REKLAMA

Budowa domu coraz droższa, ale ceny powinny hamować

2022-12-18 06:00
publikacja
2022-12-18 06:00

Zerwane łańcuchy dostaw podczas lockdownów oraz atak Rosji na Ukrainę i związana z nim zwyżka cen surowców energetycznych wpłynęły na wzrost kosztów materiałów i robót budowlanych. Do tego dochodzą jeszcze niepewność gospodarcza, duży wzrost stóp procentowych oraz pędząca inflacja, która pomniejsza wartość nabywczą portfeli Polaków. Te wszystkie czynniki spowodowały, że inwestorzy odkładają na później decyzję o budowie domu lub wstrzymują już rozpoczęte budowy. Chociaż tempo wzrostu cen materiałów i robót budowlanych powinno w nadchodzącym roku wyhamować, to wciąż pozostaną one wyraźnie wyższe niż w 2020 roku.

Budowa domu coraz droższa, ale ceny powinny hamować
Budowa domu coraz droższa, ale ceny powinny hamować
fot. Pixabay.com /

- Aby jak najlepiej zobrazować to, w jaki sposób zmieniły się koszty budowy domów, chciałabym posłużyć się przykładem domu o wielkości 150 mkw. z garażem jednostanowiskowym, wykonanym z popularnych bloczków silikatowych, który stawiamy w województwie dolnośląskim. Według naszych analiz to województwo cechowało się największą dynamiką zmian cen w ciągu ostatniego roku - mówi agencji Newseria Biznes Marta Kaleta-Domaradzka z portalu Extradom.pl. - Średni koszt postawienia takiego domu do stanu surowego otwartego wzrósł o 35 proc. rok do roku. Obserwujemy, że w naszym województwie 1 mkw. budowy domu wzrósł średnio o 1 tys. zł netto. Jest to bardzo duża - i nominalnie, i procentowo - różnica.

Ogólnopolskie wskaźniki nie są tak pesymistyczne, ale i tak wzrosty są wysokie. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego we wrześniu 2022 roku budowa domu jednorodzinnego niepodpiwniczonego była droższa niż rok wcześniej o 14,6 proc. W przypadku domu częściowo podpiwniczonego wzrost cen okazał się jeszcze większy i wyniósł 15,1 proc., natomiast budowa segmentu szeregowego zlokalizowanego na skraju szeregowca podrożała o 15,4 proc.

Koszt budowy 1 mkw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego oddanego do użytkowania na koniec III kwartału wynosił blisko 5,3 tys. zł. Na koniec ubiegłego roku było to nieco ponad 5,1 tys. zł, a na początku 2021 roku - niecałe 4,95 tys. zł.

- Obserwujemy trzy główne czynniki, które mają wpływ na wzrost cen materiałów i usług budowlanych. Pierwszy z nich to pandemia. W marcu 2020 roku zamknięto linie produkcyjne, zamknięto transport, który skutecznie skumulował materiały budowlane w różnych miejscach świata. Kiedy popyt odżył w 2021 roku, okazało się, że deficyty magazynowe są nie do uzupełnienia, stąd ceny poszybowały - tłumaczy Marta Kaleta-Domaradzka.

Kolejny aspekt to sytuacja geopolityczna oraz gospodarcza, w dużej mierze warunkowana wybuchem wojny w Ukrainie i konsekwencjami sankcji.

- Rosnąca inflacja, niepewność, wzrastające raty kredytów - to wszystko wpływa negatywnie na ceny. Trzecia rzecz to też ceny surowców na światowych rynkach. Pamiętajmy, że drożeje energia, transport, paliwo, to wszystko wpływa również na finalną cenę materiałów budowlanych - mówi ekspertka Extradom.pl. - Dynamika wzrostów cen przez dwa lata była bardzo chwiejna. Możemy to widzieć po cenach drewna, które były tak nieprzewidywalne w pewnych momentach, że wykonawcy nie podawali finalnej kwoty, dopóki nie skończyli realizować danego elementu na budowie.

