Rosnąca inflacja, słabnące perspektywy gospodarcze oraz nieudane debiuty zahamowały strumień pieniędzy dla spółek wybierających się na giełdę. Większość chce przeczekać trudny czas, ale rynek kapitałowy potrzebuje systemowych rozwiązań.


Tylko w ostatnich sześciu miesiącach swój debiut zawiesiło lub odwołało kilka spółek, dla których otoczenie ekonomiczne nie było na tyle atrakcyjne, aby liczyć na udany przebieg oferty publicznej. Począwszy od odwołanej w ostatnim momencie oferty deweloperskiego Murapolu, zawieszeniu prac na prospektami Metaltaksu czy Oferteo oraz ostatnimi przerwanymi IPO Vortex Energy i spółki z grupy TIM – 3LP.
Ciężki czas dla całego rynku
Znaczący spadek liczby ofert publicznych w ostatnich miesiącach to jednak trend dotyczący całego rynku akcyjnego i szczególnie widocznego w Europie. Wartość pierwotnych ofert publicznych (IPO) przeprowadzonych na europejskich giełdach w I kw. 2022 r. wyniosła 2,7 mld euro, czyli o 88 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2021 roku. Najwięcej pieniędzy zebrano w Norwegii (886 mln euro), we Włoszech (769 mln euro) i Londynie (459 mln euro) – wskazuje raport "IPO Watch Europe” PwC.
W Polsce suche liczby wyglądają jeszcze gorzej. W przypadku giełdy warszawskiej wszystkie IPO odbyły się na rynku NewConnect. W Warszawie odnotowano 5 IPO wobec 8 w analogicznym okresie ubiegłego roku. Ich łączna wartość wyniosła jedynie 16 mln zł (3,5 mln euro), co oznacza spadek o 99,1 proc. w porównaniu do 2021 r., kiedy to odnotowano 8 IPO o łącznej wartości 1,8 mld zł (394,6 mln euro) – wylicza raport PwC.


Przyczyn takiego stanu rzeczy może być kilka. Po pierwsze to faktycznie nie najlepszy czas na poszukiwanie kapitału na rynku akcji, który od początku roku cały czas jest na granicy korekty przechodzącej w pełnoprawną bessę. WIG20 mimo ostatniego odbicia jest 20 proc. niżej od początku roku, mWIG40 zszedł o 18 proc. niżej, a sWIG80 o 10 proc. NCindex gdzie debiutowały wszystkie spółki przeprowadzające IPO jest niżej o 16 proc.
Po drugie to faza cyklu gospodarczego, w której instytucjonalni inwestorzy, prognozując spowolnienie gospodarcze czy nawet recesję, budują swoją pozycję gotówkową. Inflacja i geopolityka wpływają na nastroje konsumentów. Wysokie koszty finansowania ujemnie wpływają na wyceny spółek, a to się przekłada na większy koszt pozyskania kapitału
"Podobnie jak w zeszłym roku prowadzimy wiele rozmów z ciekawymi spółkami - potencjalnymi debiutantami. Widać wyraźnie, że zainteresowanie wejściem na giełdę jest znacznie większe niż np. w latach 2018-2019. Natomiast problemem jest czasowe pogorszenie koniunktury na giełdzie (...) Można zatem mówić nie o mniejszym zainteresowaniu debiutami, a raczej o zmniejszeniu liczby debiutów z uwagi na aktualną, w domyśle mniej korzystną niż w poprzednim roku, sytuację giełdową" - napisał w komentarzu dla Bankier.pl Maciej Bombol, dyrektor działu rynku pierwotnego GPW.
Ostatni przykład Manufaktury Piwa Wódki i Wina pokazuje, że instytucje patrzą wymagającym okiem nawet na najprostsze biznesy jak produkcja i sprzedaż alkoholu. W ofercie MPWiW na akcje nie zapisał się żaden podmiot instytucjonalny.
To efekt wspomnianych wycen spółek. Na fali udanych ofert z poprzednich lat jak Allegro, Pepco czy Huuuge spółki idące na giełdę chciałyby pozyskać jak największy kapitał jak najmniejszym kosztem, sprawiając, że ich wyceny nijak się mają do przepływów pieniężnych, które generują, czy nawet które obiecują generować. MPWiW został wyceniony na 300 mln zł, generując w zeszłym roku 9 mln zł zysku.
Oczywiście każdy właściciel spółki idącej na giełdę może wysoko cenić swój pomysł na biznes i oczekiwać odpowiedniej ceny za podzielnie się swoją firmą. To jednak wcześniej czy późnej zderza się rynkowymi siłami urealniając ceny. Kurs Allegro od dnia debiutu jest 65 proc. niżej, Huuuge spadł o 62 proc., STS zniżkował w kilka miesięcy o 48 proc.
"Aktualnym problemem nie jest niechęć spółek do pozyskania kapitału przez giełdę, tylko coraz niższe wyceny spółek giełdowych, które powodują, że możliwe do uzyskania wyceny przestają być atrakcyjne dla sprzedających akcje w IPO. Biorąc jednak pod uwagę perspektywy i potencjał polskiej gospodarki wierzę, że problem ten jest przejściowy" - zauważa dyrektor Bombol.
Nie wolno zapominać, że obecność na giełdzie to także liczne obowiązki, które wymagają od spółek rozbudowywania działów księgowych, analitycznych, komunikacyjnych oraz dodatkowych kosztów. Bardzo często status spółki publicznej i dostęp do rynkowego kapitału nie jest na tyle atrakcyjny, by większościowy właściciel chciał dłużej go utrzymywać. Co ciekawe na GPW od lat utrzymuje się trend, w którym więcej jest wycofań niż debiutów. Więcej o tym w artykule „Exodus na GPW”.


