REKLAMA

Czy firmy fintechowe są zagrożeniem dla branży bankowej?

2016-01-08 09:08
publikacja
2016-01-08 09:08

W Polsce nie ma zbyt wielu firm fintechowych, ale branża bankowa sama w sobie jest bardzo innowacyjna

Czy firmy fintechowe są zagrożeniem dla branży bankowej?
Czy firmy fintechowe są zagrożeniem dla branży bankowej?
/ YAY Foto

Słowo „Fintech” znalazło się na czele 10 nowych terminów ekonomicznych o jakie od tego roku bogatsza jest Investopedia. Oznacza ono jakąkolwiek innowację w sektorze finansowym. To spore rozszerzenie pojmowania tego terminu, który na początku odnosił się tylko do nowych rozwiązań płatniczych oraz usług dla klientów indywidualnych. Młody sektor, bo liczący sobie nie więcej niż 10 lat urósł na tyle w siłę, że tu i ówdzie słychać głosy, iż powoli będzie zastępować tradycyjne banki, które staną się strażnikami depozytów i źródłem pieniądza. O tym, czy firmy fintechowe są zagrożeniem dla branży bankowej, czy szansą na rozwój skostniałego nieco sektora, gdzie są obszary współpracy, rozmawialiśmy w „Pulsie Biznesu” z przedstawicielami banków, firm finansowych, start upów fintechowych, inwestorów obecnych w tym segmencie rynku i organizacji wspierającej rozwój innowacyjnych firm.

Sławomir Sikora, prezes Citi Handlowy stwierdza, że w ciągu ostatnich 2-3 lat na sektor bankowy oddziaływały dwa czynniki: regulacji, których wysyp zapoczątkowała upadek Lehman Brothers, a drugim są nowe technologie, w coraz mocniejszy sposób wpływające na funkcjonowanie branży.
- W moim przekonaniu technologie w ciągu 3-5 lat będą miały większy wpływ na sektor niż regulacje - mówi prezes Sikora.

 Sektor trudny do ugryzienia

Banki będą musiały dostosować się do zmieniających się warunków i podjąć współpracę z firmami fintechowymi. W tej relacji bank reprezentuje konserwatywny świat finansów, ale będący równocześnie synonimem bezpieczeństwa. Z kolei technologiczne firmy mają pomysły jak zaspokoić oczekiwania wchodzącej na rynek grupy nowych klientów oczekujących wygodnych rozwiązań technologicznych.

Na stwierdzenie, że w opinii zwolenników fintechów banki staną się Kodakami XXI, ponieważ przełom technologiczny wywołany przez innowacyjne rozwiązania połączony jest z całkowitą zmianą mentalną, kulturową i społeczną, szczególnie wśród młodych ludzi, wychowanych na social media Bartłomiej Gola, szef SpeedUp Capital przyznaje, że faktycznie żyjemy w czasach nowej rewolucji przemysłowej. W XIX w. świat odmieniła para i stal. Teraz przełom wywołuje ogromna moc obliczeniowa połączona w globalną sieć. 

- Mark Andersen, twórca Netscape'a, mówi "software is eating the world". Każda branża będzie dotknięta przez rewolucję dziejącą się w naszych kieszeniach, w sensie urządzeń, które nosimy ze sobą, a nie pieniędzy. Branża finansowa jest najtrudniejsza do "ugryzienia", bo jest regulowana - mówi Bartłomiej Gola.

- Sektor bankowy ma i mieć będzie ogromną przewagę nad fintechami jaką daje kapitał. 15 mld zł rocznego zysku - która branża ma takie wyniki! Jeśli chodzi o regulacje, to gdybyśmy rozmawiali z energetykami, telekomami, też byśmy narzekali. Regulacja jest efektem tego, że ktoś kiedyś nabroił - stwierdza Loukas Notopoulos, prezes Vivus Finanse.

Jego zdaniem dyskusja o fintechach jest dlatego tak gorąca, ponieważ najwięcej takich firm powstaje w USA. Wynika to ze specyfiki i różnorodności amerykańskiego rynku bankowego, na którym działają municypalne banki, dość opóźnione technologicznie, banki regionalne, odpowiadające naszym bankom spółdzielczym i wreszcie banki o zasięgu krajowym i międzynarodowym.

- Polski sektor bankowy w porównaniu z amerykańskim to fintech, jeśli chodzi o pomysły, rozwiązania. Gdyby mBank powstał w Stanach byłby światowym dominatorem - mówi Loukas Notopoulos.

