Według danych GUS przedstawiających strukturę polskiego PKB w drugim kwartale 2024 r. to konsumpcja znów była najważniejszym motorem napędowym jego wzrostu. Jego przyspieszenie do odpowiednio wysokiego poziomu ma być kluczowe w wychodzeniu z procedury nadmiernego deficytu, zwłaszcza przy coraz większych wydatkach.


Jak podał Główny Urząd Statystyczny, PKB Polski w II kwartale 2024 r. był, po odliczeniu wpływu inflacji, realnie o 3,2 proc. wyższy niż rok wcześniej. Tym samym statystycy potwierdzili wstępny szacunek, który okazał się lepszy od 2,8-proc. prognoz makroekonomistów. Statystyki wyrównane sezonowo pokazały dynamikę wzrostu na poziomie 4 proc. rok do roku, co było najlepszym wynikiem w UE.


Względem poprzedniego kwartału produkt krajowy brutto Polski wzrósł o 1,5 proc. Wiedzieliśmy to już po danych wstępnych, co wówczas było zaskoczeniem, ponieważ ekonomiści zakładali wzrost PKB o 0,9 proc. kdk. Przy tamtej publikacji GUS dokonał rewizji danych, która dotknęła aż 9 kwartałów wstecz. Zrewidowano na przykład dane z ostatniego kwartału ubiegłego roku, który przyniósł jednak wzrost o 0,2 proc. kdk, a nie jak wcześniej podano stagnację (0,0 proc.).
„Dane w ujęciu kwartalnym dla Polski są bardzo wahliwe i często rewidowane, przez co nie są w pełni porównywalne z danymi dla innych państw UE i należy podchodzić do nich z dystansem” – napisali przy tej okazji analitycy Banku PKO na platformie X.
W ten sposób razem z danymi za II kwartał 2024 r. pierwszy raz od przełomu 2021 i 2022 mamy następujące po sobie trzy okresy wzrostów kwartał do kwartału. Przypomnijmy, że zmieniono też dane z pierwszych trzech miesięcy br., podnosząc kwartalny wzrost z 0,5 proc. do 0,8 proc.


Kompozycja polskiego PKB
Pierwszy odczyt danych o PKB w II kwartale poznaliśmy 14 sierpnia. Był to jednak tzw. szybki szacunek. Teraz GUS przedstawił, jaka była struktura wzrostu PKB i wpływ poszczególnych kategorii na pokazane zbiorcze dane.
Jak wynika z kompozycji PKB, wzrost napędzała w pierwszym kwartale przede wszystkim konsumpcja gospodarstw domowych, która dodała 2,7 pproc., po tym jak w I kwartale konsumpcja dołożyła 2,7 pproc. Ponadto pozytywnie kontrybuowały jeszcze wydatki publiczne, podwyższając o 2 p.proc. wobec 1,9 p.proc. kwartał wcześniej. W ten sposób wyłania się obraz wzrostu PKB, ktory napędzany jest przez konsumentów i deficyt budżetowy.
Całe spożycie ogółem dodało 4,7 pproc. wobec 4,6 pproc. poprzednio. Ruszyły inwestycje, które spowodowały wzrost o 0,4 pproc. Jednak to one wkrótce mogą być jednym z koni pociągowych polskiej gospodarki. „Taki deficyt wskazuje, że idzie na mocne odbicie inwestycji w 2025 r.” – napisali w środę w komentarzu do projektowanego budżetu państwa w przyszłym roku i deficytu na poziomie 289 mld zł, analitycy z Banku Pekao.
Widać także, że powoli dobiega końca ujemny wpływ zapasów. Jeszcze tym razem spadły one o 1,1 p.proc. Jednak gdy ustanie ich „przejadanie”, pozytywna kontrybucja może wydatnie podbić wynik całego PKB.


Wzrost PKB kluczowy
Na to liczy minister finansów, który na konferencji po zatwierdzeniu przez Radę Ministrów projektu budżetu na 2025 r., jasno wskazał, że kondycja polskiej gospodarki jest kluczowa w redukcji relacji deficytu do PKB. Trudno się temu dziwić przy braku znaczących cięć wydatków, albo inaczej, przy coraz większych potrzebach wydatkowych Jak pisał Krzysztof Kolany „Polska uzależniona jest od długu”, ale nie jest na tym polu wyjątkiem na tle np. innych państw UE. Pozostaje pytanie, czy coraz większy deficyt będzie w stanie na tyle pobudzić popyt, aby zakładany wzrost gospodarczy osiągnąć, także przy środkach z KPO ?
Zgodnie z założeniami budżetowymi wzrost gospodarczy w 2025 r. ma wynieść 3,9 proc., a inflacja 5 proc. Deficyt sektora finansów publicznych według definicji UE ma się znaleźć na poziomie ok. 5,5 proc. PKB, dług całego sektora publicznego w relacji do PKB ma wynieść 59,8 proc. Przypomnijmy, że w pracach na budżetem MF przyjęło wzrost PKB na poziomie 3,7 proc., o czym informowało w czerwcu. Teraz każda negatywna niespodzianka po stronie PKB lub pozytywna na inflacji CPI będzie zagrożeniem dla budżetu.
"Kluczowe dla wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu będzie utrzymanie wysokiego tempa wzrostu PKB. (...) Bez tego wszystkie inne działania okażą się niewystraczające. Dlatego tak dużo mówię o inwestycjach, dlatego nie chcę wzrostu gospodarczego opartego tylko na konsumpcji wewnętrznej, bo wiem, że silnik mocno rosnącej konsumpcji wewnętrznej w pewnym momencie wygaśnie" – powiedział w środę minister na konferencji prasowej, prezentując z premierem Donaldem Tuskiem projekt budżetu na 2025 r.