Przedsiębiorcy, prawnicy, dziennikarze, aktorzy - bez względu na profesję, po ubezpieczenia sięgają tak samo, jak wszyscy inni. Każdy z nich kiedyś po raz pierwszy kupił polisę, wielu miało okazję z niej skorzystać. Z jakiego ubezpieczenia nie zrezygnują, bo traktują je jako konieczne minimum, jak podejmują ubezpieczeniowe decyzje i czy jakichś produktów na rynku im brak? Tym razem w krzyżowym ogniu pytań Andrzej Jacek Blikle - przewodniczący rady nadzorczej A. Blikle Sp. z o.o.
Imię i nazwisko:
Andrzej Blikle
Firma:
A.Blikle Sp. z o.o., ale od grudnia 2010 nie zarządzam i jestem przewodniczącym rady nadzorczej
Moja pierwsza polisa:
Pewnie na moje mieszkanie, w latach 60., w PZU. Wtedy nie było żadnego wyboru.
Ostatnio ubezpieczałem:
Nic nowego.
Co roku ubezpieczam:
Z dóbr osobistych, to mój dom i samochód.
Nie widzę sensu ubezpieczania:
Ależ widzę.
Reklamy ubezpieczeń:
Nie zwracam na nie żadnej uwagi. Ubezpieczyciela wybiera dla mnie mój zaufany broker, z którym współpracuję od wielu lat. W sprawach osobistych i firmowych.
Ubezpieczenia w bankach:
Mam ubezpieczenia związane z kartami kredytowymi.
Polisa to wydatek:
Za każdą wartość trzeba zapłacić.
Wiedzę o ubezpieczeniach czerpię:
Od mojego brokera.
Jak dotąd, najbardziej przydała mi się polisa:
Ubezpieczenia samochodu.
Wybieram tę polisę, która:
Poleci mi mój broker.
Przydałoby się nam w Polsce ubezpieczenie:
Ubezpieczenie firm od utraty przychodu, a nie jedynie zysku. Np. gdybym na skutek pożaru nie mógł produkować, a więc i sprzedawać, przez miesiąc, to nie urządza mnie ubezpieczenie jedynie utraconych zysków, bo ja w tym czasie muszę ponosić duże koszty stałe, takie jak wynagrodzenia, czynsze, spłata kredytów itp.