Zgodnie z oczekiwaniami ekonomistów kwiecień przyniósł dalsze wyhamowanie rocznej inflacji CPI w Polsce. Niestety, wzrost cen dóbr konsumpcyjnych pozostaje bardzo szybki, co oddala wizję powrotu inflacji do 2,5-procentowego celu.


W kwietniu indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 14,7 proc. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. To wynik niższy niż w marcu, gdy inflacja wyniosła 16,1 proc. A także wyraźnie niższy niż w lutym, gdy ze względu na efekt niskiej bazy na cenach paliw inflacja konsumencka osiągnęła najwyższy poziom od 26 lat.


To także najniższy rezultat od maja 2022 roku. Wtedy inflacja przyspieszająca do niemal 14% budziła grozę. Teraz schodząca poniżej 15% traktowana jest z ulgą. Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie ok. 15% w ujęciu rocznym. Prognozy zakładają, że w kolejnych miesiącach inflacja CPI będzie się obniżać i że pod koniec roku zbliży się do poziomów jednocyfrowych.
Nie oznacza to jednak, że ceny w sklepach zaczną spadać. Do tego potrzebowalibyśmy deflacji – czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza. Proces dezinflacji – czyli obniżania inflacji – znaczy tylko tyle, że ceny nadal będą rosły, ale w wolniejszym tempie niż przez poprzednie 12 miesięcy.
Przeczytaj także
Niepokoi natomiast to, że wciąż bardzo szybko rosną z miesiąca na miesiąc. W kwietniu wskaźnik CPI był o 0,7% wyższy niż w marcu. Z kolei w marcu był o 1,1% wyższy niż w lutym, w lutym o 1,2% wyższy niż w styczniu, a w styczniu aż o 2,5% wyższy niż w grudniu. W rezultacie zrealizowana tylko przez pierwsze cztery miesiące 2023 roku inflacja wyniosła 5,6% i przeszło dwukrotnie przekroczyła 2,5-procentowy cel Narodowego Banku Polskiego.
Co napędzało wzrost cen w kwietniu?
Ponieważ jest to dopiero „szybki szacunek”, nie znamy jeszcze pełnej struktury dynamiki cen dóbr konsumpcyjnych. Wiemy tylko, że ceny paliw były o prawie takie same jak rokiem (-0,1% rdr) oraz o 1,2% niższe niż w marcu. Za nośniki energii płacono o 23,5 proc. więcej niż przed rokiem, ale o 0,3 proc. mniej niż w marcu. Nadal bardzo szybko drożała żywność i napoje bezalkoholowe - o 19,7 proc. rdr (24 proc. rdr w marcu i 24,7 proc. w lutym) i o 0,5 proc. wobec poprzedniego miesiąca.
Co składa się na spadek inflacji ze szczytu na poziomie 18,4%r/r w lutym do 14,7%r/r w kwietniu: wkład paliw spadł do zera, obniżył się żywności i energii. Wkład inflacji bazowej (szare słupki) pozostał bez zmian-to najbardziej niepokojące dla banku centralnego. pic.twitter.com/pv5E0matyC
— ING Economics Poland (@ING_EconomicsPL) April 28, 2023
Przy stabilizacji cen paliw i delikatnej obniżce cen energii (względem marca) oraz malejącej dynamice cen żywności widać, że wzrost wskaźnika CPI napędzany jest tzw. kategoriami bazowymi. Oznacza to, że wciąż bardzo szybko drożeją usługi czy towary przemysłowe. Zatem inflacja bazowa prawdopodobnie w kwietniu pozostała rekordowo wysoka.
Piątkowe szacunki mają charakter wstępny. Finalne dane za marzec zostaną opublikowane przez GUS 15 maja.
Komentarze ekonomistów
ING
„(...) kończący się miesiąc był kolejnym okresem spadku inflacji, chociaż struktura tego spadku nie daje powodów do optymizmu” – stwierdzono w komentarzy ekonomistów ING Banku Śląskiego do piątkowych danych GUS.
Analitycy banku wskazali, że za spadek rocznego wskaźnika inflacji względem marca odpowiadały przede wszystkim ceny żywności. W kwietniu żywność podrożała o 19,7 proc., licząc rok do roku, wobec 24 proc. w marcu, co obniżyło roczny wskaźnik inflacji ok. 1,1-1,2pkt. proc. Poza tym po raz pierwszy od ponad dwóch lat ceny paliw były nieznacznie niższe niż rok wcześniej (o 0,1 proc.). Obniża się także roczne tempo wzrostu cen energii.
Według szacunków ekonomistów utrzymała się wysoka inflacja bazowa, która w kwietniu wynosiła ponad 12 proc. (w marcu było to 12,3 proc.)
„Dzisiejsze dane potwierdzają, że inflacja pozostaje poważnym problemem. Cieszy jej spadek, ale odbywa się on głównie za sprawą wygasania szoku energetycznego, a w kwietniu został wsparty silnym efektem bazowym na cenach żywności. Naszym zdaniem uporczywość inflacji bazowej wynika z faktu, że bariera popytu dla podwyżek cen jest wciąż zbyt mała” – oceniono w komentarzu ING BSK.
