Koronawirusowy przestój nie zamknął portfeli inwestorów na equity crowdfunding, czyli crowdfunding udziałowy. Wręcz przeciwnie, branża chwali się kolejnymi rekordami i dużym zainteresowaniem zarówno po stronie emitentów, jak i posiadaczy gotówki.
Trwający obecnie kryzys jest bardzo specyficzny. Choć tąpnięcie w gospodarce zazwyczaj pociąga za sobą mocne ograniczenia w wydatkach gospodarstw domowych, a także ogranicza ich skłonność do inwestycji, w czasach koronawirusa rynki kapitałowe przeżywają renesans. Po długim zastoju w branży maklerskiej ostatnie dwa miesiące przyniosły najmocniejszy wzrost liczby otwieranych rachunków od blisko dekady. Gwałtownym skokiem obrotów chwali się Giełda Papierów Wartościowych, a rynek NewConnect przeżywa największy boom w swojej 13-letniej historii. Fenomenalne wyniki dzięki napływowi nowych klientów w I kwartale zaprezentowało także X-Trade Brokers, rekordy popularności bija także obligacje oszczędnościowe.
Zamknięci w domach Polacy zatem mimo kryzysu tłumnie ruszyli na rynki. Swoje zapewne zrobiły domowa kwarantanna (więcej czasu, mniej wydatków), a także podkopanie alternatyw (gwałtowne cięcie oprocentowania lokat i zatrzymanie się hossy w mieszkaniówce). Dodatkowo wielu Polaków wciąż nie odczuło negatywnie na swoim portfelu obecnego kryzysu, nie musieli więc ciąć swoich inwestycji.
Equity crowdfunding bije rekordy w trakcie pandemii
Arkadiusz Regiec, prezes i założyciel Beesfund, przekonuje także, że i jego platforma equity crowdfundingowa zanotowała w trakcie pandemii wzrost zainteresowania ze strony inwestorów. - Koniec 2019 rokował na duże wzrosty, ale ich skala nas zaskoczyła. Łącznie pierwszy kwartał zakończyliśmy wynikiem 9 919 440 zł pozyskanych przez spółki. Średnio było to około 400 wpłat tygodniowo. W drugi kwartał także udało się wejść „z przytupem”, pobijając krajowy rekord equity crowdfundingu: spółka Wolf and Oak S.A. pozyskała 4 199 985 złotych - komentuje Regiec.


Zainteresowanie rośnie także i po stronie emitentów. - Firm, które zgłaszają się z zapytaniem o wycenę czy konsultację, jest więcej i ich profil jest znacząco inny niż w 2019 roku - wskazuje prezes Beesfunda. - Zaobserwowaliśmy, też, że udało się reaktywować wiele rozmów zaczętych nawet kilka miesięcy temu - dodaje. Władze Beesfunda nie potrafią jednak określić, czy zwiększone zainteresowanie emitentów należy wiązać z kryzysem, czy naturalnym rozwojem idei equity crowdfundingu.
Warto dodać, że na początku kwietnia trwało równocześnie 16 emisji w całym kraju, w tym 11 na Beesfund.com. - Absolutny rekord, który sądzimy, że w 2020 zostanie jeszcze nieraz pobity. Co ważne do tej pory tylko dwóch emitentów postanowiło bezterminowo wstrzymać proces emisji. Kolejne emisje są w przygotowaniu, nawet na wrzesień - zapowiada Regiec.
Wisła liderem, ale gorączka się nie powtórzyła
Emitentom daleko jednak do hurraoptymizmu. Obecnie na dwóch serwisach equity crowdfundingowych: Crowdway oraz Beesfund, inwestorzy mogą wybierać pośród 12 ofert. Łącznie w ich ramach zainwestowano 7,7 mln zł, cele wspomnianych emisji mówią jednak o chęci zebrania aż 24,7 mln zł, póki co zrealizowano je więc w 31 proc. W przypadku żadnej ze spółek nie zebrano też jeszcze choćby 60 proc. zakładanej kwoty. Oczywiście emisje jeszcze trwają (niektóre dopiero wystartowały), wskaźniki mogą zatem rosnąć, póki co pokazują jednak, iż akcje wcale nie rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.


