Zarząd NBP przyznawał prezesowi Adamowi Glapińskiemu kwartalne premie sięgające od 140 tys. do 212 tys. zł. Dzięki temu jego roczne wynagrodzenie przebiło pensję szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Są też prezesi banków centralnych, którzy zarabiają więcej niż szef NBP.


Dyskusja wokół premii otrzymanych przez szefa NBP rozgorzały po publikacji dokonanej przez członka zarządu banku centralnego Pawła Muchy. W serwisie X przedstawił on zdjęcie uchwały, na mocy której Adam Glapiński otrzymał dodatki do pensji. "Nagrody Prezesa NBP to za I kwartał — 3 krotność, za II kwartał — 3,5 krotność, za III kwartał — 4 krotność a za IV kwartał 4,5 krotność miesięcznego wynagrodzenia obliczonego jak ekwiwalent za urlop wypoczynkowy" - napisał Mucha.
Nagrody dla Adama Glapińskiego zatwierdził zarząd NBP, a dodatki dla jego zastępców zostały przyznane osobiście przez prezesa. Sposób nagradzania osób zarządzających Narodowym Bankiem Polskim budzi duże kontrowersje. Zachęcamy do wzięcia udziału w sondzie Bankier.pl o tym, kto powinien decydować o premiach w NBP.
Ekonomista Rafał Mundry obliczył, że ujawnione premie oznaczają, że w 2023 roku Adam Glapiński zarobił 1,3 mln zł. W swoim wpisie na platformie X zwrócił uwagę, że standardowe wynagrodzenie prezesa NBP wynosi tyle samo, co marszałka Sejmu lub premiera, czyli 20,5 tys. zł. Dzięki premiom Adam Glapiński zarobił w ciągu roku 65 takich pensji.
Warto dodać, że wynagrodzenie prezesa NBP jest tak samo wysokie jak dla Marszałka Sejmu czy Premiera: 20,5 tys. zł miesięcznie
— Rafał Mundry (@RafalMundry) December 17, 2023
Ale dzięki nagrodom, premiom, dodatkom itd zarobił w 2022 roku 1,3 mln zł
Jakby zamiast 12 pensji dostał 65 pensji w roku
Extra pensja co tydzień😊 https://t.co/RF9btQSVlz pic.twitter.com/f5gYXE8E9T
1,3 mln złotych wynagrodzenia oznacza, że prezes NBP zarobił w zeszłym roku więcej niż Jerome Powell - szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Jego pensja wynosi 190 tys. dolarów rocznie, a więc według dzisiejszego kursu niecałe 760 tys. zł. Adam Glapiński zarabia też więcej niż gubernator Banku Japonii. Kazuo Ueda uzyskał w tym roku 1,1% podwyżki, dzięki czemu zainkasuje na stanowisku 35,5 mln jenów - to jest blisko 1 mln zł.
Zdecydowanie niższą pensję od Adama Glapińskiego ma również szefowa banku centralnego Turcji, Hafize Gaye Erkan, która zarabia rocznie 1,93 mln tureckich lir, czyli ok. 264 tys. zł. W niedawnym wywiadzie urzędniczka mówiła, że przez wysokie ceny nieruchomości w Stambule musiała wprowadzić się do domu swojej mamy.
Pensja prezesa Narodowego Banku Polskiego znacząco odstaje jednak od wypłaty najlepiej opłacanego bankiera centralnego Europy, czyli szefa Narodowego Banku Szwajcarii. Thomas Jordan otrzymuje roczne wynagrodzenie w wysokości 928 tys. franków szwajcarskich (4,26 mln zł). Adam Glapiński zarabia również dużo mniej niż stojący na czele Banku Anglii Andrew Bailey z wypłatą bliską 600 tys. funtów (3 mln zł).
Oczywiście dokonane w tej formie porównanie pensji prezesa NBP z wynagrodzeniami jego kolegów po fachu z innych państw bez uwzględnienia siły nabywczej i średnich wynagrodzeń w poszczególnych krajach powinno być traktowane wyłącznie w kategorii ciekawostki.
Wynagrodzenie Adama Glapińskiego było już w tym roku przedmiotem publicznej dyskusji. Gdy w Biuletynie Informacji Publicznej ujawniono, ile zarobił w 2022 r., prezes NBP postanowił wytłumaczyć się na kwietniowej konferencji po ogłoszeniu decyzji RPP. Przedstawił wówczas porównanie swoich zarobków do pensji pozostałych prezesów banków centralnych z Europy.
Jak informował wtedy Adam Glapiński, zaraz po Szwajcarii najwięcej zarabia prezes banku centralnego Danii - ponad 600 tys. euro, a następnie szefowie banków Niemiec, Włoch i EBC (w granicach 0,5 mln EUR). Dalej w kolejności znajdowali się prezesi z Francji, Austrii i Szwecji - zarabiający poniżej 400 tys. euro.
Glapiński podkreślił wtedy również, że zarabia znacznie mniej niż prezesi największych polskich banków prywatnych. Jak mówił jego wypłata to 3-4 krotnie niższa kwota. W 2022 roku najlepiej opłacany prezes banku otrzymał ponad 6 mln zł rocznego wynagrodzenia. Odpowiedź na pytanie, czy koszt utrzymania prezesa NBP jest adekwatny do wartości generowanej dla akcjonariuszy, pozostawiamy czytelnikom.