O tym, czy nasz przelew dotrze na czas do odbiorcy, coraz częściej decydują tajemnicze algorytmy bankowe. Istnieje indeks słów zakazanych, które wzbudzają w narzędziach AI podejrzenia. A jeśli takie słowo zostanie wychwycone, automat blokuje przelew do czasu wyjaśnienia. A na listy trafiają nawet tak z pozoru niewinne wyrazy jak „Kuba”, „komiks” czy „pomoc”.


Miało być bezpieczniej, wygodniej i szybciej, a w praktyce pojawiły się kolejne komplikacje. Banki mają obowiązek weryfikować tytuły przelewów i między innymi pod kątem przepisów dotyczących AML (czyli prania pieniędzy) oraz łamania międzynarodowych sankcji. Instytucje finansowe mają obowiązek aktywnie zapobiegać przeprowadzaniu transakcji, które naruszają powyższe przepisy. W tym celu wykorzystują zarówno zautomatyzowane systemy, jak i manualną weryfikację szczegółów przelewów.
Problem pojawia się wówczas, gdy nadgorliwe algorytmy blokują z pozoru zwyczajne wyrazy. Kilka dni temu jeden z użytkowników serwisu X (d. Twitter) opisał przypadek blokady przelewu ze względu na użycie słowa „Kuba”. Chciał rozliczyć się za grę na kortach tenisowych i wysłał przelew do kolegi - Kuby. Bank stwierdził, że może być to próba zasilenia gotówką kraju o nazwie Kuba, który objęty jest sankcjami UE, ONZ i USA. Nastąpiła blokada, a „podejrzaną” transakcję trzeba było później wyjaśniać z bankiem.
Inny przypadek, który wzbudził podejrzenia systemów to – opisywany już na łamach Bankier.pl – rzekomy przelew do Republiki Komi. Chodziło o zlecenie, które miało w tytule wyraz „komiksy”. Automat weryfikujący tytuły, rozbił ten wyraz na dwie części „komi” i „ksy”. Następnie wysłał maila do odbiorcy, w którym wyjaśnił, że zaistniało podejrzenie, iż zlecenie to dotyczy wspomnianej Republiki Komi, która wchodzi w skład Federacji Rosyjskiej. Ani zleceniodawca, ani odbiorca nie mieli nawet pojęcia o tym, że taka republika istnieje w rzeczywistości. Trzeba było się tłumaczyć, by zdjęto blokadę.
Z kolei serwis WP.pl opisywał przypadek czytelniczki, która użyła w tytule przelewu wyrazu „pomoc”. Miało bo być zlecenie charytatywne zasilające konto fundacji opiekującej się dziećmi. Algorytm uznał, że taka transakcja może mieć związek z oszustwami finansowymi, więc na wszelki wypadek zablokował przelew. Tu także konieczne były dodatkowe wyjaśnienia.
Tymi słowami ryzykujesz
Są jednak słowa, których użycie z oczywistych względów może spowodować poważniejsze konsekwencje niż telefon do banku. Mogą się wiązać z koniecznością udania się do placówki i złożenia wyjaśnień, a nawet interwencją służb mundurowych. To m.in. „narkotyki”, „okup”, „haracz”, „seks”, „zabójstwo”, „bomba”, „bombowy wieczór”, „materiały wybuchowe”, „broń”, „przekręt” a nawet „kret” (osoba przekazująca tajne informacje) itp. Nawet jeśli zostaną użyte w żartobliwym kontekście, może się to wiązać z nieprzyjemnościami.
Powaga konsekwencji często zależy od konkretnego słowa, kontekstu, kwoty pieniędzy i historii transakcji użytkownika. Reakcja banku na oznaczony tytuł przelewu zależy od postrzeganego poziomu ryzyka. Słowa bezpośrednio związane z poważnymi przestępstwami lub podmiotami objętymi sankcjami z większym prawdopodobieństwem spowodują natychmiastowe i poważne konsekwencje, podczas gdy niejednoznaczne terminy mogą początkowo prowadzić do prośby o wyjaśnienie.
Kraje objęte sankcjami
Osobną kwestią są przelewy do krajów lub sugerujące przelew do państw objętych sankcjami międzynarodowymi. Sankcje mogą być nakładane w odpowiedzi na różnorodne sytuacje, takie jak zapobieganie konfliktom i reagowanie na kryzysy, przeciwdziałanie naruszeniom praw człowieka, zwalczanie terroryzmu, zapobieganie proliferacji broni masowego rażenia oraz reagowanie na akty agresji i działania destabilizujące.
Głównymi podmiotami nakładającymi sankcje na poziomie międzynarodowym są:
- Unia Europejska (UE): UE regularnie nakłada i aktualizuje sankcje wobec różnych krajów, podmiotów i osób.
- Organizacja Narodów Zjednoczonych (ONZ): ONZ, poprzez swoje organy, w tym Radę Bezpieczeństwa, również ustanawia sankcje, które mają być przestrzegane przez państwa członkowskie.
- Stany Zjednoczone (USA): Stany Zjednoczone posiadają rozbudowany system sankcji, nakładanych przez różne agencje rządowe, takie jak Office of Foreign Assets Control (OFAC) przy Departamencie Skarbu.
Państwa, na które nałożone są sankcje to na przykład wspomniana już Kuba, ale też Iran, Mjanma (Birma), Korea Północna, Sudan Południowy, Syria, Ukraina (obszary niekontrolowane przez rząd: Donieck, Chersoń, Ługańsk, Zaporoże, Krym), Białoruś, Wenezuela i oczywiście Rosja. Przy czym w tym ostatnim przypadku warto mieć na uwadze, że w skład tego państwa wchodzi dodatkowo kilkadziesiąt republik. W tym wspomniana już wyżej problematyczna Republika Komi czy Republika Tatarstanu. Wyraz „tatar” jest popularny w języku polskim, więc istnieje ryzyko że system wychwyci owo słowo na przykład przy próbie rozliczenia się za obiad, w skład którego wchodziło danie tatar.
Najpierw robot, potem człowiek
W tym kontekście warto pamiętać, że pierwszą linię obrony w bankach w identyfikowaniu podejrzanych transakcji stanowią automatyczne algorytmy. Dopiero później analitycy dokonują przeglądu transakcji oznaczonych przez system w celu ustalenia zasadności alarmu. Nadzór ludzki pomaga ograniczyć liczbę fałszywych alarmów i zbadać rzeczywiste obawy. Systemy automatyczne, czasami generują fałszywe alarmy. Analitycy odgrywają kluczową rolę w przeglądaniu tych alarmów, wykorzystując swoją wiedzę i zrozumienie kontekstu do odróżnienia legalnych transakcji z nietypowymi tytułami od rzeczywiście podejrzanych działań.
Bankowcy zalecają więc, by nie żartować w tytułach i radzą, by w miarę dokładnie opisywać przedmiot zlecenia. Najlepiej używać prostego i zwięzłego języka oraz unikać dwuznacznych określeń czy obraźliwych tematów. W większości przypadków blokada zdejmowana jest zaraz po telefonie do banku (lub z banku), ale zdarzają się przypadki tłumaczenia się przed analitykiem w placówce „za seks” w tytule czy „bombową imprezę”.