REKLAMA
TYLKO U NAS

Galeriowa panika na akcjach CCC i LPP

Adam Torchała2020-03-16 11:30redaktor Bankier.pl
publikacja
2020-03-16 11:30

Zamknięte galerie handlowe to poważny problem dla sieci detalicznych. Jak kamień na giełdzie spadają akcje m.in. liderów polskiego rynku odzieżowego: CCC oraz LPP, czy m.in. właściciela marki Reserved.

Choć koronawirusowa bessa na giełdach nie bierze jeńców i mocno spadają notowania niemal wszystkich spółek z GPW, niektóre z nich radzą szczególnie słabo. Jak pokazuje zestawienie indeksów sektorowych, najsłabszą giełdową branżą ostatniego miesiąca była odzieżówka. I choć WIG w tym okresie stracił aż 37 proc., WIG-Odzież poszedł w dół aż o 55 proc.

Duża w tym zasługa notowanych w gronie największych polskich spółek LPP oraz CCC. Właściciel marek Reserved, Cropp, Mohito i Sinsay stracił w ciągu ostatniego miesiąca 49 proc., obuwniczy potentat z Polkowic aż 70 proc. Szczególnie na akcjach CCC trwa giełdowa panika, warto bowiem dodać, że wcześniej akcje spółki też mocno taniały. W sumie wartość CCC w ciągu roku spadła aż o 86 proc. Także dzisiaj duet ten spada mocniej, niż i tak fatalnie radzący sobie rynek. Przed południem akcje CCC tanieją o 21 proc., LPP zaś o blisko 12 proc.

Spółki liczą galeriowe straty

Dzisiejsze spadki to przede wszystkim reakcja na związaną z pandemią koronawirusa decyzję o zamknięciu galerii handlowych. To właśnie tam swoją działalność skupiają giełdowi detaliści branży odzieżowej, zamknięcie galerii to spory cios w ich biznes. CCC poszło nawet o krok dalej i zamknęło czasowo w Polsce wszystkie salony, również poza galeriami handlowymi.

fot. OleksSH / / Shutterstock

W związku z obecną sytuacją, mając na względzie bezpieczeństwo naszych pracowników i klientów podjęliśmy decyzję o zamknięciu wszystkich naszych salonów w Polsce (również tych poza galeriami handlowymi) od poniedziałku 16 marca do odwołania. W związku z regulacjami państwowymi nie działają także salony w Bułgarii, Austrii i Słowenii. Na większości pozostałych rynków CCC galerie handlowe wprowadziły ograniczenia w godzinach funkcjonowania galerii - komentował w poniedziałek prezes CCC Marcin Czyczerski.

Wcześniej spółka poinformowała, że wprowadzone w piątek przez rząd z powodu pandemii koronowirusa ograniczenie działalności centrów handlowych będzie miało istotny negatywny wpływ na wyniki finansowe CCC w pierwszym kwartale. Na dokładne szacunki póki co jednak za wcześnie.

fot. / / Bankier.pl

Podobny komunikat wydało również LPP. - Wprowadzone ograniczenia w otwarciu placówek handlowych będą miały negatywny wpływ na wyniki finansowe grupy, ale spółka na ten moment nie jest w stanie oszacować skali tego wpływu - poinformowała odzieżowa spółka. LPP także musiało zamknąć sklepy nie tylko na terenie Polski, ale także Czech, Słowacji, Bułgarii, Kazachstanu, Litwy, Słowenii, Bośni i Hercegowiny

Chiny już działają

Do tego dochodzi także kwestia łańcucha dostaw. Wirus przecież pojawił się jeszcze pod koniec 2019 roku w Chinach, a przecież zarówno LPP, jak i CCC sporo towaru sprowadzają właśnie z Azji. Przykładowo w I półroczu 2019 roku - wartościowo - aż 30,2 proc. obuwia dostarczanego do sklepów CCC pochodziło właśnie z Chin. To także wcześniej rzutowało na akcje tych spółek.

Z informacji, które przekazało LPP, wynika jednak, że dostawcy z Chin wznowili produkcję, a chińskie porty i kolej oraz fabryki w pozostałych krajach azjatyckich funkcjonują już w standardowym trybie. - Magazyny w Polsce, Rosji i Rumunii przyjmują towary i realizują wysyłki, całość kolekcji Wiosna-Lato 2020 spółka posiada już w swoim magazynach, lub w drodze do magazynów - czytamy w komunikacie LPP. CCC z kolei wcześniej informowało, że kluczowe dostawy zrealizowało jeszcze przed chińskim Nowym Rokiem, a więc momentem, w którym de facto rozpoczęła się globalna panika. Pytanie jednak, czy będzie komu te kolekcje wykupić.

