

W USA wszystko jest wielkie, również recesja. Informacją dnia jest spadek amerykańskiego PKB o blisko 33 proc. Nie znaczy to jednak, że w ciągu kwartału wyparowała jedna trzecia największej gospodarki świata.
Drugi kwartał 2020 r. na zawsze przejdzie do historii amerykańskiej gospodarki. Annualizowana dynamika PKB w USA w II kwartale bieżącego wyniosła -32,9 proc. - podało wstępne szacunki rządowe Biuro Analiz Ekonomicznych (BEA). Kwartał wcześniej odnotowano spadek o 5%.
Prognozy analityków przed dzisiejszymi danymi mocno się wahały (od -25 do -40 proc.). Konsensus zakładał annualizowaną dynamikę PKB na poziomie -34,1 proc., co było zbieżne z przewidywaniami Rezerwy Federalnej (-32,1 proc. w prognozie GDPNow Fedu z Atlanty). Można więc uznać, że dzisiejsze dane nie stanowią niespodzianki dla rynku.
Prezentowane dziś dane to zdecydowanie najgłębszy kwartalny spadek PKB w Ameryce od początku prowadzenia kwartalnych rachunków PKB (1947 r.). Poprzedni rekord pochodził z początku 1958 r. (-10 proc.). Obecny krach przyćmiewa także najgorszy kwartał recesji 2007-2009 (-8,4 proc.).


Warto pamiętać, że Amerykanie podają dynamikę PKB w ujęciu annualizowanym. Ujęcie to mówi o tym, w jakim tempie rozwijałaby się tamtejsza gospodarka, gdyby tempo wzrostu w kwartale, w którym dokonano pomiaru, utrzymało się na takim samym poziomie przez cały rok.
Licząc „po europejsku” napisalibyśmy, że dynamika PKB Stanów Zjednoczonych wyniosła w ujęciu kwartalnym -9,5 proc. Dopiero ten odczyt można porównywać np. z danymi z Niemiec (-10,1 proc.).
Trudno jednak oczekiwać, żeby cały rok miał być tak zły, jak drugi kwartał - trwający już trzeci kwartał przyniósł nieco „odmrożenia” w największej gospodarce świata (choć nie ma pewności, że jesienią i zimą „lockdown” nie wróci). Nie zmienia to faktu, że również cały 2020 r. można spisać na straty – odbicie oczekiwane jest dopiero w przyszłym roku, choć wciąż nie wiadomo, czy będzie równie silne co recesja.
Więcej na temat annualizowanego PKB przeczytać można w artykule „Czym jest annualizowany PKB? Tłumaczymy” autorstwa Krzysztofa Kolanego, głównego analityka Bankier.pl.
Brak burzliwej reakcji rynków finansowych na historycznie słabe dane z USA tłumaczyć można trafnymi i „skonsumowanymi” przez giełdy już dawno prognozami. W efekcie po 14:55 EUR/USD nadal kształtował się w okolicach 1,175 USD, zaś notowania kontraktów terminowych wciąż wskazywały na spadkowe otwarcie na Wall Street (-1,1 proc. na S&P500). USD/PLN zyskuje 0,34 proc., rosnąc do 3,75 zł, zaś WIG20 spada o 1,7 proc.
Wakacje z PKB
Stany Zjednoczone nie są jedyną dużą gospodarką, z której napłynęły dziś dane o PKB. Przed południem o kondycji gospodarki w drugim kwartale poinformowały Niemcy (-10,1 proc.). Więcej na temat sytuacji za Odrą w artykule „Gwałtowny spadek niemieckiego PKB. Wynik gorszy od oczekiwań”.
Już jutro o skali załamania gospodarczego poinformują statystycy z Francji (07:30), Czech (09:00), Hiszpanii (09:00) i Włoch (10:00). Również w piątek zbiorczy raport dla strefy euro przedstawi Eurostat (11:00).
Na wstępne dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące dynamiki polskiego PKB w drugim kwartale poczekać będziemy musieli do 14 sierpnia. Z kolei 27 sierpnia Amerykanie przedstawią zrewidowane dane o swoim PKB w drugim kwartale.
