
Bite regularnie rekordy wyceny sprawiają, że giełdowa wartość Dino Polska przekroczyła już 23 mld zł. Pozwoliło to na wyprzedzenie pod tym względem m.in. Orlenu, a więc państwowego giganta paliwowego. Właściciel Dino stał się także największym inwestorem indywidualnym na GPW.
Na 23,6 mld zł wyceniano podczas środowej sesji Dino Polska, właściciela sieci supermarketów, która skupiła się na rozwoju w mniejszych ośrodkach. To wycena wyższa niż Polskiej Grupy Energetycznej (12,8 mld zł), Pekao (14,2 mld zł), Cyfrowego Polsatu (18,1 mld zł) czy nawet Orlenu (22,7 mld zł), który Dino wyprzedziło na wtorkowej sesji. Dino spośród polskich spółek pod względem kapitalizacji ustępuje obecnie jedynie PZU, KGHM-owi, PKO BP, PGNiG i CD Projektowi.
Zestawienie z Orlenem jest szczególnie ciekawe, bo choć paliwowy koncern działa szeroko na rynku przetwórstwa i energetyki, to jednak także obecny jest w handlu detalicznym, na stacjach benzynowych sprzedaje bowiem nie tylko paliwa, ale i część produktów dostępnych także w Dino. PKN Orlen na koniec I półrocza miał 1792 stacje paliw. Dino na koniec czerwca miało 1302 markety pod swoim szyldem. Mimo większej sieci oraz faktu posiadania rafinerii, elektrowni i zakładów przerobowych Orlen w oczach inwestorów wart jest jednak mniej niż Dino.

W Dino inwestorzy cenią przede wszystkim dynamikę. Sieć sklepów rozrasta się regularnie, tylko w ostatnim półroczu przybyło ich 84, a przecież jeszcze niedawno szyld Dino znany był jedynie mieszkańcom pogranicza województw wielkopolskiego i dolnośląskiego. Ma to swoje odbicie w wynikach. Jeszcze na początku 2017 r. Dino miało problem z przekroczeniem 1 mld zł kwartalnych przychodów, od III kwartału 2019 roku regularnie przekracza 2 mld zł. Kwartalne zyski plasują się powyżej 100 mln zł.
Orlen również rozwija się dynamicznie, tyle że w inny sposób. Spółka wybrała drogę przejęć. Na początku roku dopinała przejęcie Energi, teraz ma otwarty proces przejęcia Lotosu, a w przyszłości być może przejmie i PGNiG. Z jednej strony ma to wzmocnić pozycję Orlenu, z drugiej istnieją zasadne obawy, że największym beneficjentem przemian będzie Skarb Państwa, który już nie raz udowodnił, że interes drobnych akcjonariuszy to dla niego sprawa kompletnie obca. A to przecież od Skarbu Państwa Orlen kupuje za grube miliardy papiery przejmowanych spółek. Ryzyko braku dywidendy i istotnego zadłużenia spółki jest jak najbardziej realne i odbija się na wycenie płockiego koncernu.
Właściciel Dino wyprzedza Solorza
Spółki są także w dwóch zupełnie różnych miejscach, jeżeli chodzi o notowania giełdowe. Wystarczy powiedzieć, że w kwietniu 2017 roku, gdy Dino zaczynało przygodę z GPW, wycena spółki sięgała ledwie 3,7 mld zł, z kolei Orlen wart był wówczas 42,6 mld zł, czyli przeszło dziesięciokrotnie więcej. Spółki spotkały się po trzech latach w mniej więcej połowie drogi, przy wycenie na poziomie 22-23 mld zł. Orlen w tym okresie wyraźnie taniał, Dino wyraźnie drożało.
Ten ostatni fakt sprawia zresztą, że część analityków zaczyna wątpić w zdolność do dalszych wzrostów Dino. Wskaźnik Cena/Zysk dla spółki przekracza poziom 50, co sugeruje skrajne rozgrzanie notowań. I oczywiście wycena bierze pod uwagę przyszły spodziewany wzrost zysków, pytanie jednak, czy spółka zdoła spełnić pokładane w niej oczekiwania. Te są bowiem bardzo wysokie. Z drugiej strony o bardzo wysokiej wycenie Dino mówiło się już w zeszłym roku, a mimo to spółka w tym urosła o kolejne 67 proc. i poprawiła historyczne maksima.
Na wzrostach Dino najbardziej korzysta Tomasz Biernacki, który posiada aż 51,1 proc. akcji spółki. W efekcie jego majątek ulokowany w papierach Dino wart jest 12 mld zł, co daje mu czołowe miejsce na liście najbogatszych Polaków. W ostatnim czasie Biernacki pod względem majątku na GPW wyprzedził choćby wieloletniego lidera zestawienia największych inwestorów indywidualnych na polskiej giełdzie - Zygmunta Solorza-Żaka. Jego majątek liczony w posiadanych przez niego akcjach trzech spółek (Cyfrowy Polsat, ZE PAK i ATM Grupa) sięga obecnie 10,8 mld zł.
Adam Torchała