Słoń i mysz

Nieco wcześniej padła sugestia, że banki w przyszłości może czekać los telekomunikacyjnych gigantów jak AT&T, BT, które zainwestowały miliardy w położenie kabli telekomunikacyjnych, wykorzystywanych przez firmy technologiczne. Artur Małek z Finanteqa mówi, że coś analogia już nieco odpowiada prawdzie, co widać na przykładzie Apple Pay, do którego kolejne banki dołączają - bo nie mają wyjścia.

- Jako klient mam kontakt z bankiem tylko wtedy, gdy używam karty. W coraz mniejszym stopniu będziemy zwracali uwagę logo jakiego banku jest na niej. Bank będzie dostawcą finansowania, źródłem pieniądza - mówi Artur Małek.

Finanteq niedawno zdobył wyróżnienie Best of the show podczas konferencji Finnovate w Nowym Jorku. Jednym tchem można wymienić jeszcze kilka polskich innowacyjnych firm z dużym potencjałem przyciągania inwestorów. Liczba pomysłów z zakresu fintech jest jednak ograniczona. Według danych Fundacji Start Up Polska tylko 6 proc. nowych pomysłów związanych jest z rynkiem finansowym.

Bartłomiej Gola przyznaje, że Polska nie jest specjalnie silnym graczem na rynku fintechu.
- Jesteśmy rynkiem średniej wielkości, tu można zarobić, natomiast komfort lokalnego rynku sprawia, że nie powstają u nas globalne firmy. Estończycy produkują je masowo, począwszy od Skype'a po TransferWise - ocenia szef SpeedUp Capital.

Sławomir Sikora zwraca uwagę, że Estonia ma 3 mln obywateli i 10 mln e-obywateli, że jest to kraj, w którym wszystkie sprawy można załatwić przez internet.

- U nas otoczenie jest konserwatywne, a awangardą zmian są banki. Jeśli spojrzymy na inne sektory, to trudno zaleźć branże, które dokonały tak dużego postępu technologicznego - mówi prezes Citi Handlowy.

 Przemysław Paczos z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w obrazowy sposób opisuje relacje między bankami a start upami: banki są jak słoń, trochę nieruchawy, ale potężny i silny. Fintechi są jak mysz, małe i zwinne. Boją się słonia, ale w słoniu również tkwi atawistyczny strach przed myszą.
- Niezbędna jest współpraca między start upami a bankami, które znacznie lepiej wiedzą jak definiować swoje potrzeby. Z kolei start upy mogą dostarczać rozwiązań, na które banki nie są w stanie wpaść, bo korporacje mają swój naturalny bezwład. A start up to energia. W Silicone Valley każdy marzy o współpracy z bankiem. Myślę, że w Polsce aż tak dużego zaufania do banków nie ma - mówi Przemysław Paczos, dodając, że ma nadzieję, iż za rok, dwa, prezes Citi Handlowy będzie opowiadać o innowacjach w banku, które powstały dzięki start upom.

Innowacje jak szczepionka

Odnosząc się do tego porównania Bartłomiej Gola stwierdza, że start upy nie zjedzą banków, ponieważ nawet tak energiczne firmy jak wspomniany TransferWise, to tylko myszki. Dużym firmom trudniej generować innowacje, ale w Polsce banki świetnie używają technologii. Są tylko dwa-trzy segmenty rynku bankowego w jakimś stopniu przejęte przez fintechy: wymiana walut w internecie, płatności oraz drobne pożyczki.

- Kluczem do rozwoju z perspektywy banku jest segmentem B2B, gdzie jest bardzo mało innowacyjności start upowej, choć niektóre rozwiązania pewnie powstały w małych firmach, które zostały potem przejęte przez duże. Większość start upów marzy o tym, żeby zostać przejętym i nie ma w tym nic złego, bo start upy są rozsadnikami innowacyjności - mówi szef SpeedUp Capital.
Loukas Notopoulos wyjaśnia, że start upy nie wchodzą w segment korporacji, ponieważ innowacje już tutaj są w postaci szytych na miarę rozwiązań dla klienta. Dodaje, że innowacja nie musi polegać na odkrywaniu Ameryki. 

- Są firmy, które wpadły na super pomysł, połączyły biznesowa potrzebę z technologią i okazuje się, że osiągnęły hipotezę wartości. Potem trzeba przejść do hipotezy wzrostu i tu potrzeba dużo kapitału - mówi Loukas Notopoulos.

