Przekazane pocztą elektroniczną informacje o rzekomym zagrożeniu nieznacznie opóźniły w poniedziałek rozpoczęcie egzaminów maturalnych. 122 szkoły zgłosiły do okręgowych komisji egzaminacyjnych, że otrzymały drogą mailową informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego. "Wszystkie alarmy były fałszywe" - podkreśla MEN.
fot. Lukasz Zarzycki / / FORUM
Alarmy bombowe w szkołach w województwie śląskim
"Do dyrektorów szkół dotarły maile o rzekomym zagrożeniu. W każdym przypadku o sprawie poinformowano policję, straż miejską i straż pożarną. Służby sprawdziły szkoły pod kątem potencjalnego niebezpieczeństwa" - powiedziała PAP wicedyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie Urszula Okrajni.
W większości przypadków sprawdzenie udało się zakończyć przed planowanym rozpoczęciem egzaminu, natomiast w kilku przypadkach egzaminy rozpoczęły się z niewielkim, z reguły 15-20 minutowym opóźnieniem. "Taka sytuacja jest dopuszczalna" - zapewniła wicedyrektor, podkreślając, iż ostatecznie egzamin maturalny rozpoczął się we wszystkich szkołach średnich w regionie.
Skala zakłóceń była niewielka - informacje o rzekomym zagrożeniu dotarły do około 15 z 575 szkół w woj. śląskim, gdzie odbywają się matury.
Jak wynika z danych Kuratorium Oświaty w Katowicach, rok szkolny zakończyło w regionie około 33 tys. uczniów klas trzecich liceów ogólnokształcących i klas czwartych techników. W poniedziałek rano ponad 29 tys. abiturientów przystąpiło do pisemnego egzaminu maturalnego z języka polskiego na poziomie podstawowym, a po południu około 5,5 tys. będzie zdawać egzamin na poziomie rozszerzonym. W kolejnym dniu zaplanowano obowiązkowy egzamin z matematyki na poziomie podstawowym.
Alarmy bombowe w szkołach w województwie dolnośląskim i opolskim
Do dziesięciu szkół w woj. dolnośląskim i opolskim, gdzie zaplanowano egzaminy maturalne, dotarły informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego – poinformował PAP dyrektor OKE we Wrocławiu Piotr Świędrych. W jednej z placówek we Wrocławiu egzamin został przerwany. Informacje o podłożeniu bomby dotarły m.in. do szkół w Legnicy, Strzelcach Opolskich, Nysie, Lubinie, Kłodzku czy Wrocławiu.
"Tych szkół mogło być więcej, gdyż dyrektorzy najczęściej kontaktowali się z nami w przypadku, gdy istniało zagrożenie w przeprowadzeniu egzaminów" – dodał Świędrych.
Dyrektor poinformował, że z powodu alarmu bombowego w Autorskim Liceum Artystycznym i Akademickim we Wrocławiu egzamin maturalny został przerwany.
"Maturzyści będą mogli przystąpić do egzaminu z języka polskiego na poziomie podstawowym 3 czerwca. Egzamin rozszerzony powinien rozpoczął się już planowo" – dodał Świędrych.
Jak powiedział PAP w poniedziałek dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej we Wrocławiu Piotr Świędrych, w LO nr VII w Legnicy egzamin rozpoczął się z opóźnieniem. Powodem była procedura sprawdzenia alarmu bombowego - na miejscu pracowały służby, które sprawdzały budynek szkoły.
W pozostałych liceach na Dolnym Śląsku egzamin odbywa się bez zakłóceń. W województwie dolnośląskim do egzaminu przystąpiło ponad 17 tys. osób, w samym Wrocławiu maturę zdaje 5287 uczniów.
Alarmy bombowe w województwie łódzkim
Do kilkunastu szkół w woj. łódzkim i świętokrzyskim, gdzie zaplanowano egzaminy maturalne, dotarły informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego - poinformowała PAP dyrektor OKE w Łodzi Danuta Zakrzewska.
Jak zaznaczyła, na szczęście do większości z tych placówek informacje o podłożeniu bomby dotarły wcześnie rano, co pozwoliło odpowiednim służbom na sprawdzenie budynku jeszcze przed rozpoczęciem matur.
Niestety, w niektórych szkołach - z powodu alarmu - egzamin rozpoczął się z kilkuminutowym opóźnieniem.
Informacje o podłożeniu bomby dotarły m.in. do szkół w Kielcach, Ostrowcu Świętokrzyskim, Jędrzejowie, Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzu, Wieluniu, Łęczycy.
W sumie do egzaminu maturalnego w woj. łódzkim i świętokrzyskim (obszar OKE w Łodzi) przystępuje 32 196 uczniów, w tym 25 238 zdawać go będzie po raz pierwszy.
Alarmy bombowe w województwie pomorskim i kujawsko-pomorskim
Dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej (OKE) w Gdańsku (komisja obejmuje swym zasięgiem woj. pomorskie i kujawsko-pomorskie) Irena Łaguna poinformowała PAP w poniedziałek, że tego dnia rano informacje o rzekomym zagrożeniu dotarły do trzech szkół w Bydgoszczy, dwóch w Malborku i do pojedynczych placówek w Gniewie, Rumii, Włocławku, Grudziądzu i w Toruniu.
Łaguna wyjaśniła, że we wszystkich 10 przypadkach wezwane przez dyrekcje placówek służby sprawdziły obiekty i stwierdziły, że uczniom nie grozi niebezpieczeństwo.
Dyrektor wyjaśniła, że w dziewięciu placówkach działania służb zakończyły się przed godz. 9.00 i egzamin maturalny rozpoczął się punktualnie. Tylko w szkole w Malborku kontrola placówki zakończyła się po godz. 9.00. "Egzamin rozpoczął się tam z 15-minutowym opóźnieniem" – podała Łaguna.
