Nie od dziś wiadomo, że na rynkach finansowych są równi i równiejsi. Ale bezczelność, z jaką udowodnił to Europejski Bank Centralny, jest doprawdy rzadko spotykana. Bardzo prawdopodobne, że takie praktyki zdarzają się znacznie częściej, niż sobie wyobrażaliśmy.


We wtorek rano światem finansów wstrząsnęła wypowiedź Benoit Coeure, członka zarządu EBC. Coeure powiedział, że jego instytucja zamierza w maju i czerwcu zwiększyć skup obligacji, aby w miesiącach wakacyjnych na mniej płynnym rynku móc kupować mniej.
Dla zawodowego finansisty był to news z typu tzw. no brainer (w wolnym tłumaczeniu: oczywista oczywistość), nakazujący bez zastanowienia kupować akcje i obligacje oraz sprzedawać euro. Taka była też reakcja rynku: po publikacji przemówienia pana Coeure europejskie indeksy wystrzeliły w górę, kończąc dzień zwyżką o ponad 2%, zaś euro straciło do dolara najmocniej od dwóch miesięcy.

Problem w tym, że niektórzy uczestnicy rynku o decyzji EBC wiedzieli znacznie wcześniej. Swoje przemówienie Benoit Coeure wygłosił w poniedziałek wieczorem, podczas kolacji organizowanej w londyńskim Imperial College Business School. Na takie spotkania nie wchodzi się z ulicy (wymagano zaproszenia).
Według agencji Bloomberga uczestniczyli w nim oficjele z przynajmniej pięciu banków centralnych oraz przedstawiciele funduszy inwestycyjnych. Ci ostatni ludzie, kładąc się spać, wiedzieli, że jutro (tj. we wtorek) zarobią masę pieniędzy. Poniedziałkowy odczyt pana Coeure odbył się bez udziału mediów, a jego zapis EBC opublikował we wtorek o 9 rano, czyli w momencie otwarcia europejskich giełd. Sam EBC tłumaczył się później, że opóźnienie w publikacji komunikatu wynikało z „błędów proceduralnych”.
Tyle że nie wiadomo, jak wiele takich „błędów proceduralnych” co roku pozwala równiej poinformowanym finansistom zarabiać grube pieniądze kosztem pozostałych uczestników rynku. Wątpliwości budzi tu postawa samego szefa EBC. W lipcu 2012 Mario Draghi ogłosił, że zrobi „wszystko, co możliwe”, aby zachować strefę euro w jednym kawałku. Był to punkt zwrotny w kryzysie PIGS i decyzja, która uratowała przed niewypłacalnością Hiszpanię i Włochy.
Mowa ta została wygłoszona w Londynie podczas spotkania z finansistami. Obecni na tym spotkaniu mieli przynajmniej kilka minut na powiadomienie swoich współpracowników, którzy zajmując długie pozycje na akcjach, obligacjach i euro przy wykorzystaniu wysokiej dźwigni finansowej mogli szybko zarobić miliardy. Na współczesnych rynkach finansowych, gdzie komputerowe algorytmy ścigają się o milisekundy, minuta jest jak wieczność.
Idę o zakład, że za ten „incydent” nikt ważny nie poniesie konsekwencji. I że nie będzie to ostatni taki przypadek. Tylko jak potem inwestująca publika ma ufać w bezstronność i rzetelność banku centralnego, który podejmuje kluczowe decyzje dla drugiej gospodarki świata, jaką jest strefa euro?