REKLAMA
TYLKO U NAS

Były wzrosty, będą spadki? Wyniki indeksów pokazują, co może stać się na GPW w lutym i całym roku

2025-02-04 06:00
publikacja
2025-02-04 06:00

Historyczne stopy zwrotu w pierwszym miesiącu roku wykreowały mit efektu stycznia, za którym stać może kilka czynników. Trudno wskazać jednoznacznie, co popchnęło GPW do wzrostów w tym roku, ale wiadomo, jak w przeszłości, po mocnym styczniu, zachowywały się indeksy giełdowe w Warszawie. Faktem jest, że takiego otwarcia jak w 2025 r. roku, WIG20 nie miał od 23 lat.

Były wzrosty, będą spadki? Wyniki indeksów pokazują, co może stać się na GPW w lutym i całym roku
Były wzrosty, będą spadki? Wyniki indeksów pokazują, co może stać się na GPW w lutym i całym roku
fot. Krystian Maj / / FORUM

Trudno wyrokować co, poza wciąż dobrym ogólnoświatowym sentymentem (rekordy m.in. DAX-a, FTSE100, wzrosty S&P500), wpływało na postawę polskiego rynku akcji na początku nowego roku, a zwłaszcza w odniesieniu do WIG20, który zyskał w styczniu 11,03 proc. Tak pokaźny wzrost od razu przyniósł na myśl jedną z giełdowych legend mówiącą o tzw. efekcie stycznia na rynkach akcyjnych.

To jedna z kalendarzowych anomalii, którą inwestorzy zaobserwowali na przestrzeni dziesiątek lat, badając efektywność rynków finansowych. Sprowadza się do tego, że średnia stopa zwrotu w styczniu różni się od średniej stopy zwrotu w pozostałych miesiącach roku i różnica ta jest na tyle istotna, że widać ją w statystykach oraz ma tendencję do powtarzania się.

Zauważył ją po raz pierwszy w 1942 r. bankier inwestycyjny Sidney Wachtel. Ze swoich obserwacji wyprowadził wniosek, że małe spółki w USA, gdzie badał zjawisko, mają większe wzrosty cen niż duże dokładnie na początku roku. Z czasem tzw. efekt stycznia zaczęto przykładać do różnych segmentów rynku, tłumacząc w ten hasłowy sposób obserwowane wzrosty. Na GPW średnia historyczna stopa zwrotu w styczniu dla WIG20 to 2,2 proc., dla mWIG40 2,7 proc., a dla sWIG80 3,1 proc.

Co stoi za efektem stycznia?

Wytłumaczeniem efektu stycznia jest kilka czynników. Jednym z nich jest zachowanie inwestorów instytucjonalnych, którzy przed prezentacją sprawozdania rocznego wraz z aktualną listą spółek w portfelu pozbywają się „źle wyglądających” i najbardziej ryzykownych walorów (przeważnie małe spółki z dużym potencjałem wzrostu). Po nowym roku natomiast odkupują je z powrotem do portfela.

Tyle że w 2025 r. na GPW to właśnie duże spółki wyglądają lepiej na tle spółek średnich i małych. Chyba że WIG20 odniesiemy to globalnych warunków inwestycyjnych, wtedy nasze blue chipy można uznać za maluchy w porównaniu do wycenianych na setki miliardów dolarów czy euro spółek z największych giełd Europy czy USA.

Kolejnym czynnikiem podawanym jako wytłumaczenie styczniowych wzrostów na giełdzie jest przeprowadzenie tzw. optymalizacji podatkowej, w ramach której odkupuje się akcje sprzedane wcześniej ze stratą. To generuje popyt większy od przeciętnego w inne miesiące. W tym wypadku tłumaczenie zdaje się mniej mgliste w odniesieniu do WIG20, który był pod presją podaży od lipca ub. r., niemal do końca roku.

Z cyklicznych powodów lepszej postawy indeksów w styczniu podaje się także pewien rodzaj psychologii inwestowania na początku roku z nowymi pomysłami i optymizmem. Może też chodzić o większe pieniądze do dyspozycji, otrzymane w ramach premii rocznych, czy jak w przypadku Polski, dopiero co wpłaconych na inwestycyjne konta emerytalne jak np. IKE czy IKZE.

Jak wykazał prof. Krzysztof Borowski w swoich badaniach nad występowaniem "efektu stycznia" („Występowanie efektu stycznia i grudnia na przykładzie spółek notowanych na GPW w Warszawie”), jest on na GPW silniejszy niż "efekt grudnia". W dodatku wskazał, że można wyciągnąć wniosek, o tym, że natężenie występowania "efektu stycznia" jest silniejsze w latach nieparzystych. Zatem 2025 r. wpisał się w tę narrację.

