25 grudnia na ekranach polskich kin debiutuje druga część ekranizacji epickiej opowieści J.R.R. Tolkiena „Hobbit, czyli tam i z powrotem”, opowiadającej o odwadze i przyjaźni. Co by się jednak stało, gdyby, zamiast w kinie, debiutu doczekała się spółka Hobbit-invest, obiecująca inwestorom wspaniałe bogactwa? Analogii nie trzeba szukać daleko.
Rok pierwszy wyprawy
Znany inwestor, Gandalf Szary, rozpoczyna burzę medialną, opowiadając o zapierających dech w piersiach złożach skrytych w głębiach Samotnej Góry. Co prawda nikt nigdy góry nie widział na oczy, jednak inwestorzy, przejęci wizją niesamowitych przyszłych zysków, łakomie oblizują palce.
Gandalf potrzebuje trochę pieniędzy, by wyposażyć swoją drużynę w odpowiedni sprzęt. Komunikuje więc, że cenny surowiec w zasadzie sam wysypuje się z Samotnej Góry. Recepta na finansowe potrzeby Gandalfa jest prosta - debiut spółki na rozgrzanym rynku akcji, znajdującym się na szczytach hossy.
Akcje nowo powstałej spółki eksploracyjnej, Hobbit-invest, rozchodzą się niczym ciepłe bułeczki. Wśród akcjonariatu znajdują się między innymi pozostali czarodzieje, zarządzający kapitałami emerytalnymi zwykłych mieszczan. Pozyskane pieniądze Gandalf inwestuje w prawa do Samotnej Góry dla przywódcy kompanii krasnoludów - Thorina Dębowej tarczy. Gandalf, wraz z drużyną 13 krasnoludów oraz Hobbitem, wyrusza na podbój zagranicznej krainy, poprzedzając podróż huczną imprezą, finansowaną przez inwestorów.
Rok drugi wyprawy
Hossa na rynku rozsypała się niczym domek z kart, a akcje spółki Hobbit-invest spadły w otchłań. Wyprawa Gandalfa trwa jednak w najlepsze. Niestety, rosną koszty. Okazało się bowiem, że krasnoludy potrzebują lepszego ekwipunku.
Gandalf organizuje kolejną zbiórkę pieniędzy poprzez emisję akcji, w międzyczasie oficjalnie potwierdzając informacje o imponującej wielkości złoża skrytego w Samotnej Górze. Według komunikatów publikowanych przez Hobbit-invest wyprawa dociera do Mglistych Gór, gdzie spółka w mglisty sposób uzyskuje przychody oraz zysk netto, nie wydobywając ani grama cennego surowca z Samotnej Góry.
Rok trzeci wyprawy
Wyciekają kolejne poufne informacje. Złoża w Samotnej Górze są jeszcze większe niż zakładano! Kurs akcji spółki Hobbit-invest gwałtownie rośnie. Klika dni później okazuje się, ze Gandalf Szary sprzedał część swoich akcji w szczytowym momencie notowań.
Po kilku kolejnych dniach do inwestorów dociera informacja, że Samotnej Góry (której skądinąd nadal nikt na oczy nie widział) strzeże groźny smok Smaug. Oczywiście receptą na ten problem jest większy kapitał, zebrany w drodze emisji akcji. Przy okazji nowej emisji Gandalf emituje również część akcji dla siebie z wyłączeniem prawa poboru po cenie znacznie poniżej rynkowej.
Bezpośrednich informacji od drużyny krasnoludów oraz Hobbita wciąż brak. Ten ostatni znalazł niesamowity pierścień, który pozwala mu znikać w niewygodnych chwilach i całkowicie unikać niebezpiecznych sytuacji czy nawet zwykłych pytań.
Rok czwarty wyprawy
Kurs akcji Hobbit-invest spadł już o 99%, jednak spółka nadal budzi emocje i niezwykłe zainteresowanie. Każda kolejna informacja powoduje gwałtowny wzrost kursy akcji: kompania prowadzona przez Gandalfa zawiązuje joint-venture ze znaną korporacją elfów z Rivendell; kolejne informacje o szacowanej wielkości złóż, które okazują się jeszcze wspanialsze; krasnoludy przedłużają roszczenia Thorina do Smoczej Góry.
Ale, niestety, jak to w życiu i w bajkach bywa, kolejny raz okazuje się, że wyprawa pociąga więcej kosztów, niż wstępnie zakładano. Zostaje więc przeprowadzona nowa emisja akcji, która powoduje spadek kursu do historycznie niskich poziomów. Na rynku zaczynają pojawiać się plotki, że kompania Thorina nigdy nie wyszła z chaty Hobbita i ciągle tam siedzi, imprezując w najlepsze i wymyślając głodne kawałki.
Rok piąty wyprawy
Znany inwestor Gandalf Szary sprzedaje wszystkie akcje swojej spółki i odcina się od jej działalności. Hobbit-invest nadal informuje rynek o tym, jak blisko jest dotarcia do surowców i że lada chwila z odsieczą przybędą orły, które pokonają smoka Smauga i dadzą dostęp do bogactw Samotnej Góry. Jednak inwestorzy nie dają wiary kolejnym komunikatom, a kurs dociera do poziomów, z których nie da się już spadać. Hobbit użył magicznego pierścienia i całkowicie zniknął z życia publicznego, a o drużynie krasnoludów od dłuższego czasu nie było żadnego słuchu. Samotna Góra stała się pewnym symbolem i istnieje już tylko jako mglista legenda powtarzana od czasu do czasu w żartach.
Z całej wyprawy zostały żal, rozczarowanie i potracone majątki „inwestorów”.
Epilog
Samotne Góry wypełnione złotem i klejnotami istnieją tylko w literaturze dla młodszych i starszych dzieci. Dorośli inwestorzy nie powinni wierzyć w ukryte skarbce pełne kosztowności, dzielnych rycerzy bez skazy oraz śpiące królewny, oczekujące na wybudzający pocałunek. Kurz jeszcze nie opadł po nieudanej wyprawie Gandalfa, tymczasem następni czarodzieje wyciągają ręce po środki na kolejne podboje mitycznych krain. Jakimi baśniami tym razem oczarują inwestorów?
Marcin Świerkot, Bankier.pl
