Ceny aluminium na londyńskiej giełdzie wspięły się na najwyższy poziom od dekady. Przez ostatnie miesiące rynkiem rządził strach przed pojawieniem się niedoborów białego metalu, który jeszcze nasilił się po informacjach o wojskowym puczu w Gwinei.


Przeczytaj także
W niedzielę grupa żołnierzy pod wodzą dowódcy wojsk specjalnych pułkownika Mamady Doumbouya ogłosiła, że odsunęła od władzy prezydenta Alpha Condé i przejęła władzę w Gwinei – podały agencje informacyjne. Gwinea jest drugim (po Australii) największym producentem rudy boksytu – surowca, z którego wytapia się aluminium. Właścicielami gwinejskich kopalni są Aluminum Corp. of China oraz rosyjski Rusal. Na razie nie ma informacji o przerwach w dostawach z tego afrykańskiego kraju.
Mimo to, na giełdzie w Londynie cena aluminium wzrosła o ok. 1%, osiągając poziom 2 758,50 USD za tonę. Tak wysokich cen nie widziano od wiosny 2011 roku. Od covidowego dołka z kwietnia 2020 notowania białego metalu wzrosły już o blisko 90%.
Aluminiową hossę napędzał silny popyt na towary przemysłowe, jaki w Europie i Ameryce Północnej pojawił się za sprawą wielomiesięcznego ograniczenia działalności sektora usług. Równocześnie na chińskie huty zostały nałożone ograniczenia produkcyjne, przez co nie udało się znacząco zwiększyć dostaw tego metalu.
Przeczytaj także
- Rynek boksytu przez wiele lat funkcjonował w warunkach nadwyżek, więc jakiekolwiek zakłócenia w dostawach mogą zmienić tą dynamikę. (…) Jeśli masz sprawę z krajem, który dostarcza 20% boksytów na światowy rynek, to oczywiście będzie problem – powiedział Michael Widmer z Bank of America Merrill Lynch cytowany przez Bloomberga.
Inwestorzy mogą być więc zaniepokojeni utrzymaniem dostaw boksytów do Chin, które są z kolei największym producentem aluminium, dostarczając ok. 60% światowej produkcji. Gwinea pokrywa ponad połowę chińskiego importu boksytów.
KK


























