Obecnie największym zainteresowaniem cieszy się rozpoczęta 16 marca oferta Wisły Kraków, w którą 7278 osób zainwestowało już 2,26 mln zł. Cel zakłada jednak emisję wielkości 4,28 mln zł i wydaje się, że przy obecnych warunkach o pełną pulę może być trudno. Przypomnijmy, że to druga emisja Wisły, która w zeszłym roku zebrała od inwestorów 4 mln zł. Wówczas akcje rozeszły się w rekordowym tempie, teraz emisja idzie wyraźnie wolniej. Tegorocznej akcji towarzyszy jednak dużo mniejszy „hype”, nie można zatem mniejszej popularności oferty wprost powiązać z pandemią.
Szok minął
Wisła to niejedyna firma, która w trwającej emisji może pochwalić się siedmiocyfrową sumą. Ponad 1 mln zł zebrał już także Mousetrap Games. Z kolei 0,5 mln zł przekroczyli kierowany przez byłą minister Annę Streżyńską MC2 Innovatoions, nieruchomościowa Śląska Grupa Kapitałowa oraz zegarkowy Balticus. Także tutaj nie wszyscy są w pełni zadowoleni z tempa zbiórki.
- Pandemia z pewnością skłoniła wielu inwestorów do większej ostrożności w lokowaniu pieniędzy. Nasza zbiórka pomimo dobrej sytuacji branży gamingowej w Polsce i na świecie idzie wolniej, niż się spodziewaliśmy. Niemniej pierwszy szok związany z lockdownem minął tuż po Wielkanocy. Od tamtej pory zauważamy dużo większą otwartość inwestorów - mówił w zeszłym tygodniu w rozmowie z „Pulsem Biznesu” Edward Mężyk, prezes wspomnianego Mousetrap Games.
Przeczytaj także
Rekordy rekordami, branża nie jest jednak w pełni „wirusoodporna” (zdanie to można zresztą odnieść i do innych bijących obecnie rekordy rynków, nie tylko equity crowdfundingu). W przyszłości dużo będzie zależało od rozwoju pandemii i sytuacji gospodarczej. Jeżeli Polacy w kolejnych masowo będą tracić pracę, bądź pojawią się istotne cięcia pensji, wówczas skłonność do inwestowania/brania udziału w emisjach/gry na giełdzie może spaść. Póki co nie widać jednak w branży equity crowdfundingowej obaw, by koronawirus zatrzymał jej szybki rozwój.
Equity crowdfunding - to warto wiedzieć przed inwestycją
Equity crowdfunding umożliwia pozyskanie spółkom do 1 mln euro kapitału poprzez emisję akcji przy ograniczonym poziomie biurokracji. Emisje odbywają się m.in. przez platformy equity crowdfundingowe, które łączą spółki, z chętnymi na ich akcje inwestorami. Z jednej strony liberalne podejście do wymogów informacyjnych upraszcza proces, z drugiej rodzi ryzyko sporej asymetrii informacji, zarówno dotyczącej sytuacji samej spółki, jak i adekwatności jej wyceny. Inwestor oprócz ograniczonego poziomu wiedzy o spółce, może także mieć problem ze zbyciem kupionych w trakcie emisji papierów. To w połączeniu z licznymi bonusami okołoinwestycyjnymi sprawia, że equity crowdfunding - jak zresztą sama nazwa wskazuje - zawieszony jest między inwestycją znaną np. z giełdy (equity) a standardową internetową zbiórką (crowdfunding).
O elementach, na które szczególnie warto uważać, rozważając udział w tego typu emisji, szeroko pisaliśmy w artykule "Equity crowdfunding, czyli inwestowanie konsumpcyjne". Swój przewodnik po equity crowdfundingu wydała także Komisja Nadzoru Finansowego. Powinna to być obowiązkowa lektura, dla osób, które biorąc udział w emisji, kładą większy nacisk na element „equity”, niż „crowdfunding".