Powyższe mechanizmy faktycznie mają prawo się okresowo pojawiać, właśnie w styczniu. W tym roku mogły jednak towarzyszyć im dodatkowe czynniki, których splot przełożył się na najlepszy wynik w styczniu WIG20 (11 proc.) od 2002 r. i całkiem niezły mWIG40 (8 proc.), który był najlepszy od 2017 r. W tym gronie relatywnie słabiej wypadł sWIG80 (4,4 proc.), którego otwarcie roku było poniżej średniej, biorącej pod uwagę tylko stycznie ze wzrostami (7,1 proc.).

Wzrosty współgrały więc ze świetną postawą złotego, który do euro był najmocniejszy od blisko siedmiu lat. Dochodził aspekt wciąż niskich na tle świata wyceny polskich spółek w stosunku do ich zysków i potencjału dywidendowego. Na rynku mówiło się także o lepszych perspektywach gospodarczych Polski w 2025 r. i kolejnych latach, w porównaniu do reszty państwa UE, gdzie zresztą gospodarka także ma szansę odbić po aplikowanych przez EBC obniżkach stóp procentowych. Jeszcze inni podnoszą szanse na rychłe zakończenie wojny na Ukrainie, a przynajmniej jej zamrożenie.

Jaki styczeń taki luty? A co z końcem roku?

Jak jednak historycznie wyglądały styczeń polskich indeksów z GPW, a co może bardziej interesujące teraz, następujący po nich luty. Okazuj się, że dla WIG20 od 1995 r. na 31. styczni w 15. indeks notował ujemną stopę zwrotu, a 16. razy był na plusie. 2025 r. zdecydował o wyjściu na prowadzenie wzrostowych pierwszych miesięcy roku. Średnia stopa zwrotu z lat na plusie to ponad 9,7 proc., a 11 proc. ze stycznia tego roku jest czwartym wynikiem tego miesiąca po wzrostach o 19,6 proc. w 2002 r., 14,8 proc. w 1997 r. oraz 38,6 proc. w 1996 r.

Połowa lat 90' to jednak czas super hossy na GPW, kiedy rosło „niemal wszystko” i to bez względu na miesiąc, wobec czego wzrosty w lutym i na koniec roku nie dziwią. Sytuacja z 2002 roku to efekt odrabiana przez rynek akcyjny strat po załamaniu w związku z pęknięciem bańki internetowej. Wtedy jednak luty przyniósł wyraźną korektę styczniowego odbicia, a cały rok dla WIG20 skończył się pod kreską.

Dane statystyczne pokazują, że w 15. przypadkach przed 2025 r., gdy mieliśmy wzrosty WIG20 w styczniu, 8. razy trwały także w lutym. Z kolei aż 10. razy WIG20 notował dodatnią stopę zwrotu w całym roku, jeśli od wzrostów zaczął w styczniu. Co warto podkreślić 7. z tych przypadków, kończyło się całorocznymi wzrostami WIG20 o co najmniej 20 proc.  

W historii mWIG40, a wcześniej MIDWIG, obliczanego od końca lat 90’ XX w. na 28. pomiarów w styczniu, aż 20. razy średnie spółki kończyły pierwszy miesiąc roku wzrostami. Na 19. takich przypadków przed 2025 r. 12. razy luty także przynosił wzrosty, z kolei aż 15. razy na plusie był cały rok, ze średnią stopą zwrotu tylko ze wzrostowych lat na poziomie 20,4 proc.

Z kolei od stycznia 1995 r. był obliczany indeks WIRR, zastąpiony przez sWIG80 w 2007 r. Już 31. pomiarów stycznia pokazuje, że małe spółki rosły w tym miesiącu aż 22. razy. Na 21. pomiarów przed 2025 r. 15. razy wzrostowy styczeń przynosił także wzrosty w lutym, ale aż 18. razy cały rok kończył się wtedy na plusie dla indeksu małych spółek.

Tyle statystyka, starająca się zbadać anomalię efektywności rynków finansowych. Oczywiście nie są to żadne zależności, które mogą mieć przełożenie na zachowanie się indeksów w tym roku, czy też w odleglejszej przyszłości. Wpływ na rynki finansowe ma tak dużo różnych czynników, że trudno na podstawie danych historycznych podejmować jakąkolwiek decyzję inwestycyjną. Luty 2025 r. dopiero się rozpoczął, ale już jest mocno pod kreską na indeksach giełdowych, po tym, jak inwestorzy zareagowali wyprzedażą na politykę celną administracji Donalda Trumpa.

Michał Kubicki

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (7)

dodaj komentarz
hylobiusnews
Szulerzy zaczynają wstawać od stołu.
Jelenie już ogolone.
Czas przeczekać spadki, ulokować się gdzieś w USA albo twardych assetach, i czekać na okazje za parę miesięcy.

Powiązane: Giełdy świata

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki