Gwarancja pracy dla młodzieży to nowy pomysł Dyrekcji Komisji Europejskiej ds. zatrudnienia i spraw społecznych, której przewodniczy członek Węgierskiej Partii Socjalistycznej Laszlo Andor. Mają być wdrażane programy, które w przeszłości pogrążyły gospodarczo niejeden kraj rad.
Pomysł jest prosty jak socjalizm. Wszyscy młodzi do 25. roku życia, którzy zakończyli kształcenie, będą mieli zagwarantowane otrzymanie pracy lub stażu do czterech miesięcy od momentu uzyskania dyplomu. Pieniądze na ten cel mają pochodzić z Europejskiego Funduszu Społecznego, czyli tego, z którego finansowane są programy typu Kapitał Ludzki. Nie byłby to nowy program, lecz dofinansowanie krajowych funduszy do walki z bezrobociem.
Rozcięty worek z pieniędzmi
![]() | »Syzyfowe prace, syzyfowe umowy |
W Polsce takim workiem z pieniędzmi na "walkę z bezrobociem" jest Fundusz Pracy. Środki w nim zgromadzone pochodzą ze składek pobieranych od pracowników zatrudnionych na umowach o pracę. Co roku na konto Funduszu wpływa ok. 9-10 mld zł, z tego na "walkę z bezrobociem" wydajemy połowę.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" podał za Komisją Europejską, że w Unii jest 7,5 mln młodych ludzi o statusie bezrobotnych. To, że nie pracują, kosztuje gospodarkę całej UE ok. 150 mld euro rocznie lub inaczej 1,2% PKB.
Gwarancja zatrudnienia nie jest jednak rozwiązaniem problemu. To, że z dnia na dzień z ulic znikną młodzi bezrobotni, wcale nie oznacza, że będą oni tworzyli realny PKB. Finansowanie bezsensownych robót, staży i szkoleń w dużej mierze służy tylko maskowaniu bezrobocia. Już kiedyś mieliśmy podobną sytuację - w czasach PRL stopa bezrobocia była bliska zeru, a wydajność pracy na poziomie republiki bananowej.
W Polsce co czwarty młody człowiek posiada status bezrobotnego. To jeszcze nie jest tak źle jak w Hiszpanii, gdzie prawie co drugi nie może znaleźć zatrudnienia. Niemniej zbyt niskie nakłady na walkę z bezrobociem nie są bezpośrednią przyczyną bezrobocia. Za prawdziwe przyczyny należy uznać zbyt wysokie koszty zatrudnienia oraz niską jakość kształcenia.
Czy czeka nas przymus pracy?
Pomysł KE przyniesie skutki proste do przewidzenia w zakresie gospodarczym, ale trudne do oszacowania w zakresie społecznym. Czy nie jest to przypadkiem przymus pracy? Naturalnie większość chce pracować, ale nie każdy młody człowiek ma taką ochotę. Niektórym pasuje życie na garnuszku rodziców i poszukiwanie własnej drogi do szczęścia, np. bamboccioni we Włoszech.
![]() | »Młody Polak chce być sam dla siebie szefem, ale się boi |
Nie każdy musi mieć pracę, nie każdy chce ją podejmować za wszelką cenę. Równocześnie nie wszyscy zdeterminowani młodzi ludzie, którzy poszukują pracy, chcą mieć zagwarantowane miejsce na byle jakim stażu, na którym tylko zmarnują czas, a podatnicy - pieniądze. Takie rozwiązanie ułatwia życie na krótką metę, ale nie prowadzi do niczego dobrego.
Unia Europejska to piękna idea. Z pewnością nie wolno z niej rezygnować, bo przynosi nam ona duże korzyści. Ale nie oznacza to, że jest ona wolna od wad. Jeśli chcemy, aby UE była dobrym miejscem do życia, to musimy wytykać kosztowne i nonsensowne pomysły po to, aby przypadkiem nie stały się rzeczywistością.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl