Ostatnie godziny przyniosły umocnienie dolara względem euro. Polski złoty wciąż trzyma się nieźle, ale nie na tyle, aby nie stracić względem zyskującej na sile amerykańskiej walucie.


W piątek o 10:43 kurs euro kształtował się na poziomie 4,4443 zł i był o prawie grosz wyższy niż w czwartek wieczorem. Przez poprzednie 48 godzin na rynku złotego odnotowano podwyższoną zmienność. Najpierw w środę euro podrożało o ponad 3 grosze, aby w czwartek potanieć o niemal 4 grosze.
W efekcie notowania pary euro-złoty utrzymują się blisko niemal trzyletniego minimum. Tydzień temu kurs euro spadł do 4,4123 zł i wyznaczył najniższy poziom od września 2020 roku. Od połowy kwietnia kurs EUR/PLN obniżył się o ok. 25 groszy, dzięki czemu złoty z nawiązką „odrobił” straty poniesienie po wybuchu wojny na Ukrainie.
Jednakże ta dobra passa złotego może się wreszcie skończyć. Niepokoją przede wszystkim czynniki zewnętrzne w postaci umocnienia dolara względem euro. W przeszłości sile „zielonego” zwykle towarzyszyła słabość walut z rynków wschodzących. W piątek rano kurs EUR/USD spadł do 1,0836 i osiągnął najniższą wartość od dwóch tygodni.
W rezultacie notowania dolara na polskim rynku poszły w górę o prawie dwa grosze, sięgając 4,1007 zł. Tydzień temu dolar był najtańszy od 16 miesięcy i kosztował mniej niż 4,02 zł. A przecież jeszcze we wrześniu kurs USD/PLN wyznaczył historyczny rekord na wysokości 5,0539 zł. I od tego czasu obniżył się aż o 20%.
Frank szwajcarski był wyceniany na 4,551 zł, a więc o 2,8 grosza wyżej niż dzień wcześniej. Także na parze frank-złoty od kilku dni obserwujemy wysokie dzienne amplitudy po tym, jak w zeszłym tygodniu wyznaczone zostało przeszło roczne minimum na poziomie niespełna 4,50 zł.

























































