Niewielu inwestorów odpowiedziało na propozycję Dominiki Kulczyk, która chciała wykupić 100 proc. akcji Polenergii. W efekcie oba wezwania na PEP można określić mianem fiaska.


- Zgodnie ze wstępnymi szacunkami (...) w wezwaniu złożono zapisy na sprzedaż ok. 664 tysięcy akcji spółki, stanowiących około 1,46% kapitału zakładowego Spółki oraz uprawniających do około 1,46% głosów - poinformowała Polenergia w komunikacie.
Przypomnijmy, wezwanie ogłosili Dominika Kulczyk i Mansa Investments. W planie był skup 22,6 mln walorów, stanowiących 49,8 proc. kapitału zakładowego. Gdyby odniosło pełny sukces córka Jana Kulczyka miałaby w swoim ręku 100 proc. akcji Polenergii. Nawet jednak mimo fiaska Dominika Kulczyk ma w zasadzie pełną kontrolę nad spółką.
Fiasko było zresztą do przewidzenia. 10 października fundusze Generali OFE, Nationale-Nederlanden OFE i Aviva OFE, które posiadają łącznie akcje dające około 19,9 proc. głosów na WZ Polenergii, zobowiązały się wobec siebie do niesprzedawania akcji spółki w tym wezwaniu. W ich ocenie, cena zaproponowana w wezwaniu nie odzwierciedla wartości godziwej akcji spółki. Dominika Kulczyk oferowała 20,5 zł, dziś zaś wycena Polenergii na GPW sięga 19,95 zł.
Warto pamiętać o kontekście wezwania. Było ono odpowiedzią na ruch PGE, które chciało przejąć kontrolę nad Polenergią. Wezwanie złożone przez państwowego giganta było jednak nieudolne i zakończyło się kompletną klapą. Zmobilizowało jednak Dominikę Kulczyk do działania. Zebrała ona w swoim ręku rodzinne akcje (wykupiła brata) i ogłosiła swoje wezwanie. Warto dodać, że zgodnie z prawem po zgromadzeniu w swoim portfelu aż 50,2 proc. akcji, Dominika Kulczyk wezwanie ogłosić musiała. Obowiązek dotyczył jednak tylko wezwania na akcje brakujące do poziomu 66 proc., tymczasem Dominika Kulczyk ogłosiła wezwanie na całość.
Jak informowała na łamach "Pulsu Biznesu" wezwanie miało związek ze zmianą strategii Polenergii. - Profil finansowy, branżowy, poziom ryzyka inwestycyjnego, dywersyfikacja geograficzna oraz potencjał dywidendowy Polenergii ulegną istotnym zmianom, co może nie odpowiadać obecnym mniejszościowym akcjonariuszom. Dlatego w wezwaniu daję tym akcjonariuszom możliwość wyjścia z inwestycji po dobrej cenie, zanim wdrożony będzie nowy program rozwojowy dla spółki - tłumaczyła Kulczyk w rozmowie z Magdaleną Graniszewską z 2 października. Więcej na temat nowej strategii Polenergii można przeczytać w artykule "PB": "Miliardy Dominiki Kulczyk na energię".
Adam Torchała