tylko właśnie, że są adekwatne do wymagań jakie stawia się młodemu naukowcowi. Na pewno nie są generalnie na wyższym poziomie niż doktoraty polskie. Przeczytałem kilka doktoratów z prawa obronionych na Uniwersytecie Humboldta i z całą pewnością wymagały mniej pracy niż doktoraty bronione na polskich uniwersytetach. Nie twierdze, że były słabe tylko tyle, że absolutnie nie są na wyższym poziomie niż te pisane w Polsce. Raczej w Polsce wymagania są zbyt duże. Większość ludzi, którzy tu krytykują poziom doktoratów nie umiałoby się nawet zabrać do pisania.
~-zbyszek1 odpowiada ~Andrzej
Oczywiście, że dobrze. Nawet jeśli jest tak, a u nas tak jest, że kierunki kształcenia nie są skorelowane z potrzebami rynku pracy to każdy nowy wykształcony, niezależnie od tego co będzie po studiach robił, jest wartością dodaną w naszym plebejskim, zacofanym społeczeństwie wywodzącym się w znacznej części z ciemnych, zapijaczonych Oczywiście, że dobrze. Nawet jeśli jest tak, a u nas tak jest, że kierunki kształcenia nie są skorelowane z potrzebami rynku pracy to każdy nowy wykształcony, niezależnie od tego co będzie po studiach robił, jest wartością dodaną w naszym plebejskim, zacofanym społeczeństwie wywodzącym się w znacznej części z ciemnych, zapijaczonych wsi. Bo nawet władza, przedstawiciele społeczeństwa w parlamencie są emanacją społeczeństwa. Czyli jak się nie obrócisz cztery litery zawsze z tyłu.
~Andrzej odpowiada ~-zbyszek1
Bardzo cenna uwaga o tej wartości dodanej. Czytając twoje wcześniejsze wpisy nie podejrzewałem Cię o zdolność do takiej refleksji. Pzdr
~zbyszek1 odpowiada ~Andrzej
zbyszek1 to wiele osób

Powiązane: Edukacja

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki