Ceny paliw w Polsce spadły do najniższych poziomów od czasu rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Nadal jednak trudno jest powiedzieć, aby na stacjach było tanio. Wciąż bowiem obserwujemy ceny, jakich w zasadzie nie było przed 2022 rokiem.


Kolejny tydzień i mamy kolejne spadki średnich detalicznych cen paliw w Polsce. W połowie maja przeciętna cena benzyny Pb95 wyniosła 5,75 zł/l i była o 5 gr/l niższa niż tydzień wcześniej – wynika z danych BM Reflex. Olej napędowy tankowano średnio po 5,77 zł/l, a więc o 7 groszy na litrze taniej niż przed tygodniem. W obu przypadkach były to najniższe średnie ceny detaliczne od końcówki lutego 2022. Dodatkowo o kolejne 4 grosze na litrze potaniał autogaz, osiągając średnią cenę na poziomie 2,94 zł/l – czyli najniższą od ośmiu miesięcy.


Był to już szósty tydzień z rzędu spadku średnich cen detalicznych paliw w Polsce. Jeśliby pominąć niewielką wzrostową korektę z początku kwietnia, to ceny przy dystrybutorach spadają nieprzerwanie od końcówki stycznia, w tym czasie obniżając się o 50-60 gr/l. Dzięki temu tankujemy znacznie taniej niż rok temu. Średnia cena detaliczna Pb95 jest o 88 gr/l niższa niż 12 miesiącu temu, zaś olej napędowy w tym czasie potaniał o 87 gr/l. Jedynie ceny autogazu utrzymują się na poziomie 13 gr/l wyższych niż rok temu.
Tanio nie jest i raczej nie będzie
Nie oznacza to jednak, że na stacjach paliw zrobiło się tanio. Warto przypomnieć, że w całej historii przed lutym 2022 tylko w jednym krótkim okresie obserwowaliśmy ceny wyższe od obecnych. Było to jesienią ’21, gdy średnie ceny detaliczne ON i Pb95 pierwszy raz w dziejach dobiły do 6 zł/l.
Tanio to było np. wiosną 2020 roku, gdy na skutek narzuconych przez władze zakazów przemieszczania się można było zatankować za mniej niż 4 zł/l. Podobnie jak latem 2016, gdy Saudyjczycy zalali świat swoją ropą, walcząc o udziały w rynku. Ceny z trójką z przodu widzieliśmy także na przełomie lat 2008/09, gdy globalna recesja po kryzysie finansowym zdołowała popyt na paliwa.
Wtedy to było tanio. Teraz jest o przeszło dwa złote ma litrze drożej niż wtedy. Przypomnę też, że paliwa mogłyby być znacznie tańsze, gdyby nie podatki narzucane przez władze. Z każdego zakupionego litra benzyny bądź oleju napędowego ponad 40% trafia w ręce państwa. Gdyby np. stawka VAT nadal wynosiła 8%, to benzyna i olej napędowy mogłyby nawet teraz kosztować mniej niż 5 zł/l. Ponadto rządzący mogliby znieść „opłatę emisyjną” wprowadzoną przez swych poprzedników, co pozwoliłby obniżyć ceny brutto o dodatkowe 10 gr/l.
W obecnej sytuacji wydaje się, że potencjał do dalszych spadków detalicznych cen paliw został wyczerpany. A to dlatego, że ostatnim obniżkom przy dystrybutorach towarzyszyły podwyżki cenników w rafineriach. 16 maja Orlen oferował benzynę Eurosuper95 po 4 514 zł/m3, co po doliczeniu 23% VAT przekładało się na 5,55 zł/l. To aż o 11 gr/l więcej niż tydzień temu. W tym momencie średnia cena detaliczna już tylko o 20 gr/l przewyższa stawkę hurtową. W takim układzie trudno jest oczekiwać dalszych redukcji cen przy dystrybutorach.
Podobnie jest w przypadku oleju napędowego, który w piątkowym cenniku płockiej rafinerii oferowany był po 4530 zł/m3, czyli jakieś 5,57 zł/l brutto (tj. po owatowaniu). To także o 11 gr/l drożej niż przed tygodniem oraz już tylko 20 gr/l poniżej przeciętnej ceny detalicznej.