REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz

2014-05-26 22:36
publikacja
2014-05-26 22:36

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz - nowo wybrana europosłanka - przez ostatnie dwa i pół roku była pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania. Udało jej się doprowadzić do zgody rządu na ratyfikację Konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet, mimo kontrowersji, które wzbudza ten dokument.

Kozłowska-Rajewicz jest doktorem biologii, od 2007 r. posłanką, wcześniej była radną; od 20 lat związana jest z Wielkopolską, choć urodziła się na Warmii i Mazurach. Zanim wstąpiła do PO, należała do Unii Wolności. Pełnomocniczką rządu ds. równego traktowania została w listopadzie 2011 r., zastąpiła Elżbietę Radziszewską.

Obejmując urząd pełnomocniczki, jako swoje priorytety wskazywała równość kobiet i mężczyzn na rynku pracy, zwiększenie udziału kobiet w polityce, obronę praw wszystkich środowisk, które czują się dyskryminowane. Deklarowała, że zależy jej na dobrych kontaktach z sektorem pozarządowym.

Jednym z jej największych sukcesów było doprowadzenie do podpisania przez Polskę Konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (w grudniu 2012 r.) oraz zgoda rządu na ratyfikację dokumentu (w kwietniu tego roku), mimo licznych kontrowersji, które on budzi - również wśród członków Rady Ministrów.

Jeszcze w 2012 r. na tle dyskusji o Konwencji doszło do sporu pomiędzy Kozłowską-Rajewicz a ówczesnym ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który widział w dokumencie "wyraz ideologii feministycznej", służący "zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Konwencję krytykowało też m.in. prezydium Episkopatu Polski.

Kozłowska-Rajewicz wielokrotnie przekonywała, że w Konwencji nie ma żadnego artykułu, który by uderzał w rodzinę. "Przecież przemoc nie jest normą, tylko patologią; zapobieganie i zwalczanie przemocy domowej rodzinę wzmacnia, a nie osłabia" - mówiła. Podkreślała, że nie ma w konwencji również artykułu, który by uderzał w tradycję. "Tam jest tylko napisane, że aktów przemocy nie można usprawiedliwiać tradycją ani religią. Bo są kraje, w których to się dzieje" - przekonywała. Wskazywała, że w Konwencji położono nacisk na związek między polityką równościową a zapobieganiem przemocy.

Jedną z najważniejszych zmian, jakie trzeba było wprowadzić do polskiego prawa w związku z Konwencją, była zmiana trybu ściganiu gwałtów - z wnioskowego na urzędowy, o co Kozłowska-Rajewicz zabiegała.

Kozłowska-Rajewicz podejmowała także działania zmierzające do likwidacji luki płacowej, czyli różnicy w zarobkach kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach. Była inicjatorką badania NIK dotyczącego tej kwestii na polskim gruncie, które pokazało, że w 73 proc. stanowisk mężczyźni mają wyższe wynagrodzenia od kobiet.

Jej zdaniem wynika to z uwarunkowań kulturowych i stereotypów płciowych - praca kobiet bywa oceniana jako mniej wartościowa, ponieważ kulturowe oczekiwania wobec kobiet koncentrują się na funkcjach domowych, opiekuńczych.

Wielokrotnie wskazywała, że podstawowym warunkiem do podejmowania pracy przez kobiety jest zapewnienie opieki nad dziećmi lub innymi domownikami wymagającymi troski. "Im będzie więcej takich ofert, tym więcej kobiet będzie mogło podejmować swobodnie decyzje, co do podziału czasu i energii na pracę oraz dom. To samo dotyczy mężczyzn. (...) Zarabiają więcej, ale nie mają czasu dla rodzin. W politykach równościowych chodzi o to, aby pracę i dom równoważyć, aby decyzje w tej sprawie były kwestią indywidualnych, swobodnych wyborów" - mówiła.

Kozłowska-Rajewicz angażowała się także w promowanie rozwiązań wspierających udział kobiet w życiu politycznym i w biznesie. Jest zwolenniczką tzw. suwaka, czyli naprzemiennego umieszczania kobiet i mężczyzn na listach wyborczych, bo tylko to - jak przekonuje - daje kandydatkom realne szanse ma mandat. Opowiada się też za wprowadzeniem kwot dla kobiet w radach nadzorczych.

Podczas urzędowania Kozłowskiej-Rajewicz udało się przyjąć program na rzecz równego traktowania przygotowany w jej biurze. Program zbiera w jednym miejscu, porządkuje i hierarchizuje kluczowe aktywności równościowe, które realizowane są przez rząd w różnych resortach i instytucjach.

Został on skrytykowany przez część organizacji pozarządowych zajmujących się walką z dyskryminacją; szczególnie za brak zapisów dotyczących ochrony osób LGBT. Kozłowska-Rajewicz przyznała, że w toku konsultacji międzyresortowych wiele zapisów dotyczących społeczności LGBT "wypadło" z programu, nad czym ubolewała.

Wciąż nie udało się też wprowadzić ustawy o związkach partnerskich, choć pełnomocniczka deklarowała, że będzie to dla niej jedna z istotniejszych spraw. Środowiska, które walczą o uregulowanie tej kwestii, mają o to do niej pretensje. "Najważniejsze jest, żeby wypracować projekt, który może być zaakceptowany przez sejmową większość, a równocześnie będzie atrakcyjny dla adresatów tej ustawy. Wierzę, że taki projekt jest możliwy" - mówiła.

Zarzucano jej także zachowawczość w sprawach dotyczących praw reprodukcyjnych kobiet. Ona jednak zawsze podkreślała, że nie jest zwolenniczką zmiany ustawy antyaborcyjnej. "Nie można oczekiwać od Sejmu liberalizacji ustawy, ponieważ nie ma na to zgody społecznej. Możemy mówić co najwyżej o tym, żeby procedury, które są gwarantowane prawem, były skutecznie realizowane. I na tym skupiają się moje działania" - mówiła.

Choć niekiedy krytykowana jest za brak stanowczości lub odwagi w pewnych sprawach, organizacje pozarządowe są na ogół zadowolone ze współpracy z nią. Wiele środowisk przyznaje, że dzięki niej zagadnienia dotyczące równości i przeciwdziałania dyskryminacji trafiły do głównego nurtu polityki i debaty społecznej.

Podczas kampanii zapowiadała, że w europarlamencie będzie koncentrować się na dziedzinach, którymi zajmowała się jako pełnomocniczka rządu ds. równego tratowania. Jej zdaniem doświadczenie krajowe, znajomość polskich realiów, przepisów i potrzeb pozwolą w Brukseli podejmować sensowne decyzje. "Bruksela tym się różni od parlamentu krajowego, że tam decyzje podejmowane są trochę wolniej, z większą starannością i w większej konsultacji z partnerami. Jest bardzo dużo danych do przeanalizowania i dużo merytoryki. Myślę, że jestem znacząco lepsza w pracach merytorycznych niż w czystej polityce - mówiła.

Poza polityką Kozłowska-Rajewicz jest pracownikiem naukowym, autorką opracowań, podręczników i leksykonów dla młodzieży szkolnej i nauczycieli, które przybliżały biologię człowieka.

Ukończyła liceum w Kętrzynie, studiowała na Uniwersytecie Gdańskim oraz na UAM w Poznaniu. Sama mówi o sobie, że jest Wielkopolanką i poznanianką z wyboru, od 20 lat mieszka w aglomeracji poznańskiej.(PAP)

akw/ ura/

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zgarnij do 600 zł w promocjach od ING

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2014

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki