- Jeszcze przed wakacjami Parlament Europejski powinien zdecydować o przyjęciu lub odrzuceniu raportu o oddziaływaniu na środowisko rurociągu Nord Stream przez Bałtyk z Rosji do Niemiec - powiedział w środę dziennikarzom europoseł Marcin Libicki (PiS).
Libicki, który jako szef Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego jest autorem raportu powiedział, że pod koniec maja ma być gotowy ostateczny projekt raportu, którym zajmie się PE na sesji plenarnej. Europoseł jest przekonany, że nie ma możliwości, by PE dokumentu nie przyjął.
Jego zdaniem, niezależnie od tego czy przejdzie on w wersji autorskiej, czy też pojawią się w nim poprawki łagodzące stanowisko wobec Nord Stream, raport będzie orężem dla przeciwników budowy podmorskiej rury.
W ocenie Libickiego, jeśli raport, krytyczny dla Nord Stream w planowanej skali, zostanie przyjęty przez Parlament, inne organy europejskie będą musiały brać go pod uwagę.
Marcin Libicki przypomniał, że projekt raportu jego autorstwa nie kwestionuje prowadzenia rurociągu po dnie morza Bałtyckiego, ale skalę przedsięwzięcia. Europoseł chce, by Parlament Europejski wezwał Radę UE i Komisję Europejską do skorzystania z wszelkich prawnych środków, jakie mają one w swojej dyspozycji, by zapobiec budowie gazociągu w projektowanej skali.
Raport podnosi argumenty ekologiczne - zagrożenie katastrofą ekologiczną Bałtyku - m.in. zagrożenie dla wielu gatunków ryb, ptaków i dla bałtyckich delfinów - morświnów. Podkreśla, że alternatywą dla Gazociągu Północnego jest droga lądowa, a gazociąg naziemny lepiej służy realizacji strategicznych i gospodarczych interesów UE.
"Alternatywne przebiegi gazociągu, nie naruszające środowiska morskiego, powinny zostać przeanalizowane w pierwszej kolejności" - uważa eurodeputowany PiS.
Komisja Petycji zajęła się Gazociągiem Północnym z inicjatywy poznańskiego radnego Krzysztofa Mączkowskiego (PiS). Jego zdaniem rosyjsko-niemiecki gazociąg może doprowadzić do katastrofy ekologicznej Morza Bałtyckiego, który ma unikatowe i wrażliwe ekosystemy.
Komisja Europejska popiera wpisany na unijną listę priorytetowych projektów energetycznych Gazociąg Północny, twierdząc, że służy on dywersyfikacji dostaw gazu dla UE. W sprawie ewentualnego negatywnego wpływu inwestycji na środowisko KE nie zajmuje stanowiska, czekając na analizę przygotowaną przez rosyjsko- niemieckiego inwestora, konsorcjum Nord Stream. To na tej podstawie zainteresowane kraje wydadzą (albo nie) zgodę na prace na ich terytorium.
Podczas przesłuchania w styczniu w Komisji Petycji wiceminister środowiska i główny konserwator przyrody Maciej Trzeciak apelował, by KE już teraz zablokowała budowę Gazociągu Północnego. Polski rząd wskazuje m.in. na zagrożenie dla polskich obszarów Natura 2000, jak Zatoka Pomorska i Ławica Słupska, choć nie leżą one bezpośrednio na planowanej trasie gazociągu.
Gazociąg ma przebiegać przez wyłączne strefy ekonomiczne bądź wody terytorialne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec; jego budowa pośrednio dotknie Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię. (PAP)
ago/ je/ mow/
Źródło:PAP