To wszystko wpływa na decyzje inwestorów o rozpoczęciu inwestycji. Budowa domu to proces rozłożony na kilka lat, więc decyzja o jej rozpoczęciu obarczona jest niepewnością. Obawy inwestorów widać już w oficjalnych statystykach GUS. W ciągu 10 miesięcy tego roku inwestorzy indywidualni otrzymali pozwolenia lub dokonali zgłoszenia budowy dla 78,7 tys. lokali, o ponad 25 proc. mniej niż rok wcześniej. Spadła także liczba rozpoczynanych przez nich inwestycji - o ponad 20 proc. Liczba lokali oddawanych do użytku była wprawdzie wyższa, są to budynki, o których budowie decyzję podjęto w 2018 roku, ponieważ proces budowy trwa średnio cztery lata i miesiąc.

- Bacznie obserwujemy sytuację i już widzimy pewne zastopowanie dynamiki wzrostów cen - mówi Marta Kaleta-Domaradzka. - Prognozujemy, że 2023 rok przyniesie stagnację cenową. W Polsce będzie wyglądało to tak, że ceny materiałów budowlanych zostaną na poziomie o 8 proc. wyższym wobec 2020 roku, natomiast one będą się mocno korelować z naszą inflacją. Prognozujemy, że ona pozostanie na dwucyfrowej pozycji, ale między 11 a 13 proc. Mamy nadzieję, że ta stabilizacja cen wpłynie pozytywnie na rynek budowlany i zatrzymane budowy ruszą, a nasi inwestorzy - osoby, które zastanawiają się nad budową domu - faktycznie zaczną realizować swoje marzenia.

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (15)

dodaj komentarz
eglantyna
Zabrakło w artykule wzmianki o najważniejszym powodzie wzrostu cen: popisiackie drukowanie pieniędzy. W latach 90-tych metr kw. kosztował 1000 zł, a zarabiało się też gdzieś koło tego.
Popisflacja za ćwierć wieku wyniosła kilkaset procent.

Press to print! Oprócz kłócenia się o LGBT i krzyż na lekcji, to jedyne, co popisiacka
Zabrakło w artykule wzmianki o najważniejszym powodzie wzrostu cen: popisiackie drukowanie pieniędzy. W latach 90-tych metr kw. kosztował 1000 zł, a zarabiało się też gdzieś koło tego.
Popisflacja za ćwierć wieku wyniosła kilkaset procent.

Press to print! Oprócz kłócenia się o LGBT i krzyż na lekcji, to jedyne, co popisiacka szrańcza potrafi.
wielblad13
początek lat 90tych to ogromna inflacja... całe te lata to inflacja i walka z nią a na koniec tych lat wcale rewelacyjnie nie było... powoływanie się na te lata to jakieś kuriozum lub totalna ignorancja...
eglantyna odpowiada wielblad13
Czytaj ze zrozumieniem.
Piszę ile popisiactwo od lat 90-tych nadrukowało się pieniędzy. Gdyby nic nie drukowali, ceny metra kw. byłyby niższe niż 1000 zł, bo przecież budynki na wtórnym się zestarzały, a nowe buduje się biedniej (mniej cegły w cegle) niż przed erą popisiackiej szarańczy.
czelsi_01
Wystarczy spojrzeć na to na chłodno:
"Koszt budowy 1 mkw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego oddanego do użytkowania na koniec III kwartału wynosił blisko 5,3 tys. zł. Na koniec ubiegłego roku było to nieco ponad 5,1 tys. zł, a na początku 2021 roku - niecałe 4,95 tys. zł."
... tymczasem zakup mieszkania od
Wystarczy spojrzeć na to na chłodno:
"Koszt budowy 1 mkw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego oddanego do użytkowania na koniec III kwartału wynosił blisko 5,3 tys. zł. Na koniec ubiegłego roku było to nieco ponad 5,1 tys. zł, a na początku 2021 roku - niecałe 4,95 tys. zł."
... tymczasem zakup mieszkania od dewelopera wzrósł w tym czasie z ok.6.000 na 9.000-12.000. To gdzie inflacja a realne koszta. Sami rozpędziliśmy tą machinę podsyceni medialnym szumem.

Z własnego podwórka:
1. Znam dwóch deweloperów - usłyszałem od nich, że spadają z bardzo "wysokiego konia" niektórzy już nie maja na raty leasingowe hiperluksusowych aut, które sobie w szczycie hossy nakupili. Powiem wprost, już byśmy kupowali dużo taniej, gdyby nie to że wjechało do nas 8 mln Ukraińców, którzy utrzymali popyt detaliczny. Wśród uciekających byli również "biznesmeni" którzy zamieniali swoje walizki dolarów na 10, 20 mieszkań kupowanych hurtowo pod wynajem swoim.