Internet tylko lekkim pocieszeniem

Pewnym pocieszeniem może być sprzedaż internetowa, którą prowadzą obie spółki. W IV kwartale niemal 30 proc. sprzedaży CCC pochodziło z tego kanału i jak powiedział w piątek Bankier.pl prezes Czyczerski, spółka obecnie obserwuje dynamiczne wzrosty w tym segmencie. LPP także w krajach "zamkniętych" przerzuca się na e-commerce. W 2019 roku segment ten stanowił 12 proc. przychodów grupy, teraz wynik będzie zapewne dużo wyższy.

fot. / / Bankier.pl

To jednak nadal tylko część zrekompensowanych strat na sklepach. LPP przekonuje, że poczyniło kroki wyprzedzające, by przygotować się na zły scenariusz. - Mając na uwadze prognozy i obserwację rynku, przygotowywaliśmy się dużo wcześniej na sygnalizowane przez ekonomistów osłabienie gospodarcze. Tak jak już wcześniej zapowiadaliśmy, chcąc zapewnić bezpieczeństwo finansowe spółce oraz naszym pracownikom - koncentrowaliśmy się dotychczas także na utrzymywaniu rezerwy gotówkowej. Pozwala nam to teraz na zachowanie stabilnej działalności firmy oraz gotowości na różne scenariusze - mówiła w piątek w rozmowie z Bankier.pl Monika Wszeborowska, PR Manager LPP. Zamknięcie jednak i tak będzie ogromnym ciosem w finanse spółki, szczególnie jeżeli będzie się przedłużać.

Co z długiem?

W dużo trudniejszej sytuacji wydaje się być CCC. Spółka już wcześniej notowała spore spadki na giełdzie, a wszystko za sprawą utraty rentowności jeszcze w "normalnych" warunkach. Rok 2019 był dla CCC pierwszym w giełdowej historii, który spółka zakończyła stratą. Na początku 2020 roku ogłoszono nową strategię, mającą przywrócić zyski w CCC, koronawirus jednak uderzył w nią, zanim jeszcze dobrze zdążyła się rozkręcić. Co istotne, spółka przez brak zysków ma bardzo napięty bilans. Kluczowy wskaźnik zadłużenia (dług netto do zysku EBITDA) na koniec 2019 roku wynosił 2,9. Problem polega na tym, że w umowach z wierzycielami (tzw. kowenantach)  CCC ma zapisane, że wskaźnik ten nie może przekroczyć 3,5. Spadek EBITDA, bądź wzrost zadłużenia może skutkować złamaniem kowenantów i  najgorszym przypadku nawet wezwaniami do szybszej spłaty długu.

To jednak scenariusz czarny. Warto sobie uzmysłowić, że wszyscy mają poczucie wyjątkowości obecnej sytuacji i ciężko skalę obecnych problemów mierzyć zwykłą miarą. Pojawiają się głosy o wakacjach kredytowych oraz pakiecie stymulującym dla przedsiębiorców. Sytuacja jest na tyle wyjątkowa, że ciężko sobie wyobrazić, że żadna pomoc nie zostanie zaoferowana. Szczególnie że na niewypłacalności firm nie zależy i wierzycielom. Póki co jednak nie wiadomo, jaka pomoc zostanie zaoferowana przez rząd, ani jak zachowają się partnerzy firm, przede wszystkim banki.

Ruszyły renegocjacje

Firmy same jednak wychodzą z inicjatywą, by ulżyć sobie nieco w obecnych problemach. O swoich planach w poniedziałek poinformowało m.in. LPP. - Od momentu podjęcia przez nasz rząd decyzji w sprawie ograniczeń w funkcjonowaniu centrów handlowych, przystąpiliśmy do renegocjacji czynszów. Równolegle pracujemy nad planem zmniejszenia zamówień na towar kolekcji jesień-zima 2020 - podało biuro prasowe spółki. Nikt jednak obecnie nie jest w stanie określić, jak dokładnie koronawirusowe "zamknięcie" wpłynie na biznesu spółek odzieżowych.

