Kwiecień nie przyniósł pogorszenia koniunktury gospodarczej w strefie euro, czego obawiała się większość ekonomistów – wynika ze wstępnych odczytów PMI. Problemem w dalszym ciągu pozostaje bardzo silna presja na wzrost cen.


Łączony PMI dla strefy euro w kwietniu przyjął wartość 55,8 punktów, co było najwyższym odczytem od siedmiu miesięcy – wynika ze wstępnych danych opublikowanych przez S&P Global. Pogarszającej się koniunkturze w sektorze przemysłowym (spadek z 56,5 pkt. do 55,3 pkt. – to najniższy wynik od 15 miesięcy) towarzyszyło przyspieszenie wzrostu tempa aktywności w sektorze usług (wzrost z 55,6 pkt. do 57,7 pkt).
- Odbudowujący się sektor usług korzystający na luzowaniu covidowych restrykcji pomógł skompensować niemal stagnacyjne wyniki aktywności w przemyśle, dzięki czemu w kwietniu odnotowano wzrost aktywności ekonomicznej w strefie euro - czytamy w najnowszym raporcie firmy S&P Global.
Kwietniowe dane nie zmieniają jednak szerszego obrazu sytuacji. Koniunktura w europejskim przemyśle – który zwykle wyprzedza procesy zachodzące w innych sektorach gospodarki - była najsłabsza od końcówki 2020 roku, gdy europejskie rządy szalały z drugą falą lockdownów. Problemem wciąż pozostają opóźnienia w dostawach, ale do tego doszło teraz osłabienie popytu. Tempo wzrostu nowych zamówień na dobra przemysłowe było najwolniejsze od czerwca 2020 roku.
Może to być sygnał, że konsumenci przestali akceptować drakońskie podwyżki cen wyrobów gotowych, z jakimi mamy do czynienia od ponad roku. W kwietniu odnotowano drugi najwyższy w niemal 25-letniej historii tych badań wzrost kosztów produkcji. Drożały nie tylko energia i surowce, ale też praca. Rosnące koszty były przerzucane na konsumentów, o czym świadczy rekordowo wysokie tempo wzrost cen wyrobów gotowych zarówno w sektorze usługowym jak i wytwórczym.
- W kwietniu zobaczyliśmy gospodarkę dwóch prędkości. Przemysł zbliżył się do stagnacji z powodu przedłużających się napięć w łańcuchach dostaw, rosnących cen i oznak tego, że popyt został uderzony przez awersję do ryzyka spowodowaną przez wojnę. Jednakże kwiecień pokazał też, że sektor wytwórczy cierpi z powodu przesunięcia się popytu z towarów na usługi – tak kwietniowe dane skomentował Chris Williamson, główny ekonomista w S&P Global.
Jeszcze jesienią pisaliśmy, że ożywienie gospodarcze w eurolandzie powoli wytraca impet. Później sprawę dodatkowo pogorszyły problemy logistyczne oraz spektakularny wzrost cen producentów. W grudniu nałożył się na to kryzys energetyczny i galopujące ceny gazu ziemnego, paliw i energii. W lutym wieści napływające z europejskiej gospodarki prezentowały się bardziej optymistycznie, ale już dane za marzec zasygnalizowały możliwość pogorszenia koniunktury.
Wskaźnik PMI kalkulowany jest na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród menedżerów firm przemysłowych. Proszeni są o porównanie z poprzednim miesiącem wielkości nowych zamówień (30 proc.), produkcji (25 proc.), zatrudnienia (20 proc.), prędkości dostaw (15 proc.) oraz zapasów (10 proc.). Wyniki poniżej 50 punktów sygnalizują spadek aktywności ekonomicznej w badanym sektorze, zaś odczyty powyżej 50 punktów wskazują na ekspansję gospodarczą.
Kwietniowe badanie przeprowadzono w dniach 8-20 kwietnia. Opublikowane dziś wyniki bazują na ok. 70-80% ankiet. Finalne rezultaty poznamy 2 maja (sektor przemysłowy) i 4 maja (sektor usług). Także 2 maja opublikowany zostanie analogiczny wskaźnik dla polskiego sektora wytwórczego.