Rosyjska ropa powinna stać się „trędowata”, ale to zależy od tego, czy zapowiadane przez Republikanów sankcje będą restrykcyjnie przestrzegane – ocenił dla PAP ekspert Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego Wojciech Jakóbik.


Senator Lindsey Graham, znany jako republikański „jastrząb”, napisał 17 listopada na X, że przygotowana przez Republikanów ustawa o sankcjach na kraje handlujące z Rosją da prezydentowi Trumpowi więcej narzędzi, by „zakończyć krwawą łaźnię na Ukrainie”. Trump podkreślił pod koniec ubiegłego tygodnia, że popiera tę ustawę.
Zgodnie z zapisami ustawy nowe sankcje dotknęłyby m.in. takie kraje jak Chiny i Indie. Tamtejsze firmy, a także pośrednicy z państw trzecich, byli odpowiedzialni we wrześniu br. za zakup, transport, rafinację lub obrót prawie 90 proc. rosyjskiego eksportu ropy naftowej.
– Sankcje są po to, żeby rosyjska ropa naftowa stała się „trędowata”, żeby nikt nie chciał nią handlować – wyjaśnił w rozmowie z PAP Wojciech Jakóbik, założyciel Ośrodka Bezpieczeństwa Energetycznego, śledzącego stan bezpieczeństwa energetycznego w Polsce, Unii Europejskiej i NATO.
– Iran dostarcza drony, Chiny tworzą z Rosjanami alternatywne łańcuchy dostaw surowców objętych sankcjami, więc nowe restrykcje uderzyłyby właśnie w tę formę współpracy po to, aby łatać luki i dodatkowo zmniejszyć przychody Kremla, który będzie karany nie tylko bezpośrednio, ale także pośrednio – powiedział Jakóbik.
Według eksperta nowe amerykańskie sankcje „nie usunęłyby oczywiście” w całości rosyjskiego eksportu, ale utrudniłyby handel rosyjskimi surowcami, a Rosjanie „na każdej baryłce zarobiliby wtedy mniej petrodolarów”.
Takie skutki przyniosły już wcześniejsze amerykańskie sankcje z 22 października br., nałożone na dwie największe rosyjskie firmy naftowe – Rosnieft i Łukoil – oraz 34 ich spółki zależne.
USA wprowadziły je w momencie, gdy prezydent Trump odwołał spotkanie z Putinem w Budapeszcie, po tym jak Rosja odmówiła zamrożenia linii frontu i wysuwała kolejne żądania terytorialne wobec Ukrainy.
Max Meizlish, ekspert amerykańskiego think tanku Foundation for Defense of Democracies (FDD), nazwał październikowe amerykańskie sankcje „uderzeniem w finansowe serce machiny wojennej Kremla”.
Sektor naftowo-gazowy generuje około jednej czwartej dochodów budżetu federalnego Rosji, a Rosnieft i Łukoil produkują ponad połowę rosyjskiej ropy naftowej.
Według Jakóbika „strach przed sankcjami” na Rosnieft i Łukoil wywołał na rynku dwa efekty. Po pierwsze nastąpiła wyprzedaż aktywów Łukoila w Europie, która w jego opinii zapowiada „dalszą derusyfikację” firm z sektora energetycznego.
– Nawet ci potraktowani najlżej, czyli Niemcy i Węgrzy, dostali tylko czas na znalezienie rozwiązania, w jaki sposób pozbyć się wpływów rosyjskich, na przykład w ważnej dla Polski rafinerii Schwedt we wschodnich Niemczech – podkreślił Jakóbik i dodał, że „drugi efekt” sankcji widać po „zatrzymanych zamówieniach” na rosyjską ropę.
Jak podała agencja Bloomberga, cena baryłki rosyjskiej ropy Urals osiągnęła w czwartek, 13 listopada, poziom 36,61 dol., najniższy od marca 2023 r. W tym samym czasie ponad 10 głównych indyjskich i chińskich nabywców rosyjskiej ropy ogłosiło zamiar wstrzymania grudniowych zakupów rosyjskiego surowca.
Amerykański Departament Skarbu wyznaczył na 21 listopada nieprzekraczalny termin zakończenia handlu z rosyjskimi firmami paliwowymi albo pośredniczenia w nim. Nie dotrzymując tego terminu, firmy takie jak banki, ubezpieczyciele czy handlowcy ryzykują odcięciem od amerykańskich rynków kapitałowych i amerykańskiego systemu finansowego.
Jak podkreślił Jakóbik, skuteczność nowych sankcji USA, które miałyby uderzyć w kraje handlujące z Rosją, będzie zależała od tego, czy będą one restrykcyjnie przestrzegane.
– Przymykanie oczu kończy się tym, że po okresie paraliżu dostawy znowu wracają. Tak było z projektem gazowym Arctic LNG-2, który służył dostawom gazu skroplonego z Rosji do Chin – przypomniał ekspert.
Po początkowym zatrzymaniu dostaw ze względu na sankcje wprowadzone przez administrację Joe Bidena, z powodu braku wystarczającej determinacji USA dostawy ruszyły. Jak pod koniec października br. donosiły amerykańskie media, rosyjska eksploatacja Arctic LNG 2 „nadal nabierała tempa”, a Biały Dom nie ogłaszał żadnych nowych sankcji wobec tego sektora. Według Jakóbika Chińczycy zaczęli nawet tworzyć „alternatywny łańcuch dostaw LNG z pomocą floty cieni”.
Dlatego, jak podkreślił Jakóbik, „logika sankcji” zakłada zaostrzanie restrykcji, „aż do zmiany postępowania” podmiotu, którego dotyczą. W jego opinii po wprowadzeniu sankcji zawsze trwa swoisty wyścig: ci, którzy je wprowadzają, starają się je pogłębiać, a objęci restrykcjami adaptują się do sytuacji i stopniowo znajdują nowe rozwiązania, żeby je omijać.
– A zatem skuteczność sankcji zależy od tego, jak szybko są wprowadzane i jak bardzo restrykcyjnie są przestrzegane – ocenił ekspert i dodał, że widoczny obecnie spadek w przychodach Rosji ze sprzedaży gazu i ropy wywołany sankcjami nie jest nieodwracalny i dlatego są potrzebne nowe, dodatkowe restrykcje amerykańskie.
Anna Gwozdowska (PAP)
ag/ bst/ mhr/



























































