Senator Mieczysław Augustyn stwierdził, że na zmieniającym się rynku pracy zaczyna ubywać młodych ludzi, a przybywa starszych chętnych do podjęcia pracy. Pojawiają się nowe zawody, postępuje informatyzacja i cyfryzacja, które są wielkim wyzwaniem dla osób starszego pokolenia. Stąd wniosek, że bez przemyślanych programów edukacyjnych nakierowanych na osoby starsze nie ma mowy o utrzymaniu ich w zatrudnieniu.
Jeśli nie ZUS, to co? Raport specjalny Bankier.pl Skąd wziąć na emeryturę? Nie licz na wypłatę z ZUS. Sprawdź, jak sam możesz zabezpieczyć swoją przyszłość. | ![]() |
Polityka demograficzna jest droga i dlatego warto zastanowić się, czy fundusze i programy unijne nie powinny w większym stopniu wspierać wysiłków państw i regionów w realizacji tej polityki – dodał senator Augustyn. Ponadto przedstawiciele parlamentów narodowych oraz Parlamentu Europejskiego podkreślili znaczenie dłuższej pracy osób starszych jako wyraz solidarności z młodymi oraz konieczność przeciwdziałania dyskryminacji w zakresie wynagradzania kobiet i mężczyzn.
Nie ma jednego rozwiązania
Równanie płci w wydaniu UE polega głównie na wprowadzaniu parytetów, co część ekspertów uznaje za przejaw dyskryminacji mężczyzn. Praktyka pokazuje, że skuteczność takich działań jest wątpliwa. Z drugiej strony przedłużanie wieku emerytalnego można odczytywać raczej jako próbę łatania budżetów nadwyrężonych pro socjalnych gospodarek unijnych. Tak samo trudno zgodzić się z opinią, że na zmieniającym się rynku pracy zaczyna ubywać młodych ludzi – jak w takim razie wytłumaczyć 20% stopę bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce?
Wyrównanie wynagrodzeń kobiet i mężczyzn to unijny priorytet. Niektórzy eksperci twierdzą, że jest to walka z wiatrakami. Nie wolno zapominać, że często niższe pensje przedstawicielek płci żeńskiej wynikają z ich przywilejów, np. urlopów macierzyńskich, potrzeb wychowawczych ich dzieci, itd. Wszystkie próby wyrównania wynagrodzeń sprowadzają się do stosowania nowych coraz droższych rozwiązań socjalnych, za które płacą przedsiębiorcy i obywatele UE. Biorąc to pod uwagę, warto się zastanowić nad tym, czy na ich wprowadzeniu więcej zyskujemy, czy tracimy?
Twierdzenie, że doświadczenie pokazuje, że więcej dzieci rodzi się w tych krajach, gdzie dba się o równouprawnienie kobiet i mężczyzn sugeruje, że dotyczy to całego świata. Takie przypadki mają miejsce tylko w kilku państwach UE i trudno je porównywać do liczby urodzin w krajach, w których o żadnym równouprawnieniu nie ma mowy, np. Pakistanie, Nigerii, itd. Innymi słowy doświadczenie raczej uczy, że równouprawnienie kobiet i mężczyzn może mieć wpływ na przeciwdziałanie zmniejszeniu liczby urodzeń. Na zwiększenie raczej nie.
Bez imigrantów nie da rady
Niż demograficzny to problem, z którym UE nie jest wstanie sobie poradzić bez imigrantów – za kilka lat to oni będą siłą napędową Unii. Część ekspertów twierdzi, że są nią już od przynajmniej kilkudziesięciu lat. Stąd niezwykle ważne jest stworzenie wspólnej i spójnej polityki imigracyjnej, która polegałaby na promocji obywateli tych państw spoza UE, których celem jest praca, a nie socjal. Niestety stworzenie takich rozwiązań będzie bardzo trudne.
Warto również pamiętać, że przy prognozowaniu demograficznym zawsze podkreśla się, że jeżeli tendencja zostanie zachowana, to za 50 lat będzie tak i tak, na pewno gorzej. Jednak nie wiadomo co będzie za rok. Nikt nie wie, czy za 10 lat nie pojawią się lekarstwa, które pozwolą ludziom żyć np. 20 lat dłużej lub wybuchnie wojna, itd. Trudno przewidzieć jak będą układać się stosunki gospodarcze za 5 lat, a co dopiero za 50. To wszystko sprawia, że dzisiaj zastosowane rozwiązania, mogą się okazać nieskuteczne lub niepotrzebne w przyszłości. Nie wyklucza to sensowności ich zastosowania obecnie. Wskazuje tylko na to, że są bardzo nietrwałe, a taka dyskusja będzie trwała wiecznie.
Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
l.piechowiak@bankier.pl
» Budżet na sprzedaży nielegalnego alkoholu traci 1 mld zł rocznie
» Jak się liczy wynagrodzenie?
» Europejski patent coraz bliżej