REKLAMA

Wielka hossa na chińskich giełdach

2015-04-27 09:33
publikacja
2015-04-27 09:33

Giełdy w Szanghaju i Hong Kongu osiągnęły najwyższe poziomy od 7 lat, a parkiet w Tajwanie od 15 lat. Hossa chińskich akcji trwa w najlepsze nie zważając na fakt, że druga gospodarka świata rozwija się coraz wolniej.

Wielka hossa na chińskich giełdach
Wielka hossa na chińskich giełdach
fot. iStockphoto / Thinkstock / / Thinkstock

W poniedziałek indeks Shanghai Composite wzrósł o 3%, osiągając najwyższy poziom od lutego 2008 roku. Tylko od początku roku chińskie akcje podrożały o 40%, a przez ostatnie 12 miesięcy zyskały 126%. Tymczasem w pierwszym kwartale wzrost chińskiej gospodarki był najniższy od 6 lat.


Hongkoński indeks Hang Seng poszedł w górę o 1,5% i wyżej niż obecnie był tylko w szczycie hossy w 2007 roku. Wielka chińska hossa nie ominęła Tajwanu, gdzie indeks Taiex przebił szczyt z 2007 roku i niemal zrównał się z rekordem wszech czasów sprzed 15 lat.


 

W bieżących komentarzach analitycy jako przyczynę poniedziałkowej zwyżki wskazują wydarzenia z Ameryki, gdzie w piątek akcje technologicznych gigantów drożały po kilkanaście procent, wynosząc Nasdaq na nowy rekord, powyżej maksimów z czasów bańki internetowej.


Jednakże niewykluczone, że chińskie giełdy doświadczają zwyczajnej manii spekulacyjnej napędzanej silnym strumieniem pieniędzy drobnych i na ogół niedoświadczonych inwestorów. Bardziej doświadczonym uczestnikom rynku obecna sytuacja przypomina stan z roku 2000 lub 2007.

K.K.








Źródło:
Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (17)

