W ciągu siedmiu poprzednich lat złoto zawsze dawało dodatnią stopę zwrotu w grudniu. Jak będzie tym razem, starają się w swojej analizie przewidzieć eksperci z Saxo Banku. Nie ukrywają, że wśród ich klientów optymizm spada i pojawia się chęć realizacji zysków. Przywołują jednak dane historyczne pokazujące, że św. Mikołaj lubi złoto.


Zmienność cen złota, w tym ostatni spadek o 3,5% w poniedziałek po najsilniejszym wzroście od 20 miesięcy w ubiegłym tygodniu, wskazuje na możliwy krótkoterminowy szczyt na rynku. Przekonania traderów słabną, zwłaszcza w obliczu nadchodzącego końca roku, co skłania ich do chęci realizacji zysków i zmniejszenia ekspozycji na kruszec - piszą w najnowszej analizie eksperci z Saxo Banku.
Nominalny rekord wszech czasów ustanowiony przez złoto z końcem października 2024 roku to 2798,10 dol. Od tego czasu cena złota zdążyła spaść o przeszło 8,2 proc. do 2567,5 dolara, zaliczone w połowie listopada.
Złoto obecnie jest wyceniane poniżej 2700 dolarów za uncję, ale od ostatniego minimum cena zdołała odbić o ponad 4,5 proc. Mimo to listopadowa stopa zwrotu jest ujemna (-3,5 proc.). To dopiero trzeci taki miesiąc w 2024 r. Kluczowe pytanie brzmi: czy możemy być świadkami ósmego z rzędu wzrostu w ostatnim miesiącu tego roku i tzw. rajdu św. Mikołaja na złocie?


św. Mikołaj przynosił wzrosty na złocie 7 lat z rzędu
- Po ostatniej korekcie szanse na powtórzenie tego scenariusza wzrosły, ponieważ inwestorzy i traderzy nie muszą już płacić rekordowej ceny, aby uzyskać ekspozycję na złoto. Największym wyzwaniem pozostaje jednak już obecny silny wzrost ceny złota o 28,3% w tym roku, co zbliża je do wzrostów o 29,6% w 2010 roku i 31% w 2007 roku. Choć zasadnicza prognoza na 2025 rok dotycząca złota nie uległa zmianie, taki wzrost może skłonić do realizacji zysków i zamykania pozycji przed końcem roku - pisze Saxo Bank. W latach 2017 - 2023 złoto zawsze dawało zarobić w grudniu. Średnia stopa zwrotu w ostatnim miesiącu roku za ostanie 10 lat to aż 2,42 proc.
Jednak istnieje kilka ryzyk, które trzeba brać pod uwagę. Chociaż eksperci Saxo Banku utrzymują swoją prognozę osiągnięcia przez złoto 3000 dol. za uncję w 2025 r., to zauważają, że w nadchodzących tygodniach można spodziewać się, iż inwestorzy przed końcem roku będą wykorzystywać wzrosty do redukcji swoich długich pozycji. Z kolei ich ankieta przeprowadzona wśród inwestorów korzystających z platformy Saxo na IV kwartał 2024 r. pokazała ich słabnące zaufanie do globalnych rynków.


Imponującą siła metali szlachetnych
Przypominają także, że siła metali szlachetnych w tym roku jest imponująca, biorąc pod uwagę całkowity brak wsparcia ze strony dolara amerykańskiego, który w stosunku do koszyka głównych walut wzrósł o 5,5% w skali roku. Zauważają także, że wielu inwestorów postrzega je jako „martwe” aktywa, niegenerujące odsetek, ani dywidend i które wiążą się z kosztami przechowywania.
Widzą jednak dobre prognozy na przyszły rok, bo jak piszą: istnieją obawy dotyczące niestabilności fiskalnej, w sytuacji, gdy rządy na całym świecie zwiększają obciążenia długiem, banki centralne nie przestają kupować złota, obniżki stóp procentowych zmniejszają „koszt” posiadania złota w porównaniu do obligacji skarbowych o krótkim terminie zapadalności, a popyt na bezpieczne aktywa jest wciąż wysoki. Ponadto Chińczycy szukają alternatyw dla swoich oszczędności w środowisku niskich stóp i spadku cen nieruchomości.
- Rynek koncentruje się obecnie na nominacjach prezydenta-elekta Donalda Trumpa na kluczowe stanowiska w administracji rządowej ze względu na ich znaczenie dla gospodarki USA, a tym samym kierunku kursu USD i rentowności obligacji skarbowych. Zmienność cen złota i innych surowców w tym tygodniu była związana z tymi powołaniami. W poniedziałek ceny spadły po tym, jak Trump ogłosił wybór Scotta Bessenta na sekretarza skarbu, co jest postrzegane jako jedna z najbezpieczniejszych decyzji - komentują bieżącą zmienność.
Wśród czynników, które ją podbijały w ostatnim czasie, wymieniają także groźby Trumpa nałożenia 25% ceł na Kanadę i Meksyk od pierwszego dnia urzędowania, zapowiedź dodatkowych 10% ceł na wszystkie produkty z Chin, czy nominacje Jamiesona Greera na przedstawiciela handlowego USA. Greer, który postrzega Chiny jako "wyzwanie pokoleniowe" dla USA.
MKu