Szwajcarski Bank Centralny nie wyklucza dalszego obniżania stop procentowych. W reakcji na słowa prezesa Thomasa Jordana, frank istotnie osłabił się względem euro i złotego.
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Thomas Jordan stwierdził, że SNB „nigdy nie wykluczał” ustanowienia ujemnych stóp procentowych. Taki krok oznaczałby, że banki komercyjne musiałyby płacić za utrzymywanie środków na rachunku w banku centralnym.
Prezes szwajcarskiego banku centralnego dodał także, że dolna granica kursu euro wobec franka nadal będzie utrzymywana.
- Minimalny kurs walutowy będzie utrzymywany tak długo jak długo będzie to potrzebne do realizowania celów naszej polityki monetarnej – powiedział Jordan.
- Narzędzie to, podobnie jak negatywne stopy procentowe, należy do wachlarza możliwości, z których korzysta się w razie potrzeby – dodał.
Zdaniem prezesa SNB szwajcarska waluta „wciąż jest bardzo wysoko wyceniana”, a dalsze jej umacnianie „stanowiłoby zagrożenie dla stabilności cen i miałoby poważne konsekwencje dla gospodarki”. Wedlug Jordana w najbliższej przyszłości Szwajcarii „nie grozi inflacja”.
W reakcji na słowa prezesa SNB, frank osłabił się względem euro sięgając poziomu 1,26. Po raz ostatni szwajcarska waluta była tak tania w maju 2011 r. Cena franka wyrażona w złotych zanurkowała do 3,3130 - w tym roku frank tańszy był tylko w styczniu. Wówczas było to półtoraroczne minimum.
We wrześniu 2011 r. szwajcarski bank centralny zapowiedział, że nie pozwoli na spadek kursu euro poniżej 1,20 franka ze względu na zagrożenie dla konkurencyjności lokalnej gospodarki. Jeszcze wcześniej SNB obniżył stopy procentowe do zera.
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Szwajcaria powinna nadal trzymać się kursu wytyczonego 2 lata temu. Dodatkowo eksperci MFW twierdzą, że Helweci powinni wejść na terytorium ujemnych stóp procentowych dla depozytów bankowych, jeżeli tylko frank znów zacznie się umacniać. Taki krok zniechęciłby inwestorów widzących w Szwajcarii „bezpieczną przystań” do lokowania tam swoich środków.
/mz