dodaj komentarz
~opcjoner
1. Wykresy cen akcji to już hiperbole
2. Co tydzień w Chinach otwierane jest 10 mln nowych rachunków inwestycyjnych
3. Około 30% posiadaczy rachunków inwestycyjnych w Chinach to analfabeci. Tacy prawdziwi niepiśmienni, a nie analfabeci "ekonomiczni", tacy jak u nas.
I sytuacja tuż sprzed Wielkiego Kryzysu w USA
1. Wykresy cen akcji to już hiperbole
2. Co tydzień w Chinach otwierane jest 10 mln nowych rachunków inwestycyjnych
3. Około 30% posiadaczy rachunków inwestycyjnych w Chinach to analfabeci. Tacy prawdziwi niepiśmienni, a nie analfabeci "ekonomiczni", tacy jak u nas.
I sytuacja tuż sprzed Wielkiego Kryzysu w USA - Rotszyld rozmawiał z pucybutem na ulicy. Pucybut stwierdził, że niedługo rzuca tę robotę, ponieważ otworzył rachunek i za wszystkie oszczędności kupił akcje, spodziewa się ogromnych zysków i życia z kapitału. Rotszyld czym prędziej poszedł do biura i kazał sprzedać swoje akcje.
Tylko że wtedy rządy trzymały się z dala od giełdy i nie drukowały pieniędzy, wciąż obowiązywał parytet.
~INWE777
Podaje spółkę z Chin ,która daje w każdy dzień zarobić średnio 6%
http://www.barchart.com/quotes/stocks/NPD
~bak
Teraz trzeba uważać na austriackie banki. Rząd tego kraju uchwalił zniesienie rządowych gwarancji bankowych dla depozytów, co oznacza, że w przypadku bankructwa banku państwo nie odda depozytariuszom ani złotówki. Pomysł zaczyna być podchwycany w innych krajach, ciekawe kiedy trafi także do nas.. http://independenttrader.pl/342,austria_wycofuje_gwarancje_dla_depozytow_bankowych.html
~Mike
Długo to już nie potrwa. Ubiorą ulicę w akcje jak w Polsce w 1993, 2000 i 2007 roku i będzie....... można zarobić kupując wartościowe aktywa w dołku. Poprzedni krach w 2008 także się zaczął o d tąpnięcia w Chinach.
~gazda
Zanim będzie tąpnięcie w Chinach, to USA musi wykupić jeden bilion dwieście mln $ swoich papierów dlużnych od Chin. Wiesz co by było jakby Chiny rzuciły je w całości na rynek (Japonia ma drugie tyle). Pada zadłuzona na 18 bilionów $ gospodarka USA, ale przy tym cała gospodarka światowa. Dlatego Chiny tak rezolutnie je trzymają u Zanim będzie tąpnięcie w Chinach, to USA musi wykupić jeden bilion dwieście mln $ swoich papierów dlużnych od Chin. Wiesz co by było jakby Chiny rzuciły je w całości na rynek (Japonia ma drugie tyle). Pada zadłuzona na 18 bilionów $ gospodarka USA, ale przy tym cała gospodarka światowa. Dlatego Chiny tak rezolutnie je trzymają u siebie czekając na okazję, gdy przyjdzie kres waluty rezerwowej ($) i wtedy uderzyć, bo to będzie wojna walutowa o wszystko. Nastąpi tzw."Reset" czyli chaos ekonomiczny z którego się wynurzy albo nowa waluta albo nastapi zamiana polityki monetarnej jaka znamy, na elektroniczną (światowy globalizm ekonomiczny ). Brrr. , a chwilowe tąpnięcia giełdowe to tylko mały pryszcz przed wielkim kiedyś resetem.
~semperparatus odpowiada ~gazda
Wszystko się zgadza...tylko kiedy?No i rozwiązanie obecnego kryzysu zadłużenia może być dwojakie"albo przebicie powstałych baniek,chaos na świecie i być może wojna światowa...albo światowe porozumienie przy "zielonym stoliku"...powstanie nowej międzynarodowej waluty...Ale tu znowu mamy kilka możliwości...waluta elektroniczna Wszystko się zgadza...tylko kiedy?No i rozwiązanie obecnego kryzysu zadłużenia może być dwojakie"albo przebicie powstałych baniek,chaos na świecie i być może wojna światowa...albo światowe porozumienie przy "zielonym stoliku"...powstanie nowej międzynarodowej waluty...Ale tu znowu mamy kilka możliwości...waluta elektroniczna i całkowite niewolnictwo i kontrola...albo powrót do parytetu złota...To pierwsze by było korzystne dla oligarchii...to drugie-dla zwykłego obywatela...W każdym razie nadchodzą ciekawe czasy...oby tylko nie za ciekawe...
~gazda odpowiada ~semperparatus
Gdyby było wiadomo kiedy to by było nie ciekawe.. Wtajemniczeni przewidują, że drukować można długo tzn nawet dekadę lub dwie. Dowcipni mówią , że drukowanie zależne jest tylko od mocy komputera. Najgorzej , ze wszyscy mogą mieć rację. Ale w końcu i "szara masa" się zorientuje, że ekonomia już jest tylko z pozoru, za wszystkim Gdyby było wiadomo kiedy to by było nie ciekawe.. Wtajemniczeni przewidują, że drukować można długo tzn nawet dekadę lub dwie. Dowcipni mówią , że drukowanie zależne jest tylko od mocy komputera. Najgorzej , ze wszyscy mogą mieć rację. Ale w końcu i "szara masa" się zorientuje, że ekonomia już jest tylko z pozoru, za wszystkim staje centralne zarządzanie (banki, instytucje centralne), czyli odbywa się próba generalna przed wprowadzeniem pełnej gospodarki globalnej. Kiedy ? - zależy to tylko od głównych aktorów USA, UE i BRICS Ale że reset musi być to jest pewnik.

Ekonomia (wolny rynek) jakie znaliśmy przestają na naszych oczach istnieć, olbrzymie (już wkrótce kontynentalne) strefy wolnego handlu oraz koncerny i korporacje - zabijają ducha wolnego rynku. Przedsiębiorcza klasa średnia nie wytrzyma konkurencji z globalnymi molochami gospodarczymi. NWO się materializuje, powoli ale systematycznie. Chiny (BRICS) świadomie czy też z oporami, ale w końcu ulegną procesowi globalizacyjnemu. Ale wcześniej i tak musi być "reset" - to on będzie wyznacznikiem przemian w światowej , nowej ekonomii. Czy jeszcze wtedy tzw. ekonomii???
~as
Nadchodzi krwawy koniec tych radosnych harców...ale póki co tłoczymy nowo wydrukowane banknoty FED, EBC, BOA...wspinaczka po ścianie płaczu!
~Sensei
To prawda, płaczę ze szczęścia patrząc na moje zyski.
~as odpowiada ~Sensei
ja też, ale z palcem na enterze :)

Powiązane: Chiny

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki