W Moskwie działa „placówka dyplomatyczna” Kalifornii. Po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, organizacja „Yes California” zgłosiła wniosek o głosowanie w sprawie odłączenia się słonecznego stanu od USA. Teraz działacze postanowili nawiązać kontakty zagraniczne.


„Kalifornijski ruch separatystyczny otworzył swoją +ambasadę+ w Moskwie” – informuje portal Moscow Times. Nad budynkiem faktycznie powiewa flaga amerykańskiego stanu Kalifornia. Oczywiście Kalifornijczykom daleko do niepodległości. Pomysł odłączenia się od Stanów Zjednoczonych pojawił się po wygranych przez Donalda Trumpa wyborach prezydenckich. Miliarder zyskał w Kalifornii raptem 31,5 proc. głosów. Zagłosowało na niego niecałe 4,5 mln mieszkańców tego stanu. Tymczasem Hillary Clinton zyskała tam 61,5 proc. głosów, a więc ok. 8,75 mln. Nic dziwnego, że sporo wyborców mieszkających w Kalifornii nie przepada za prezydentem elektem.
Jednym z pierwszych, który ogłosił publicznie pomysł secesji był Shervin Pishevar. Znany „anioł biznesu” z Doliny Krzemowej zapowiedział, że chętnie wesprze finansowo kampanię na rzecz odłączenia się Kalifornii od USA. Pishevar twierdził, że „Nowa Kalifornia” jako państwo byłaby szóstą gospodarką świata.
The leader of California’s separatist movement might live in Russia (lol), but now he’s founded his own embassy. https://t.co/tsz0Ma6Afx pic.twitter.com/m8P8v4HEDp
— The Moscow Times (@MoscowTimes) 16 grudnia 2016
Kolejni „separatyści” działają w ruchu „Yes California”. Grupa powstała co prawda już dwa lata temu, ale postanowiła przyspieszyć swoje działania po wygranej Trumpa. Działacze złożyli w listopadzie wniosek w stanowym urzędzie prokuratorskim o przeprowadzenie głosowania w sprawie niepodległości, które miałoby się odbyć w 2018 r. Szef grupy Louis Marinelli przebywa obecnie w Moskwie, gdzie postanowił założyć wspomnianą „ambasadę”.
Przeczytaj także
Czym będzie się zajmować placówka?
„Będziemy organizować pikniki w parkach, konferencje naukowe, kursy językowe, a także obchody świąt narodowych, jak choćby 14 czerwca, czyli dnia, w którym Kalifornia ogłosiła niepodległość od Meksyku” – opowiada Marinelli, cytowany przez "Washington Times". Rzekoma „ambasada” ma również promować kulturę i historię Kalifornii.
Na tę chwilę raczej nie ma poważnych przesłanek do tego, aby prognozować odłączenie się Kalifornii od Stanów Zjednoczonych. W tamtejszych mediach „Calexit” (sformułowanie nawiązujące do Brexitu) rozpatrywany jest raczej w kategoriach żartu tudzież ciekawostki i nie widać jak na razie szerszego poparcia dla tej idei.