Od wyborów minął dokładnie rok, a od jakiegoś czasu w mediach łatwiej zobaczyć polityków opozycyjnych niż reprezentantów rządzącej koalicji. Czy poczuli się już na tyle pewnie, że nie widzą potrzeby podejmowania działań PR-owych? Wydaje się, że ucichli z innego powodu. Tym powodem jest... skuteczna realizacja zapowiedzi z expose.

Źródło: Polska Agencja Prasowa
Dlaczego premier, zamiast chwalić się swoją skutecznością, niechętnie mówi o swoich poczynaniach? Powód wydaje się prosty - większość zrealizowanych zapowiedzi wiąże się z sięganiem do kieszeni obywateli.
Śmieje się głośno, płacze cicho
W oczach większości obywateli takimi zmianami nie ma się co chwalić. Wręcz przeciwnie - powinno się z nich tłumaczyć. Rzecz w tym, że przynajmniej cześć z nich była konieczna do załatania dziurawego budżetu (czy nie dało się tego zrobić w inny sposób, to osobny temat). Koalicja, wprowadzając zmiany, starała się to robić bez większego szumu. Opozycja w niektórych przypadkach milczała, ale wykorzystała tę czasową słabość na wyjście z cienia, czego szczytem było dotychczas przedstawienie przez PiS kandydata na premiera - profesora Piotra Glińskiego.
»Premier Tusk nie realizuje obietnic przewodniczącego Tuska |
Ofensywa opozycji trwa w najlepsze i z pewnością tzw. "drugie expose" Tuska posłuży jej jako woda na młyn. Z pewnością każda okazja będzie jeszcze bardziej wykorzystywana do skrytykowania rządu - prawdopodobnie ku uciesze społeczeństwa i skutkujące wzrostem poparcia. Jest tylko jeden mankament: do wyborów zostały jeszcze 3 lata.
Straty są wpisane w kalendarz
Rząd planował wprowadzenie niepopularnych zmian w prawie i wydaje się, że zrobił to w najlepszym (dla siebie) momencie. Koalicja parlamentarna wydaje się być stabilna, choć Platforma musi cały czas trzymać rękę na pulsie. Większość PO-PSL w Sejmie opiera się na na trzech posłach. Wtorkowe głosowanie nad zaostrzeniem przepisów antyaborcyjnych zaskoczyło kierownictwo Platformy - 40 jej posłów nie zagłosowało za odrzuceniem projektu z poprawkami. Choć w sprawach "etycznych" dyscyplina partyjna oficjalnie nie obowiązuje, PO zależało na szybkim zakończeniu sprawy - bo właśnie w kwestiach światopoglądowych różnią się najbardziej. Tymczasem szykuje się kolejna wojna. Czy zachwieje koalicją i sejmową większością?
»W czwartek Tusk przedstawi ministrom szczegóły drugiego expose |
Zakładając nawet najczarniejszy dla Platformy scenariusz, czyli wystąpienie owych 40 posłów z klubowego szeregu, szanse na zbudowanie alternatywnej większości są minimalne. Natomiast "odszczepieńcy", o ile nie wstąpią do innego klubu, nie powinni mieć oporów, by głosować za gospodarczymi pomysłami ewentualnego rządu mniejszościowego. To jednak cały czas mało prawdopodobne - kwestie etyczne nie powinny poważnie zaszkodzić koalicji, choć Platforma nie bez powodu woli zamiatać ten temat pod dywan.
To wszystko może wywołać jednak efekty społeczne - wyborcy mogą zniechęcić się do rządu, czego zresztą jesteśmy świadkami. Tylko czy takie nastroje uda się utrzymać do 2015 roku? Może to być bardzo trudne. Pamięć obywateli zazwyczaj jest krótka - nieraz w Polsce dobre wyniki osiągali politycy, którym jeszcze kilka lat wcześniej wróżono polityczną emeryturę.
Nie ma wyborów, nie ma problemu
Najbardziej prawdopodobny scenariusz to dokończenie przez najbliższe 6-12 miesięcy "nieprzyjemnych" zmian. Potem będzie można skupić się już na zabiegach marketingowych. Warto pamiętać, że w roku 2013 nie odbędą się żadne wybory. Na samorządowców i eurodeputowanych będziemy głosować dopiero w 2014 roku, na posłów, senatorów i prezydenta - w 2015.
Komentuje dr Bogusław Półtorak, redaktor naczelny Bankier.pl | |
![]() Wciąż brakuje rzeczywistej dyskusjiPolsce potrzebna jest dziś rzeczywista i konstruktywna dyskusja o zniesieniu barier dalszego rozwoju gospodarczego. Niestety zamiast tego mamy kolejny produkt zastępczy. Zamiast reform wymagających ponadnarodowego konsensusu, zgody z każdej strony sceny politycznej, mamy poczet kandydatów na premierów. Malowanych premierów, bo nikt ich poważnie nie bierze, nawet liderzy wystawiający ich do wyścigu.Stos pomysłów być może i ciekawych, tylko tak oderwanych od rzeczywistości, że nigdy nie mających szans na realizację. Działania opozycji tak skądinąd wyczekiwane w kontekście dalszych reform gospodarczych, przez nią samą są zaprzepaszczane. Nikną w ogólnym zgiełku walki politycznej, której jedynym celem zdobycie władzy. Władzy samej dla siebie, bez koncepcji jak poszukiwać szans, jak przekonywać się wspólnie do zmiany. Za dużo dogmatów, za mało dialogu. A fakty są coraz mniej optymistyczne. czytaj dalej... |
Mateusz Szymański
Bankier.pl
m.szymanski@bankier.pl