Testy broni jądrowej zarządzone przez prezydenta USA Donalda Trumpa nie będą na razie obejmować eksplozji nuklearnych – zapewnił w niedzielę minister energii Chris Wright w wywiadzie dla telewizji Fox News.


– Myślę, że testy, o których teraz mówimy, to testy systemowe – powiedział Wright. – To nie są eksplozje nuklearne. To jest coś, co nazywamy eksplozjami niekrytycznymi – wyjaśnił. Podkreślił, że takie testy obejmują wszystkie elementy broni jądrowej. Pozwalają upewnić się, że systemy działają i mogą wywołać eksplozję nuklearną.
– Testowane są nowe systemy – dodał Wright, dzięki czemu testujący wie, że modernizowana broń jądrowa jest lepsza od poprzedniej.
Jak skomentowała na platformie X Andrea Stricker, ekspertka z think tanku Foundation for the Defense of Democracies (FDD), wypowiedź Wrighta sugeruje, że w praktyce polityka USA w sprawie prób broni jądrowej nie zmienia się. USA wielokrotnie już przeprowadzały na poligonie nuklearnym w Nevadzie „eksperymenty podkrytyczne”, niepowodujące eksplozji jądrowej.
Wright jest pierwszym urzędnikiem USA, który wyjaśnił znaczenie zapowiedzi Donalda Trumpa o wznowieniu testów broni jądrowej.
W czwartek, tuż przed spotkaniem z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem, prezydent USA powiedział, że polecił armii natychmiastowe wznowienie procesu testowania broni jądrowej, twierdząc, że to samo robią inne mocarstwa jądrowe, których nie wymienił. Ostatni znany test z wybuchem nuklearnym miał miejsce w 2017 r. i przeprowadziła go Korea Północna. Ostatnia próba Chin miała miejsce w 1996 r.
W piątek podtrzymał tę informację, ale nie odpowiedział jednoznacznie na pytanie, czy testy obejmowałyby podziemne próby jądrowe, powszechne w czasie zimnej wojny. Odpowiadając na pytanie, czy chodzi mu dosłownie o detonacje ładunków nuklearnych w podziemnym poligonie, prezydent USA odparł:
– Wkrótce się przekonacie, ale będziemy przeprowadzać trochę testów – powiedział.
W niedzielę minister energii stwierdził, że nie ma potrzeby przeprowadzać próbnych eksplozji jądrowych, bo Stany Zjednoczone przeprowadziły je w latach 60., 70. i 80. XX wieku.
– USA zebrały tym samym szczegółowe dane i pomiary dotyczące eksplozji. Dzięki naszej nauce i możliwości obliczeń możemy niezwykle dokładnie symulować, co dokładnie wydarzy się podczas eksplozji jądrowej – powiedział amerykański minister energii. (PAP)
os/osk/ piu/

























































