Sezon ogórkowy w F1.
Część mediów poza informacjami o rzekomych transferach roztrząsa sprawę ostatniej walki o tytuł mistrzowski pomiędzy Sebastianem Vettelem i Fernando Alonso. Niemcy twierdzą, że Alonso jeszcze nie pogratulował kierowcy Red Bulla wygranej. Włoskie, że kierowca Ferrari uczynił to co najmniej kilka razy.
Podczas imprezy powitalnej w rodzinnym mieście nowego mistrza świata F1 - Heppenheim, Vettel dał do zrozumienia zgromadzonym dziennikarzom, że Fernando Alonso nie pogratulował mu zdobycia tytuły po wyścigu w Abu Zabi. Ci natychmiast wytknęli to Hiszpanowi na forum swoich gazet i portali internetowych. Tymczasem włoskie media z La Gazzetta dello Sport na czele stają w obronie kierowcy Ferrari i przytaczają wiele momentów, gdzie Alonso gratulował Vettelowi.

Gazeta pisze, że w wywiadzie dla włoskiej telewizji RAI, kierowca Ferrari powiedział: "Był najszybszy, zdobył 10 razy pole position i miał problemy mechaniczne z samochodem. Ale na końcu okazał się najszybszy. Gratuluję mu tytułu, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku utrudnimy mu bardziej życie na torze" - powiedział Hiszpan.
W całej tej sytuacji zapewne chodzi o jedno. Gratulacje były, ale niekoniecznie bezpośrednie.