2. Znam kilku wykonawców i usługowców - wykończenia, meblowanie, etc, ... rok temu trzeba było się zapisywać na rok do przodu na usługę lub budowę... dzisiaj mówią że rynek skurczył się bardzo odczuwalnie, jak mają pracę z wyprzedzeniem na miesiąc, dwa to luksus.

Reasumując, rynek musi się schłodzić, ale promocje moim zdaniem przed nami, materiały budowlane tanieją, tylko jeszcze ci co nabrali drogo musza zrozumieć że trzeba sprzedać z minimalną stratą i lawina ruszy.
eunuchy_z_ue
dobre lokalizacje z transportem publicznym w dużych miastach spadną max 5-10% ( kawalerki raczej bez spadku) Duże domy ciężkie do ogrzania i z kiepskim dojazdem, na prowincji nawet jeśli wykończone luxusowo - zjazd 40-50%
wielblad13
mnie szokuje dlaczego już dziś nie widać znaczącej różnicy ceny między domem energochłonnym a oszczędnym... w skrajnych przypadkach różnica między takimi domami w koszcie ogrzewania to niemal cała rata! i jakoś nie widać perspektywy by koszt energii miał spadać w nadchodzącej dekadzie a to wszak najtrudniejsza dekada dla kredytobiorcy.mnie szokuje dlaczego już dziś nie widać znaczącej różnicy ceny między domem energochłonnym a oszczędnym... w skrajnych przypadkach różnica między takimi domami w koszcie ogrzewania to niemal cała rata! i jakoś nie widać perspektywy by koszt energii miał spadać w nadchodzącej dekadzie a to wszak najtrudniejsza dekada dla kredytobiorcy... niby czysto teoretycznie można za 150...200 tyś przy obecnych cenach podnieść standard ale nie w takim stopniu jak w domu zaprojektowanym z poszanowaniem energii dodatkowo kupuje się dom "w budowie" jeśli podejmie się taką decyzję więc ta różnica w cenie powinna być jeszcze wyższa... a nie jest... ludzie oceniają bardziej "standard" w rozumieniu podoba się czy nie... i nie piszę tu o starych ruderach a domach wcale nie takich starych budowanych stosunkowo niedawno... i piszę tu o raczej typowej polskiej prowincji gdzie ceny nie są za dużo oderwane od kosztów budowy...
velazquez
Spadnie popyt, to i spadną ceny.
Wystarczy spojrzeć jak już daleko jesteśmy od szczytów na wybranych materiałach (jak ceny spadły od szczytów) na rynkach:
https://stooq.pl/q/?s=ls.f&c=5y&t=l&a=ln&b=0
https://stooq.pl/q/?s=tr.c&c=5y&t=l&a=ln&b=0
management_consultant
Ja nie widzę możliwości spadków cen. Ewentualne zatrzymanie wzrostu wchodzi w grę ale to wszystko. Piszę o dużych miastach.
onurb
Dom ze zdjęcia ze skośnym dachem to nieporozumienie. Płacić taką kasę i mieć skosy. Oczywiście niektórym domy z płaskim dachem kojarzą się z komuną, ale to już przeszłość. Projektanci tworzą świetne projekty domów z płaskim dachem. Ile powierzchni do wykorzystania, mniej siniaków na głowie i taniej.
msp
Widzi mi się długa stagnacja w budowlance. Popyt umiera, a podaż materiałów , firm budowlanych jest olbrzymia po okresie prosperity. Do tego w parze idzie wysokie oprocentowanie kredytów plus ryzyko bezrobocia. To nie jest pytanie czy wartość nieruchomosci spadnie, tylko o ile spadnie? 10-20-30%? Wszytko zależy od miejsca i samej Widzi mi się długa stagnacja w budowlance. Popyt umiera, a podaż materiałów , firm budowlanych jest olbrzymia po okresie prosperity. Do tego w parze idzie wysokie oprocentowanie kredytów plus ryzyko bezrobocia. To nie jest pytanie czy wartość nieruchomosci spadnie, tylko o ile spadnie? 10-20-30%? Wszytko zależy od miejsca i samej budowli. Jak poradzi sobie przemysł około budowlany : meble , firanki, glazura, itd, itd .. do tego masa rąk do pracy z UA, nowe firmy z UA rejestrowane w PL. Było 5-8 lat dobrych czasów. Oby chude nie trwały dłużej niż 3…

Powiązane: Budowa domu

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki