

Wyników Orlenu nie należy osądzać po zysku netto, który w przypadku tej spółki bywa mylący. Po pierwsze, za 60% rozbieżności odpowiadał odpis zmniejszający wartość kanadyjskiej spółki zależnej zajmującej się wydobyciem ropy – to skutek załamania się cen surowca w minionym kwartale. Kolejne 300 mln zł odjęła księgowa strata na wzroście wyceny zobowiązań w euro i dolarze.
Po drugie, negatywny wpływ na wynik netto miało przeszacowanie zapasów – czyli także efekt spadku ropy naftowej. Wynik EBITDA LIFO (czyli zysk operacyjny niwelujący wpływ zmiany cen zapasów) wyniósł 1,26 mld złotych, co było wynikiem dwukrotnie wyższym niż przed rokiem. Tzw. efekt LIFO sięgnął aż 1,6 mld zł. Poprawie uległy marża rafineryjna oraz wynik sektora detalicznego. Reasumując: może nie są to wyniki powalające na kolana, ale moim zdaniem nie warto przywiązywać wagi do dużej straty netto.