Wskazano w nim, że choć obecnie mamy do czynienia ze spadkiem konsumpcji, to jednak po kilku latach boomu i dużego wzrostu dochodów realnych firmy mają możliwości przerzucania kosztów na ceny. Ponadto przedsiębiorstwa prawdopodobnie wciąż zużywają zapasy surowców i materiałów kupione na górce cenowej.
„Wzrost cen bazowych w ostatnich miesiącach przekracza 1 proc. m/m, co sugeruje, że presja cenowa utrzymuje się na wysokim poziomie, a sprowadzenie inflacji do celu będzie dużym wyzwaniem dla NBP i nie nastąpi szybko. Na koniec 2023 widzimy główny wskaźnik inflacji poniżej ale blisko 10 proc.” – stwierdzono w komentarzu ING BSK. „W naszej ocenie w kontekście uporczywie wysokiej inflacji bazowej w 2023 nie będzie warunków do obniżek stóp procentowych, a cykl łagodzenia polityki pieniężnej rozpocznie się pod koniec III kw. 2024 r.” – dodano.
PIE
„Inflacja ponownie obniżyła się w kwietniu za sprawą cen żywności i energii. Przewidujemy, że kolejne miesiące przyniosą kontynuację trendu. Szybki wzrost cen jest jednak wciąż bardzo powszechny – dlatego inflacja bazowa utrzymuje się na podwyższonym poziomie” – ocenili ekonomiści Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
Ich zdaniem inflacja bazowa dalej pozostaje dwucyfrowa. Szacują, że w kwietniu sięgnęła 12,2 proc. W marcu - według wyliczeń NBP - inflacja bazowa wyniosła 12,3 proc.
„Uważamy, że proces wyhamowania inflacji będzie długotrwały. Spodziewamy się, że w maju inflacja spadnie o kolejny punkt procentowy, ale ponownie głównie obniży się tempo wzrostu cen żywności" - poinformowali analitycy. Zwrócili uwagę, że tempo wzrostu cen w większość kategorii dóbr i usług, które tworzą inflację bazową, pozostaje na najwyższych poziomach od 2000 r., a perspektywy na wyraźną zmianę trendu są "nikłe".
Ekonomiści instytutu prognozują, że inflacja pozostanie dwucyfrowa przez większą część roku.
„Spodziewamy się, że na koniec roku dalej będzie zbliżona do 9 proc. Spadek cen żywności i energii będzie znaczący, jednak ceny usług wciąż będą rosnąć w tempie przekraczającym 10 proc. Dlatego też inflacja bazowa na koniec 2023 r. będzie wyższa niż główny wskaźnik CPI” – stwierdzono w komentarzu PIE.
mBANK
"Inflacja w kwietniu uplasowała się poniżej oczekiwań: 14,7 proc. Bez niespodzianek odbyło się w przypadku cen paliw i energii (lekkie minusy mdm). Ciekawostką jest wyhamowanie wzrostów cen żywności. +0,5 proc. mdm to już niemal "normalnie". Inflację bazową szacujemy na 12,2 proc.".
PEKAO SA
"W kwietniu zarówno konsensus, jak i my nie doszacowaliśmy tempa spadku inflacji" - skomentowali analitycy Pekao.
"Jak co miesiąc, GUS podaje tylko wybrane szczegóły. Ich porównanie z naszymi założeniami wskazuje na przeszacowanie poziomów cen w kategoriach niebazowych: ceny paliw spadły o 1,2 proc. mdm (zakładaliśmy spadek o 0,6 proc. mdm), ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły jedynie o 0,5 proc. W istocie rzeczy kwiecień był pierwszym od półtora roku miesiącem (nie licząc lutego 2022 r., kiedy weszła w życie Tarcza Antyinflacyjna), w którym ta kategoria zdrożała w mniejszym tempie niż implikowane przez wieloletnie wzorce sezonowe" - wskazali ekonomiści.
Jak zauważyli, kategorie bazowe trzymały się w kwietniu mocno. Według szacunków analityków banku inflacja z wyłączeniem cen żywności i energii ustabilizowała się w kwietniu na poziomie 12,3 proc. rdr, co by oznaczało wzrost cen bazowych o 1,4 proc. mdm po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych.
W ocenie ekonomistów w tej części koszyka w dalszym ciągu nie widać dezinflacji i stabilizowanie się dynamiki rdr to wyłącznie zasługa wysokiej bazy z poprzedniego roku. "Nasze przewidywania na kolejne miesiące nie uległy zmianie pod wpływem kwietniowego CPI. W naszej opinii kwiecień powinien wyznaczyć szczyt inflacji bazowej, a w kolejnych miesiącach inflacja będzie hamować, by osiągnąć ok. 8 proc. rdr w ostatnim kwartale" - przewidują.
