Dla branży morskiej propozycje Komisji Europejskiej w ramach Fit for 55 to jest też ogromna szansa - powiedział w czwartek w Gdyni wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. Podkreślił, że resort stawia na rozwój morskiej energetyki wiatrowej.


Wiceminister uczestniczył w seminarium pod hasłem "Fit for 55. Szanse i zagrożenia dla transportu morskiego".
Fit for 55 to ogłoszony w lipcu ub. roku przez Komisję Europejską pakiet propozycji legislacyjnych dostosowujących akty prawne w zakresie klimatu i energii do podwyższonego celu redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE do 2030 r. z 40 do 55 proc. względem poziomu z 1990 r. Będzie wymagać inwestycji szacowanych na ok. 500 mld euro rocznie do 2030 r. (o 350 mld euro więcej niż w latach 2011-2020).
"Fit for 55 to jest dla nas też ogromna szansa. Wiele inicjatyw w tym zakresie zostało przez nas popartych. Generalnie, popieramy zmiany przede wszystkim shippingu. Zresztą, nasze firmy, przede wszystkim stocznie, w sposób bardzo nowoczesny realizują system dual fuel (napędu dwupaliwowego - PAP). To napawa ogromnym optymizmem. Za chwilę rusza wielki program budowy ropaxów (ekologiczne promy pasażersko–samochodowe napędzane gazem LNG - PAP) oparty właśnie o wielkie technologie tak, żeby móc spokojnie zrealizować założenia Zielonego Ładu" - powiedział Gróbarczyk.
Podkreślił, że ministerstwo infrastruktury stawia na odnawialne źródła energii.
"Kilka dni temu uruchomiliśmy kolejne koncesje na pola offshorowe na Bałtyku. W tym roku dokona się podział kolejnych blisko 10 gigawatów w ramach budowy energetyki wiatrowej na Bałtyku" - zapowiedział wiceminister.
W panelu pt. "Czy armatorzy i stocznie są gotowi na wymagania pakietu Fit for 55?" uczestniczył m.in. prezes Lotos Petrobaltic Grzegorz Strzelczyk.
„Jestem tu w potrójnej roli, bo z jednej strony poszukujemy i wydobywamy te wraże węglowodory i taką działalność zamierzamy prowadzić co najmniej do roku 2036 r. I tu jest cały kłopot, bo one dzisiaj nie są trendy, a główny temat tego spotkania dotyczy tego, jak od nich odejść. Nie ma jednak jeszcze w pełni technologii, które pozwalałyby, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki z dnia na dzień odejść od paliw kopalnych" - mówił szef Lotos Petrobaltic.
Zaznaczył, że Lotos Petrobaltic podejmuje działania dotyczące ochrony klimatu.
Przypomniał, że w listopadzie ub. roku Lotos Petrobaltic, we współpracy z Grupą Lotos oraz Grupą Azoty, zaprezentował "Zieloną Księgę" z rekomendacjami do zmian w prawie mających umożliwić uruchomienie w Polsce wielkoskalowych, komercyjnych projektów dotyczących podziemnego składowania dwutlenku węgla w technologii CCS (z języka angielskiego: Carbon Capture and Storage), zapobiegających emisji dużych ilości dwutlenku węgla do atmosfery.
„I trzecia rola to taka, że jesteśmy armatorem posiadającym jednostki obsługujące naszą aktywność offshorową w branży oil&gas. W najbliższych latach chcemy się przekształcić w armatora, który będzie obsługiwał morską energetykę wiatrową. Zamierzamy rozpocząć ten proces w tym roku. Będziemy wymieniać jednostki na nowe, które będą obsługiwały morską energetykę wiatrową. Dziś w trakcie rozmów z biurami konstrukcyjnymi i stoczniami już na początku mówimy o jednostkach dual fuel” - objaśnił Strzelczyk.
O wyzwaniach, jakie stawia Fit for 55, mówił też dyrektor ds. technicznych w Polskiej Żegludze Morskiej Grzegorz Wardzyński.
„Promy, które obecnie eksploatujemy, obronią się w najbliższym czasie, ale na pewno nie są one dedykowane przyszłości. Stąd decyzja firmy o budowie trzech promów, z opcją czwartego. To zapewni nam pełne nasycenie w naszym rejonie operowania – Trelleborg, Ystad, Świnoujście. W przypadku masowców, to w zasadzie na dzień dzisiejszy jesteśmy w obiegu, jeśli chodzi o wszystkie normy od 2018 r., bo już wtedy wszedł program efektywności energetycznej statku” - wyjaśnił.
Zdaniem Wardzyńskiego wyzwaniem dla PŻB będzie rok 2023. "Wtedy będziemy musieli spełnić wymagania jednego z certyfikatów. To niesie u nas ograniczenie, że na wszystkich statkach będziemy musieli zredukować moc. Na dziś to jedyna możliwość spełnienia tego certyfikatu" - stwierdził.
Organizatorem seminarium był Polski Rejestr Statków S.A. i Uniwersytet Morski w Gdyni.(PAP)
W Porcie Gdynia pogłębiony zostanie tor podejściowy
W Porcie Gdynia pogłębiony i poszerzony zostanie tor podejściowy. Koszt inwestycji, prowadzonej przez Urząd Morski w Gdyni, wyniesie ok. 130 mln zł. Prace mają być przeprowadzone w ciągu 20 miesięcy.
Umowę na zadanie pn. „Pogłębienie toru podejściowego i akwenów wewnętrznych Portu Gdynia. Etap II – Pogłębienie toru podejściowego” podpisano w czwartek na Uniwersytecie Morskim w Gdyni.
Na zlecenie Urzędu Morskiego w Gdyni roboty wykona konsorcjum firm: Przedsiębiorstwo Robót Czerpalnych i Podwodnych sp. z o.o. w Gdańsku (lider), Rohde Nielsen A/S – Partner z Danii oraz Van den Herik Kust-en Oeverwerken B.V. – Partner z Holandii.
Tor podejściowy do Portu Gdynia ma długość 3,7 kilometra.
„Otwieramy nową jakość, która polega na pogłębieniu toru do 17 metrów i poszerzeniu do 280 metrów. Będzie to taka trasa szybkiego ruchu do gdyńskiego portu, który ma się rozwijać i przyjmować statki o długości 400 metrów” – powiedział dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni kpt. ż.w. Wiesław Piotrzkowski.
Wyjaśnił, że w ramach inwestycji dojdzie też m.in. do zmiany posadowienia południowych i północnych główek wejściowych do portu. Pojawi się też nowe oznakowanie nawigacyjne.
Koszt inwestycji to ok. 130 mln zł, z czego ponad 100 mln zł stanowi dotacja z budżetu Unii Europejskiej.
autor: Robert Pietrzak
rop/ mmu/