O powadze sytuacji świadczy choćby fakt, że Trigon DM w raporcie z 16 marca zawiesił wydawanie rekomendacji dla LPP, CCC, VRG, Wittchen, Wieltonu i Rainbow Tours, w związku z "bardzo negatywnym i trudnym do oszacowania wpływem ogłoszenia stanu epidemicznego w Polsce na działalność i przyszłość spółek".

Źródło:
Adam Torchała
Adam Torchała
redaktor Bankier.pl

Redaktor zajmujący się rynkami kapitałowymi. Zdobywca tytułu Herosa Rynku Kapitałowego 2018 przyznanego przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Swoją uwagę skupia głównie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, gdzie trzyma rękę na pulsie nie tylko całego rynku, ale także poszczególnych spółek. Z uwagą śledzi również ogólnogospodarcze wydarzenia w kraju i poza jego granicami.

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (14)

dodaj komentarz
kosel-t
Pozostaje sprzedaż online, LPP sporo inwestowało w ten kanał sprzedaży, więc może nie będzie aż tak źle. Nie da się w tej sytuacji stracić, wszystkie firmy stracą, niektórym uda się te straty zminimalizować.
piotreator
Koronawirus spowodował, że większość sklepów obuwniczych (w centrach handlowych) ma podobny problem. Ale ludzie buty kupować muszą. I CCC jest moim zdaniem dużo lepiej przygotowana do sprzedaży internetowej niż większość innych firm na tym rynku. Czyli utrata sprzedaży w kanałach offline całej branży przełoży się (nie w 100% rzecz Koronawirus spowodował, że większość sklepów obuwniczych (w centrach handlowych) ma podobny problem. Ale ludzie buty kupować muszą. I CCC jest moim zdaniem dużo lepiej przygotowana do sprzedaży internetowej niż większość innych firm na tym rynku. Czyli utrata sprzedaży w kanałach offline całej branży przełoży się (nie w 100% rzecz jasna) do kanały on-line, gdzie CCC /eobuwie zgarną sporą część tego tortu. Proporcjonalnie większą niż "off-lineowa" konkurencja. Jeżeli ten kryzys przetrzymają (kwestia płynności) - to wyjdą z niego z dużo większym udziałem w rozwojowym rynku on-line. Można powiedzieć, że "koronawirusowy kryzys" zmusi wiele osób do zakupu butów w internecie.
bangladesznadwisla
Kogo będzie stać na buty za trzy miesiące? Chyba tylko rząd ze swojej pensji
jendreka
Moja prognoza jest taka. Wszystkie akcje spadną cenowo do początku historii gpw. Niektóre nawet niżej. I nie ma to nic wspólnego z paniką. To sprytny sposób państwa na wyciągnięcie kasy na pokrycie szkód koronowirusa i jednocześnie by pospolity emeryt nic nie dostał z byłych OFE.
eagleeye
Powiem tak LPP nie żałuje nie dość że sprzedają "szajz i kicz" za horendalne pieniądze to cenią swoje akcje jakby handlowali złotem.

Czas urealnienia ceny akcji tego nomen omen monopolisty na rynku idzieżowym nadszedł
ameba1
Dodatkowo źle traktują pracowników. Należy się
momotaro
Tak zle nie bedzie.Czekam na CCc po 8zl:)
mrbean
możesz nie doczekać bo wcześniej firma ogłosi bankructwo z powodu utraty płynności finansowej
ekwador15
jak to wstrzymują zamówienia na produkcję kolekcji jesien-zima 2020? to oni do wrzesnia maja zamiar mniej sprzedawac? boja sie ze do wrzesnia bedzie ograniczony handel? a w swieta nie bedzie niczego na pułkach i popyt swiateczny spowoduje ze za bluzke za najtansze buty zaplacimy 300zl w ccc :P a za bluzke w reserved 250 :D taniej jak to wstrzymują zamówienia na produkcję kolekcji jesien-zima 2020? to oni do wrzesnia maja zamiar mniej sprzedawac? boja sie ze do wrzesnia bedzie ograniczony handel? a w swieta nie bedzie niczego na pułkach i popyt swiateczny spowoduje ze za bluzke za najtansze buty zaplacimy 300zl w ccc :P a za bluzke w reserved 250 :D taniej bedzie kupic hugo bossa albo tommy

Powiązane: Koronawirus a gospodarka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki