Władze Berlina mają świadomość, że miasto nie dysponuje dziś ani jednym gotowym schronem – ich utrzymanie zakończono w 2007 r., a rozbiórkę rozpoczęto rok później; w przypadku zagrożenia mieszkańcy musieliby szukać schronienia w tunelach i na stacjach metra – powiadomił dziennik ze stolicy Niemiec, „Berliner Zeitung”.


„Zrezygnowano z koncepcji publicznych schronów” - przekazał berliński Senat w odpowiedzi na pytanie deputowanego Alexandra Kinga. Gazeta dotarła do zapisu tej korespondencji.
„Berliner Zeitung” przypomniała, że powołano specjalną grupę roboczą, która ma sprawdzić, czy stacje metra i dworce kolejowe mogą zostać przystosowane do pełnienia funkcji schronów awaryjnych.
Komunikat władz Berlina oznacza, że w przypadku zagrożenia mieszkańcy musieliby szukać schronienia tam, gdzie dziś dojeżdżają do pracy – w tunelach i na stacjach metra. Stacje będące ważnymi węzłami komunikacyjnymi, takie jak np. Alexanderplatz czy Gesundbrunnen, mogłyby przekształcić się w prowizoryczne bunkry - czytamy w „Berliner Zeitung”.
Braki w infrastrukturze chroniącej ludność cywilną dotyczą nie tylko Berlina, lecz całych Niemiec – zauważył Federalny Urząd Ochrony Ludności. Według doniesień medialnych urząd pracuje nad planem stworzenia większej liczby schronów w związku z narastającymi napięciami w polityce międzynarodowej.
Podczas gdy NATO wzmacnia swoje zdolności obronne w reakcji na działania Rosji, Niemcy przygotowują się do roli centrum logistycznego na wypadek kryzysu – podkreśliła „Berliner Zeitung”. Tzw. plan operacyjny Niemcy, tajny i stale aktualizowany dokument Bundeswehry, reguluje nie tylko przemieszczanie się wojsk i sprzętu, lecz także współdziałanie struktur cywilnych – od szpitali, przez transport, po organizacje pomocowe. W tym systemie Berlin ma kluczowe znaczenie: jako stolica, węzeł komunikacyjny i centrum polityczne. (PAP)
ipa/ szm/




























