Dobre spółki zostają też czesto dostrzeżone przez prywatne fundusze, które, oferując potrzebny kapitał, właściwie kończą planowanie debiutu na giełdzie. Tak było ostatnim razem choćby z Emitelem – operatorem infrastruktury telekomunikacyjnej dostarczającej sygnał naziemnej telewizji, którego za 2 mld zł przejął brytyjski fundusz Cordiant i plany oczekiwanego IPO odeszły w niepamięć.
Słabość częścią większej całości
Całość niestety wpisuje się w dobrze znaną słabość krajowego rynku kapitałowego, w którym poprzedni rok ożywienia mógł być tylko krótkim epizodem. O diagnozę sytuacji pokusił się na majowej konferencji Izby Domów Maklerskich jej prezes - Waldemar Markiewicz.
"Pomimo ożywienia na rynku IPO czy wzrostu obrotów na rynku akcji, fundamentalnie rynek kapitałowy jest od 10-15 lat w stagnacji, jeśli chodzi o jego udział w finansowaniu polskiej gospodarki. W systemie bankowym jest nadmiar gotówki, natomiast rynek kapitałowy jest niedorozwinięty w stosunku do potrzeb gospodarki, jest relatywnie mało krajowego kapitału" - powiedział prezes, cytowany przez PAP.
Dodaje, że kapitalizacja rynku regulowanego do PKB Polski wynosi około 27 proc., podczas gdy średnia w Unii Europejskiej 55 proc., a takie kraje jak Francja to stosunek 75 proc., Wielka Brytania ponad 100 proc., a Stany Zjednoczone 140 proc.
Przyczyną tej sytuacji są pieniądze Polaków „zalegające na kontach bankowych” od wielu lat oprocentowanych poniżej inflacji. Ponad 60 proc. oszczędności polskich gospodarstw domowych leży na lokatach w bankach i ten odsetek jest dwa razy wyższy niż przeciętnie w krajach rozwiniętych. Według NBP na koniec 2021 r. depozyty (złotowe i walutowe) osób prywatnych w bankach wyniosły 1 060 mld zł, a depozyty firm niefinansowych - 416 mld zł .W sumie 1,5 biliona złotych.
Zachętą do większego zaangażowania miliardów z depozytów byłoby zlikwidowanie podatku Belki. Brak zachęt podatkowych jest w strategii rozwoju rynku kapitałowego problemem, o którym mówił wspomniany prezes Waldemar Markiewicz.
"Podstawowym narzędziem sterowania strumieniem oszczędności są zachęty podatkowe. Potrzebna jest polityka podatkowa, która promuje inwestowanie. Dzisiaj bezpieczna lokata bankowa i mniej bezpieczna inwestycja w akcje podatkowo jest traktowana tak samo” – powiedział Markiewicz.
Innym ważnym aspektem, na który zwraca uwagę jest podkopane zaufanie Polaków do instytucji zajmujących się inwestowaniem na rynku oraz zbyt duża rola panstwa w finansowaniu nowych firm jak np. funduszy PFR. "Normalnie to nie rola państwa, ale prywatnego kapitału - zauważa.
"Kibicujemy PPK, IKE, IKZE, sprzyjamy rozwojowi TFI, szkoda nam OFE (…) W efekcie likwidacji OFE przez pięć ostatnich lat mamy cały czas wyprzedaż i nawis podaży akcji, a dodatkowo strach właścicieli, że zostaną znacjonalizowani. PPK ze swoimi 9 mld zł to światełko w tunelu, ale to OFE tylko w części akcyjnej mają 160 mld zł aktywów" - powiedział prezes Izby Domów Maklerskich.
Przeczekać najgorsze i zobaczyć co dalej
Jakiekolwiek szacunki prawdopodobnych ofertach publicznych i debiutów giełdowych to jak wróżenie z fusów w obecnej sytuacji. Inną kwestią pozostaje systemowe podejście do problemów, które trapią polski rynek kapitałowy. Spółki póki co czekają na lepsze czasy, aby w najlepszym momencie przeprowadzić udaną ofertą publiczną i rozpocząć swoją giełdowa przygodę.
Spółka 3LP poinformowała, że pierwsze przymiarki do powrotu tematu IPO to okres po wakacjach. Na koniec kwartału było 13 czynnych postępowań prospektów akcji dotyczących pierwszej oferty publicznej i kolejne 5 dotyczące spółek już notowanych na NewConnect. W tej chwili jest ich 12, wśród nich m.in. właściciela marki 5.10.15 - spółki Komex, producenta kosmetyków - spółki Dr Irena Eris - czy spółki ExpertSender, dostarczającej usługi dla branży e-commerce.
"Nie należy spodziewać się dużych transakcji, w szczególności w Polsce i krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej, wcześniej niż w drugiej połowie 2022 r., a być może dopiero w przyszłym roku" – podsumowuje Bartosz Margol, przedstawiciel PwC.
"Zakładając pozytywny scenariusz związany z wojną na Ukrainie oraz łagodne spowolnienie gospodarki w kolejnych kwartałach, można oczekiwać, że liczba debiutów w tym roku będzie nieznacznie mniejsza niż w roku poprzednim" - pisze optymistycznie dyrektor Maciej Bombol z GPW.
Zdaniem prezesa Izby Domów Maklerskich, potrzebne jest silne wsparcie polityczne ponad podziałami dla rozwoju rynku kapitałowego oraz pełne zrozumienie na szczeblu rządowym, z siłą przebicia, żeby pokazać wagę rynku kapitałowego dla społeczeństwa.
"Inaczej mamy sytuację, w której nie wykorzystujemy potencjału rynku i tracimy szansę na dodatkowe wsparcie i impuls wzrostowy" - powiedział Markiewicz.
Michal Kubicki