Wtorek przyniósł 5-groszowy skok notowań franka szwajcarskiego. W rezultacie kurs szwajcarskiej waluty powrócił w pobliże 4 zł. Umocnieniu franka sprzyjały wypowiedzi szefa SNB Thomasa Jordana.


O 14:30 za franka na rynku międzybankowym płacono 3,9940 złotego, a więc o prawie pięć groszy więcej niż na zamknięciu poniedziałkowych notowań. Wzrost notowań helweckiej waluty nie był efektem słabości złotego: kurs EUR/PLN pozostawał stabilny poniżej 4,37 zł.
Frank pokazał za to siłę na parze z euro. Kurs EUR/CHF obniżył się do 1,0928 euro za franka wobec 1,1024 dzień wcześniej. Nie zaobserwowano nagłego obsunięcia na parze frank-dolar: cena euro spadała systematycznie od rana aż do wczesnego popołudnia.
Szwajcarską walutę mogły wesprzeć słowa prezesa Szwajcarskiego Banku Narodowego. Thomas Jordan powiedział, że „niekonwencjonalne środki nie mogą być jednak stosowane bez końca”.
„Stopy procentowe nie mogą być obniżane głębiej poniżej zera bez osiągnięcia punktu, w którym nastąpi ucieczka do gotówki” – dodał Jordan. To wypowiedź o tyle oczywista, co jednak stojąca w sprzeczności z deklaracjami innych bankierów centralnych. Przedstawiciele Fedu, EBC czy Banku Japonii zdają się uważać, że mogą wszystko i że nie ma takiej granicy „niekonwencjonalności” polityki pieniężnej, której nie mogliby przekroczyć.

























