"W 2024 r. dezinflacja będzie już tylko skromna i w takim horyzoncie nie zakładamy powrotu inflacji do celu (2,5 proc. z możliwością odchyleń o plus/minus 1 pkt proc.)" - prognozują ekonomiści.
Bank Millennium
"Opublikowane dane nie zmieniają naszej oceny perspektyw inflacji. Roczny wskaźnik inflacji w kolejnych miesiącach będzie kontynuował zniżki i w dużej mierze będzie to efekt wysokiej bazy odniesienia. Na koniec roku inflacja wróci według naszych prognoz do poziomów jednocyfrowych. W dalszym ciągu będzie to inflacja wysoka, znacznie przekraczająca cel banku centralnego. Sprowadzenie inflacji CPI w okolice celu NBP będzie znacznie trudniejszym zadaniem i bardziej czasochłonnym niż sprowadzenie inflacji z poziomu 18,4 proc. w lutym do poziomu jednocyfrowego. W warunkach ciasnego rynku pracy i ekspansywnej polityki fiskalnej spadek inflacji bazowej postępować będzie powoli. Na początku roku 2024 proces dezinflacji najprawdopodobniej spowolni przywrócenie stawki VAT na nieprzetworzoną żywność oraz możliwe odmrożenie cen energii elektrycznej i gazu, co nie pozostanie bez wpływu na inflację bazową. Tempo dojścia inflacji do celu NBP spowalniać będzie ewentualnie szybsze od naszych oczekiwań złagodzenie polityki pieniężnej lub rozluźnienie polityki fiskalnej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Dzisiejsze dane nie zmieniają naszej oceny perspektyw polityki pieniężnej. W naszej ocenie wciąż najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie do końca tego roku. Uporczywy charakter inflacji w warunkach niskiego bezrobocia, rosnących kosztów pracy i wciąż podwyższonych oczekiwań inflacyjnych nie wspierają szybkich obniżek oprocentowania. Dostrzegamy przy tym ryzyko, że spadek inflacji do poziomów jednocyfrowych może nasilić dyskusję o możliwym szybszym rozpoczęciu luzowania polityki pieniężnej. Realizacja tego scenariusza oznaczałaby wolniejszy powrót inflacji do celu NBP i jeszcze dłuższy okres inflacji przekraczającej cel NBP".
Santander
"Według naszego szacunku inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii spadła nieznacznie w kwietniu do 12,1 proc. r/r, po wzroście cen bazowych o 1,1 proc. m/m, co pokazuje, że rozpęd cen w kategoriach bazowych pozostaje bardzo wysoki. Od początku tego roku ceny konsumpcyjne wzrosły już w sumie o 5,7 proc., a ceny w kategoriach bazowych o 4,7 proc. W kolejnych miesiącach bardzo prawdopodobne jest, że inflacja r/r będzie nadal spadać za sprawą nieubłaganego efektu wysokiej bazy. Niemniej, podtrzymujemy opinię, że CPI na koniec roku będzie blisko poziomu 10 proc. r/r, co nie stworzy miejsca na jakiekolwiek obniżki stóp procentowych".
Bank Pocztowy
"Wskaźnik CPI znalazł się w kwietniu ponownie na niższym poziomie. Kierunek zmian okazał się zgodny z oczekiwaniami rynkowymi, a sam odczyt tym razem nieco niższy od konsensusu. Hamowanie inflacji w ujęciu rocznym jest ponownie efektem wysokiej bazy odniesienia z roku ubiegłego, kiedy to wskaźnik CPI wspinał się na coraz wyższe poziomy i taka sytuacja będzie się powtarzać również w kolejnych miesiącach. W kwietniu dość mocno wyhamował - wg wstępnego szacunku GUS - wzrost cen żywności (do 0.5 proc. m/m), na co wpływ miały prawdopodobnie promocje w sklepach przed świętami Wielkanocnymi. Ponadto spadły w kwietniu m/m ceny nośników energii (o 0.3 proc.) oraz ceny paliw (o 1.2 proc.). Niestety wysoka, jak wskazują wyliczenia, pozostała w kwietniu inflacja bazowa po wykluczeniu cen żywności i energii. Szacuję, że była ona niewiele niższa niż w marcu i wyniosła około 12.1-12.2 proc. r/r.
Kolejne miesiące będą nieść, w związku ze wspomnianą wyżej coraz wyższą (i tym samym korzystną dla tegorocznych odczytów) bazą odniesienia. Aktualne szacunki wskazują, że inflacja utrzyma dwucyfrowy poziom do września br., po czym do końca roku będzie kształtować się w okolicach 9 do 10% (ale bez przekroczenia tej górnej granicy). Średniorocznie, tym samym, wskaźnik CPI może wynieść w 2023 r. około 13.0 proc. wobec 14.4 proc. w 2022 r. Dane te nie mają wpływu na moje oczekiwania co do polityki RPP. Spodziewam się stabilizacji stóp procentowych co najmniej do końca br".