

Polski Instytut Ekonomiczny podaje, że około 6 proc. wszystkich wynagrodzeń w Polsce wypłacanych jest "pod stołem". Zjawisko jest to szczególnie widoczne w mikrofirmach, gdzie niemal co trzeci w ten sposób otrzymuje swoją płacę.
– Płacenie "pod stołem" – występujące w Polsce w ogromnej skali – ma poważne konsekwencje gospodarcze. Zaburza konkurencję na rynku, sprawiając, że uczciwe przedsiębiorstwa mają gorszą pozycję niż firmy stosujące nieuczciwe praktyki. Skutkuje także znaczącym ubytkiem dochodów sektora finansów publicznych, którego straty wynoszą ponad 17 mld PLN rocznie – to wartość porównywalna z luką VAT (19 mld PLN) albo luką CIT (22 mld PLN) w Polsce. Z punktu widzenia pracowników płacenie "pod stołem" zmniejsza ich bezpieczeństwo socjalne. Od nieoficjalnej części wynagrodzenia nie są bowiem odprowadzane składki. W rezultacie zaniżone są niektóre świadczenia, takie jak zasiłek chorobowy czy macierzyński, oraz przyszłe emerytury pracowników – mówi Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W firmach zatrudniających powyżej 10 pracowników skala przekazywania części wynagrodzenia poza oficjalną ewidencją jest mniejsza i wynosi 11 proc. Jak podaje PIE, skala "płacenia pod stołem" dotyczy w Polsce 1,4 mln pracowników. W ten sposób pensję otrzymują osoby, które formalnie zarabiają niewiele, w okolicach pensji minimalnej. Polski Instytut Ekonomiczny wyliczył, że oficjalna wysokość wynagrodzenia podawana przez GUS jest zaniżona o około 5 proc. (240 zł w 2018 roku).
Ogółem w gospodarce odsetek pracowników zatrudnionych na podstawie umowy o pracę otrzymujących część wynagrodzenia "pod stołem" wyniósł 12 proc. w 2018 roku, w sektorze prywatnym - 15 proc., w mikroprzedsiębiorstwach - 31 proc., a w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób - 11 proc.
Przekazywanie części wynagrodzenia do ręki jest powszechne w branżach związanych z zakwaterowaniem, gastronomią, urodą, rozrywką i rekreacją. 35 proc. przedsiębiorców z sektora usług uważa, że co najmniej 20 proc. wynagrodzeń jest wypłacana pod stołem. Na kolejnym miejscu znalazły się budownictwo i handel - to tam równie często płaca jest przekazywana w inny niż oficjalny sposób.
Jako przyczynę powszechności tego zjawiska podaje się wysokie opodatkowanie niskich wynagrodzeń. – O ile klin podatkowy dla średnich i wysokich wynagrodzeń jest w Polsce umiarkowany na tle innych państw, o tyle dla osób zarabiających połowę przeciętnego wynagrodzenia wynosi blisko 40 proc., co jest szóstym najwyższym wynikiem wśród 36 państw OECD. To mechanizm zachęcający do przekazywania części wynagrodzenia nieoficjalnie w celu uniknięcia kosztów związanych z opodatkowaniem – komentuje Jakub Sawulski.
Skali płacenia "pod stołem" sprzyja również nieradzenie sobie takich instytucji, jak PIP i ZUS w zakresie kontroli oraz przyzwolenie społeczne.
Weronika Szkwarek