Alarmy bombowe w województwie wielkopolski, lubuskim i zachodniopomorskim
Wicedyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Poznaniu Marcin Jakubowski powiedział PAP w poniedziałek, że na terenie działania OKE w Poznaniu, obejmującym Wielkopolskę, województwo lubuskie i zachodniopomorskie odnotowano w sumie kilkanaście zgłoszeń. Zastrzegł, że w żadnym przypadku nie doszło do odwołania matur, mogło za to dojść do "nieznacznego przesunięcia godziny" startu egzaminu.
Rzecznik prasowy wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak potwierdził PAP w poniedziałek, że w żadnej ze szkół w regionie w związku z alarmami bombowymi nie przeprowadzono ewakuacji.
Do Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wpłynęło pismo od Centralnego Biura Śledczego Policji, informujące o działaniach podejmowanych przez osobę lub osoby, których celem jest sparaliżowanie przebiegu egzaminu maturalnego w sesji majowej. Podano w nim, że ktoś będzie próbował sparaliżować przebieg egzaminu maturalnego w sesji majowej, rozsyłając wiadomości o podłożeniu na terenie placówek ładunków wybuchowych. CBŚP podała, że sprawca lub sprawcy mogą posłużyć się m.in. sformułowaniem "za chwilę detonacja, eksplozja, zasobnik z gazem bojowym fosgen, bomba, ratujcie się zginą ludzie". Centralne Biuro Śledcze Policji, jak przekazała CKE, poinformowało, że będzie wystawiało ocenę wiarygodności informacji o podłożeniu ładunków wybuchowych jako "niską".
W piśmie, do którego dotarła PAP, wskazano że działanie te mają polegać na przesłaniu pocztą elektroniczną do wielu polskich szkół, gdzie będzie przeprowadzany egzamin maturalny, wiadomości informującej o podłożeniu na terenie tych placówek ładunków wybuchowych.
"Do dyrektorów niektórych szkół w Polsce dotarły drogą mailową informacje różnie sformułowane o tym, że jest bomba, albo też będzie wybuch, lub że podłożony jest gaz" - powiedział PAP dyrektor CKE Marcin Smolik.
"O tym, że mogą być takie informacje, byliśmy poinformowani już w ubiegłym tygodniu. Współpracowaliśmy w tej sprawie z Komendą Główną Policji i z Centralnym Biurem Śledczym Policji. Dziś rano rozesłaliśmy pisma do dyrektorów szkół, jak mają się w takiej sytuacji zachować" - dodał Smolik.
Zapewnił, że każdy sygnał został sprawdzony, w szkołach były kontrole pirotechniczne. Wszystkie alarmy okazały się fałszywe.
Dyrektor CKE poinformował, że dyrektorzy szkół znają procedury jak postępować w sytuacji otrzymania informacji o podłożeniu ładunku wybuchowego. "Procedury są określone w Informacji o sposobie organizacji i przeprowadzania egzaminu maturalnego. Zgodnie z nimi dyrektor szkoły powiadamia o tym odpowiednie służby, powiadamia dyrektora okręgowej komisji egzaminacyjnej" - powiedział. "W wielu szkołach informacje zostały sprawdzone przed rozpoczęciem egzaminu" - podał.
Poinformował także, że procedury pozwalają na czasowe zawieszenie przeprowadzenia egzaminu na czas sprawdzenia przez policję, czy rzeczywiście został podłożony ładunek wybuchowy lub na rozpoczęcie egzaminu z opóźnieniem. "Dyrektorzy szkół dokładnie wiedzieli, co robić" - powiedział Smolik.
Pytany, czy w związku z alarmami bombowymi w którejś ze szkół egzamin maturalny w poniedziałek rano się nie odbył, odpowiedział, że obecnie nie ma takich informacji. Jednocześnie poinformował, że w części szkół egzamin rozpoczął się z opóźnieniem, nawet sięgającym godziny.
CKE zaapelowała w piśmie do dyrektorów - do którego dotarła PAP - o wzmożony nadzór nad bezpieczeństwem zdających, w tym uniemożliwienie wejścia i przebywania na terenie budynków osobom nieuprawnionym.
Policja szuka sprawców
W rozmowie z PAP mł. asp. Antoni Rzeczkowski z Komendy Głównej Policji potwierdził, że w poniedziałek do policji wpłynęła informacja o podłożeniu ładunków wybuchowych w niektórych szkołach, w których odbywają się matury. "Nie ma żadnego zagrożenia, w tej chwili pracujemy nad ustaleniem tożsamości osób, które o tym informowały" - zaznaczył.
Komendant Główny Policji na bieżąco informuje Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji o podejmowanych działaniach ws. fałszywych alarmów bombowych w szkołach, w których odbywają się matury - poinformowało w poniedziałek KGP.
Do połowy listopada 2011 r. fałszywy alarm o podłożeniu bomby traktowany był jako wykroczenie. Obecnie jest to przestępstwo, za które można trafić do więzienia nawet do 8 lat. "Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" - głosi art. 224a Kodeksu karnego.
Oprócz sankcji karnych sprawcy muszą liczyć się także z konsekwencjami w postaci odszkodowania za straty finansowe związane z przerwaniem funkcjonowania obiektów. (PAP)
Autorzy: Marek Błoński, Agata Tomczyńska, Katarzyna Lechowicz-Dyl, Michał Budkiewicz, Rafał Pogrzebny, Jacek Walczak, Anna Kisicka, Danuta Starzyńska-Rosiecka, Sonia Otfinowska