W grudniu ogólny klimat koniunktury w przetwórstwie przemysłowym spadł do -14 punktów wobec –9 pkt. w listopadzie. Był to najniższy grudniowy odczyt od 10 lat i zarazem najgorszy odczyt od marca 2009 roku. Jeszcze gorzej niż oceny bieżącej sytuacji prezentują się prognozy produkcji oraz napływu nowych zamówień. Taki wynik pozwala oczekiwać jeszcze głębszego spadku produkcji przemysłowej w najbliższych miesiącach.
Podobnie – tyle że jeszcze gorzej – było w budownictwie, gdzie dominowały negatywne oceny koniunktury. Przewaga pesymistów nad optymistami była druzgocąca (ok. 5 do 1). Indeks oceny klimatu koniunktury w sektorze budowlanym spadł do –35 pkt. wobec –29 pkt w listopadzie.
To odczyt niższy niż na początku 2009 roku i bezwzględnie najniższy od 2003 roku. Przy czym należy pamiętać, że branża budowlana charakteryzuje się silną sezonowością i historycznie najgorszym miesiącem był na ogół styczeń. Dyrektorzy przedsiębiorstw budowlanych zapowiadają znaczące ograniczenie zatrudnienia, przewidują dalszy spadek cen robót budowlanych i narzekają na opóźnienia w spłacie należności.
Dekoniunktura dotknęła także handel detaliczny, gdzie indeks klimaty koniunktury obniżył się z –7 pkt. do –13 punktów, co było najgorszym wynikiem od 2005 roku. Handlowcy raportują nadmierny poziom zapasów i w związku z tym planują dalsze ograniczenie ilości nowych dostaw. Można więc oczekiwać, że w czwartym kwartale zapasy wniosą jeszcze większy ujemny wkład do PKB.
Niemal wszystkie raporty napływające ostatnio z polskiej gospodarki wskazują, że koniunktura pogarsza się szybciej niż się tego spodziewali nawet najwięksi pesymiści. W mojej ocenie to dobra wiadomość, ponieważ świadczy o wysokiej elastyczności przedsiębiorstw. Dzięki temu konieczne dostosowania w gospodarce przebiegają szybciej niż oczekiwano. To stwarza szansę, że rok 2013 nie będzie aż tak zły, jak się tego spodziewa większość ekonomistów i że Polsce ponownie uda się uniknąć recesji rozumianej jako spadek PKB.
Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl