W wolnym kraju (np. w USA) nie istnieje przymus posiadania dokumentu tożsamości. Tak było w II RP, gdzie dowód osobisty był wystawiany na żądanie obywatela (i za opłatą) oraz nie był obowiązkowy. Obowiązek posiadania i noszenia przy sobie dokumentu tożsamości wprowadziły dopiero okupacyjne władze III Rzeszy w 1939 roku.
Warszawa, 2007-08-21. Produkcja nowych dowodów osobistych w Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA. jt/bpt PAP/Jacek Turczyk
Oprócz polskich dowodów naziści w Generalnej Guberni zmuszali do posiadania kenkarty (czyli karty rozpoznawczej). Przy wydawaniu kenkarty oprócz zdjęcia obowiązkowo pobierano odciski palców – tak samo jak obecnie przy wydawaniu unijnego paszportu.
Okupant sowiecki ze zrozumiałych względów utrzymał obowiązek posiadania i noszenia dowodów osobistych. Peerelowskie zielone książeczki zawierały takie informacje jak: stan cywilny, zawód, wzrost, miejsce pracy, adres zameldowania, dzieci czy wydane kartki żywnościowe. Było to narzędzie kontroli totalitarnego państwa nad jego mieszkańcami.
Obowiązek posiadania dowodu osobistego został utrzymany w Polsce po 1989 roku i prawie nikt nie podniósł kwestii jego likwidacji. Zmieniła się tylko forma: zamiast archaicznej i łatwiej do podrobienia książeczki dostaliśmy plastikowe karty. Władza wciąż chce wiedzieć, gdzie mieszkamy, jak wyglądamy, jaki mamy wzrost, kolor oczu i jak się podpisujemy. Czyli informacje całkowicie zbędne w kraju wolnych ludzi.
