Otóż ku zaskoczeniu wszystkich dowiedzieliśmy się, że winna obecnych kłopotów budżetowych jest obniżka podatków oraz składki rentowej dokonana w poprzedniej kadencji. Minister liberalnego (przynajmniej w deklaracji) rządu skrytykował obniżkę podatków i nią uzasadniał konieczność podwyższenia VAT-u. Jednocześnie dwa zdania wcześniej ponownie usłyszeliśmy o Polsce jako zielonej wyspie na tle czerwonego oceanu kryzysu.
Minister Rostowski zapomniał, że jednymi z najważniejszych czynników utrzymania dodatniej dynamiki PKB w okresie największego kryzysu były właśnie obniżki podatków oraz składki rentowej. Zresztą przedstawiciele Platformy Obywatelskiej gdy to było wygodne sami wielokrotnie mówili, że przygotowana przez PiS obniżka została wprowadzona już za rządów premiera Tuska. Okazuje się, że w tym przypadku można być „za a nawet przeciw”.
Mieliśmy więc okazję zaobserwować swoiste rozdwojenie jaźni. Minister Rostowski liberalnej Platformy Obywatelskiej stał się głównym przeciwnikiem obniżki podatków (za obniżką głosowała także PO). Mało tego, stał się pierwszym obrońcą podwyżki podatków. Posunięcie, dzięki któremu w portfelach obywateli pozostało więcej pieniędzy, stało się o dziwo gorącym kartoflem, który szef resortu finansów odrzucił w stronę PiS-u.
Z drugiej strony opozycja z socjalną twarzą krytykująca rozwiązania rządowe, broniąca obniżki podatków oraz zachęcająca do oszczędności i odważnych kroków po stronie wydatkowej. Doszło więc do nieoczekiwanej zamiany miejsc. Owa zamiana miejsc widoczna była także w innym aspekcie. Donald Tusk, w sposób charakterystyczny dotąd dla Jarosława Kaczyńskiego, zaatakował ekspertów ekonomicznych zarzucając, że nawołują do rozwiązań, które uderzają w zwykłych ludzi. Premier stanął więc w ich obronie, a podniesienie podatku VAT jest jednym z elementów tego solidaryzmu.
Najwyraźniej rozdwojenie jaźni ministra Rostkowskiego udzieliło się także premierowi Tuskowi. Prezes rady ministrów dokonał majstersztyku udowadniając, że podwyżka podatków tak na prawdę jest dla dobra ludzi. Donald Tusk przekonywał obywateli, że plany rządu mają przede wszystkim na względzie dobro zwykłych ludzi, bo przecież w kasie państwa pusto, a z czegoś trzeba wypłacać emerytury i zapewnić obiecane podwyżki. Innymi słowy rząd postanowił zabrać ludziom część pieniędzy w postaci podatku VAT, żeby oddać im te pieniądze w postaci emerytur i innych świadczeń. Zaiste genialne posunięcie zważywszy na fakt, że podwyżka podatku od towarów i usług uderzy przede wszystkim w osoby najbiedniejsze.
Grzegorz Marynowicz
Zobacz też:
» Gorący temat: Rządowe plany reformy finansów
» Gorący temat: Rządowe plany reformy finansów