Sezon na wymianę opon na zimowe zaczął się na dobre. Z cenników warsztatów wulkanizacyjnych płynie jednak smutny dla kierowców wniosek – zmiana kół i opon będzie droższa. W wielu przypadkach trzeba zapłacić nawet o kilkadziesiąt złotych więcej niż rok temu.
Cieplejsze i słoneczne dni towarzyszące nam w październiku odeszły na dobre. Choć przymrozki jeszcze nie nastały i wciąż mówimy o temperaturach przekraczających 10 stopni, to domenę objęła jesienna aura, która jak co roku zapewnia mnóstwo pracy wulkanizatorom.
W serwisach wulkanizacyjnych, jak co roku na przełomie października i listopada, zaczyna się wzmożony ruch, choć z terminami jeszcze nie jest najgorzej.
Kierowcy boją się porannych chłodów
– Patrząc na temperaturę, można stwierdzić, że na wymianę opon i kół na zimowe jeszcze jest stosunkowo wcześnie. Mówi się, że opony należy wymienić, gdy przez średnia temperatura w ciągu doby nie przekracza 7 stopni, a z taką sytuacją, przynajmniej na zachodzie Polski jeszcze nie mamy do czynienia – mówi Piotr Petrykowski z wrocławskiego serwisu Motoguma.
Jak jednak dodaje, do serwisu zaczyna zgłaszać się coraz więcej osób.
– Jak co roku jest spora grupa osób, które chcą wymienić opony jeszcze przed 1 listopada i wyjazdami na cmentarze. Drugą grupę stanowią kierowcy, którzy jeżdżą głównie po mieście – zauważa Petrykowski. – Z wymianą nie powinniśmy czekać jednak zbyt długo. Po pierwsze teraz możemy liczyć na szybsze umówienie terminu, po drugie nocne i poranne przymrozki zwykle przychodzą nagle i niespodziewanie – dodaje.
Co sezon, to podwyżka w cennikach wulkanizatorów
Kto już wymienił opony, ten ma chudszy portfel o przeszło 100 zł. Kto jeszcze nie odwiedził wulkanizatora, tego czeka niemiła niespodzianka. Stawki poszły w górę o kilkadziesiąt złotych.
– Jeszcze jesienią 2021 r. za wymianę aluminiowych kół z wyważeniem zapłaciłem 80 zł. W ubiegłym roku ceny u tego samego wulkanizatora za wymianę kół o tym samym rozmiarze wzrosły do 100 zł wiosną i 120 zł jesienią. Wiosną tego roku płaciłem 140 zł, a teraz cennik zatrzymał się na 160 zł – opisuje podwyżki Adam Bednarski z Poznania.
Przeglądając cenniki wulkanizatorów w największych polskich miastach, można zauważyć, że ceny dyktowane za wymianę kół wraz z ich wyważeniem rozpoczynają się od przeszło 100 zł. Za najmniejsze koła o średnicy do 14 cali trzeba zapłacić od ok. 100 do 140 zł.
Nawet 500 zł na rok
Im większe koła, tym wyższa cena. Wymiana kół o średnicy co najmniej 17 cali to wydatek rzędu 140 – 180 zł. Za wymianę kompletu kół ponad 20-calowych trzeba płacić od 170 do nawet 250 zł.
Wyższe kwoty w cennikach przewidziano dla właścicieli SUV-ów oraz aut terenowych. Podrożało także samo przechowywanie opon. Obecnie trzeba zapłacić od ok. 150 do 250 zł za sezon, czyli w ciągu roku nawet 500 zł.
Większy wydatek czeka także właścicieli aut z aluminiowymi felgami, wymieniającymi same opony a nie koła razem z felgami. Dopłata czeka także na posiadaczy aut, w których kołach zamontowane są czujniki ciśnienia (dodatkowe 15-30 zł). Wulkanizator pobierze dodatkową opłatę także w przypadku opon niskim profilu lub ogumienia typu run flat, czyli takiego, które w przypadku przebicia i utraty ciśnienia pozwala bezpiecznie dojechać do warsztatu bez wymiany koła w trasie. W drugim przypadku to dodatkowy wydatek rzędu 60 – 120 zł.
Opony całoroczne coraz popularniejsze, ale nie dla wszystkich
Opłat ponoszonych za wymianę opon można jednak uniknąć i tym samym zaoszczędzić nawet przeszło 500 zł w skali roku. Rozwiązaniem mogą być opony całoroczne, które zyskują na popularności wśród Polaków.
Jak zauważa Piotr Sarnecki, dyrektor generalny PZPO, dynamika sprzedaży opon całorocznych znacząco spadła po kilku latach mocnych wzrostów.
– Wydaje się, że osiągnęła docelową pozycję na rynku – ocenia Sarnecki.
Cała branża zaliczyła jednak spadek, obserwowany zwłaszcza w IV kw. 2022 r. Sprzedaż opon do aut osobowych oraz dostawczych o masie do 3,5 t. spadła względem analogicznego okresu 2021 r. o 18 proc. Sprzedawców ratowały jedynie niesłabnące zamówienia opon do SUV-ów. Gdyby z analizy wyłączyć auta z tym typem nadwozia, spadek w relacji rocznej wyniósłby 21 proc.
Wracając jednak do opon całorocznych, kupujący je, muszą liczyć się z pewnym kompromisem. Opony całoroczne zimą gwarantują bowiem wyższą przyczepność niż letnie, ale niższą niż zimowe. Dodatkowo, zużywają się szybciej od opon sezonowych, po ok. 60 tys. km. I co ważne, dostępne są najczęściej w najpopularniejszych rozmiarach montowanych w mniejszych autach.
– To dobre rozwiązanie dla osób, które jeżdżą głównie po mieście, a jeśli już wybierają się w dłuższą podróż, co z kolei wiąże się z wyższymi prędkościami, to wyłącznie w łagodnych warunkach pogodowych – tłumaczy Piotr Petrykowski. – Pamiętajmy jednak, że nawet mając opony wielosezonowe, powinniśmy przynajmniej raz w roku odwiedzić wulkanizatora, by wyważyć koła i rotować opony, by równomiernie się zużywały – podkreśla.



























