Szef Citi Handlowy sięgając znowu po obrazowe porównanie, mówi, że nowe technologie są jak szczepionka na chorobę, towarzyszącą firmom od wieków. Dla wielu z nich osiągnięty sukces był początkiem porażki, bo niesione na fali powodzenia, w którymś momencie popadały w inercję, przestały reagować na otoczenie, bo po co coś zmieniać skoro wszystko dobrze zostało wymyślone.
- Zmiana technologiczna w sposobie komunikacji, transportu wywracała biznes i szedł on pod wodę. Dlatego nazywam technologie szczepionką, ponieważ powodują, że banki nie mogą się czuć komfortowo, że cały czas są podgryzane. I to nie jest jeszcze duża skala, ale sprawia, że musimy się sprężać, jesteśmy ciągle pod presją konkurencji - mówi Sławomir Sikora.

Szybka adaptacja technologii w dziedzinach płatności sprawi, że bankowości nie przytrafi się "uberyzacja". Przykład kantorów internetowych pokazuje, że banki po początkowym szoku dostosowują się cenowo, reorganizują wewnętrznie i dalej konkurują.

- Tam, gdzie banki są nieefektywne, gdzie pobierają obiektywnie zbyt wysokie marże, tam jest pole do innowacji. Warto przestać lamentować, że marże są za wysokie, bo od kiedy jest internet cały czas ktoś może przyjść i te marże zabrać - mówi prezes Citi Handlowy.

Bartłomiej Gola wymienia trzy rzeczy, które zmienia internet w świecie finansów:  1. eliminuje pośrednika. Tu podaje przykłady Ubera i Airbnb. 2. pojawiają się kryptowaluty a wraz nimi pytanie o monopol państwa na emitowanie na walutę oraz towarzysząca im technologia blockchain, umożliwiająca przesyłanie i bardzo bezpieczne przechowywanie informacji. 

- To może być naprawdę przełomowa technologia - mówi Bartłomiej Gola.

Trzeci wreszcie obszar, na który silnie oddziałuje internet: waluty powiązane z grami i związany z nimi rynek wymiany, pośrednictwa, sprzedaży, znajdujący się poza wszelkimi regulacjami.

 - Blockchain w odniesieniu do banków może zmienić obszar B2B w zakresie międzynarodowych rozliczeń. Do tego niezbędna jest współpraca i ustalenie jednego standardu. Jedna instytucja nie zrobi przełomu. Blockchain jest technologią  w fazie dziecięcej, ale z ogromnym potencjałem - mówi prezes Sikora.

Nadzieja w pokoleniu X,Y


Na koniec debaty powrócił temat polskiej innowacyjności i Estonii, która będąc niewielkim krajem jest wylęgarnią nowych pomysłów biznesowych z obszaru fintech.

- Powstała fundacja Start Up Poland, jest platforma, która może połączyć kapitał, biznes i pomysły. Dlaczego Estonia, albo Izrael, kraj otoczony samymi wrogami jest tak innowacyjny? Bo musiał coś zrobić żeby przetrwać. U nas dużo mówiło się o tym, że powstaną klastry, strefy ekonomiczne miały przekształcić się w technopolis. W Izraelu powstały klastry łączące uczelnie, armię, państwo, które   specjalizują się w cyber security. Stąd na Nasdaq izraelskie spółki są jednymi z najliczniejszych. Tam była strategia. W Estonii to samo - mówi Loukas Notopoulos.

Sławomir Sikora stwierdza, że w technologii państwa nie potrzeba, bo innowacyjność opiera się o prywatny kapitał i pomysły. 

- I to jest piękne. Rynek mógłby rozwijać się jednak jeszcze szybciej. Podam przykład Singapuru, bo zaczął jeszcze przed Estonią, Izraelem. Z dochodem ok. 500 dolarów na mieszkańca doszedł do 50 tys. To nie udaje się przypadkowo. Popatrzmy na Estonię, na działanie e-administracji. Gdyby  administracja rządowa i samorządowa stworzyła warunki do kontaktu elektronicznego, to wzrost PKB mógłby wynosić 4-6 proc. - mówi prezes Sikora.

Opowiada następnie o rozmowie z prezydentem dużego miasta, który miał do wyboru:  postawić jakąś trwałą inwestycję lub udostępnić darmowy wifi mieszkańcom. Oczywiście wybrał aqua park.
- Być może pokolenie X, Y mając ten sam dylemat podejmie inną decyzję. Wierzę, że kolejny aquapark, czy kolejny most nie są tak ważne jak udostępnienie internetu kolejnym setkom tysięcy ludzi - mówi prezes Sikora.

Eugeniusz Twaróg

Źródło:
Tematy
Rekrutujesz? Wypróbuj Pracuj.pl i wygraj iPhone 14 | Konkurs dla firm

Rekrutujesz? Wypróbuj Pracuj.pl i wygraj iPhone 14 | Konkurs dla firm

Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Bankowość 3.0 - Rola banków

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki