Czwartkowy poranek przebiegał na europejskich giełdach pod znakiem spadków. W grupie najsłabszych indeksów znalazł się m.in. WIG20, który spadł na najniższe poziomy od 27 stycznia 2016 roku.


Zachodni analitycy wśród czynników napędzających spadki wymieniają m.in. Brexit, który w ostatnich tygodniach jest na rynkach uzasadnieniem niemal wszystkiego. Warto jednak zwrócić uwagę na czynniki spoza Europy. Wczoraj wieczorem Fed zgodnie z oczekiwaniami utrzymał stopy procentowe. Na konferencji prasowej Yanet Jellen stwierdziła, że Brexit może mieć wpływ na amerykańską gospodarkę. Dziś rano na scenę wkroczył z kolei Bank Japonii, któremu wciąż zdecydowanie bliżej do luzowania, niż zacieśniania polityki. Tym razem nowych dział jednak nie wytoczono. Nikkei zanurkował o 3%.
W naszym rejonie największe spadki notowały giełdy wschodnie - na Ukrainie i w Rosji skala przecen sięgała 2%. 1,7% tracił włoski MIB, a 1,4% polski WIG20. Spadki na indeksie DAX i CAC kształtowały się w okolicach 1%.
Na polskiej giełdzie szczególnie słabo radziło sobie LPP (-3,1%), które oddawało tym samym znaczącą część wczorajszych wzrostów. Poziom 2% przekraczały przeceny na papierach Asseco Poland, Orange oraz PZU, któremu wizytę złożyło CBA. Wśród mniejszych spółek znaczące, przeszło 3% straty ponosiły akcje CI Games, Biotonu oraz Getinu.
Adam Torchała

























































