W lipcu za Mur trafiło najwięcej złota od czterech lat. To zapewne efekt odłożonego popytu, bowiem w poprzednich miesiącach konsumpcja oraz import metalu były wyraźnie stłumione.


W minionym miesiącu do Chin sprowadzono 176 ton złota - wynika z raportu tamtejszego urzędu celnego. W sięgającej początku 2017 r. serii danych większą ilość zaimportowanego metalu zanotowano tylko raz - w czerwcu 2018 r.
Wówczas jednak za Mur regularnie trafiało ponad 100 ton złota miesięcznie, tymczasem w ostatnim czasie - szczególnie w kwietniu i maju, gdy spora część Chin była objęta restrykcyjnymi lockdownami - popyt był wyraźnie mniejszy.


Widać to również w danych Światowej Rady Złota. W II kwartale Chińczycy kupili tylko nieco ponad 100 ton złotej biżuterii oraz mniej niż 38 ton złota inwestycyjnego. W pierwszym przypadku jest to wynik najniższy od II kwartału 2020 r., w drugim - minimalnie wyższy od poziomu zanotowanego w I kwartale 2020 r., gdy zrealizowany popyt okazał się najmniejszy od dekady.
Wzrost importu pod koniec ubiegłego kwartału i na początku obecnego jest sygnałem odbicia popytu na złoto w Państwie Środka. Na tym etapie trudno powiedzieć, czy to popyt odłożony - po okresie szerokich i długotrwałych lockdownów - czy powrót większego zapotrzebowania na metal. Nastroje inwestorów za Murem z pewnością nie są najlepsze w okresie, gdy atrakcyjność najpopularniejszych aktywów wyraźnie spadła, a koniunktura w gospodarce pogorszyła się.
Obecnie uncja złota jest wyceniana na rynku na ok. 1750 dolarów, o 4 proc. mniej niż na koniec ubiegłego roku.
Nieco inaczej wygląda jednak kurs w innych walutach, m.in. w juanie czy złotym, który pozostaje na plusie w efekcie wyraźnego umocnienia amerykańskiej waluty.
Maciej Kalwasiński