

Poniedziałkowe rozstrzygnięcie węgierskiego sądu najwyższego było jednym z najważniejszych wydarzeń w krótkiej historii kredytów walutowych w tym kraju. Kuria wydała wyrok, który odnosi się do trzech podstawowych kwestii: obciążania kredytobiorców ryzykiem walutowym, jednostronnej modyfikacji umów i dopuszczalności stosowania spreadu walutowego.
Dwa tygodnie temu donosiliśmy o wyroku węgierskiego sądu dotyczącym spreadu stosowanego przy przeliczaniu kredytu walutowego na forinty. Wówczas sprawa dotyczyła jednego przypadku – kredytobiorcy spłacającego zobowiązanie w banku OTP. Wczoraj Kuria wydała długo oczekiwany wyrok dotyczący ogólnych zasad rozpatrywania sporów wokół kredytów w walucie.
Sąd kwestionuje spread i „prezesowskie” oprocentowanie
Jak donosi węgierski portal „Portfolio.hu”, rozstrzygnięcie nie jest na tyle precyzyjne, by zakończyć wszelkie dyskusje. Najważniejsze elementy sentencji wskazują, że:
- Kwestia sprawiedliwości i dopuszczalności konstrukcji umów kredytowych, które przerzucają na klienta całe ryzyko związane ze zmiennością kursu walutowego, nie mogła zostać rozpatrzona przez Kurię, ponieważ jest sednem umów zawieranych pomiędzy bankami i klientami. Nie zakwestionowano zatem legalności takich kontraktów. Jednak sąd podkreślił, że jedynym wyjątkiem od tej reguły sytuacja, gdy klient nie był informowany o ryzyku. Jeśli kredytobiorca nie został uświadomiony, że obciążenia będą zmieniać się wraz z kursem, umowa taka może zostać uznana przez sąd za częściowo lub całkowicie nieważną.
- Jednostronne zmiany, wprowadzane w umowach kredytów walutowych, uznano za niedopuszczalne tylko wtedy, gdy pożyczkobiorca nie miał na nie znaczącego wpływu. Może to dotyczyć zatem licznych przypadków, gdzie oprocentowanie ustalane było decyzją banku.
- Użycie różnych kursów wymiany waluty przy wypłacie i spłacie kredytu (spread) uznano za godzące w interesy konsumentów. Ponieważ bank nie dokonuje w rzeczywistości wymiany waluty, to nie ma ekonomicznego uzasadnienia dla stosowania widełek pomiędzy kursem kupna i sprzedaży. Dopóki kwestia ta nie zostanie uregulowana odpowiednią ustawą, należy stosować kurs średni węgierskiego banku centralnego.
Z punktu widzenia banków istotne jest to, że nie zakwestionowano samej konstrukcji kredytu walutowego. Jednak powszechne stosowanie przez kredytodawców narzucanego z góry sposobu naliczania odsetek (bez odniesienia np. do LIBOR-u) spowoduje, że znacząca część umów będzie mogła zostać podważona.
Rząd kreśli plan – banki zapłacą?
Rozstrzygnięcie sądu najwyższego daje rządowi prawo do ponownego przeanalizowania całej historii kredytów walutowych na Węgrzech, stwierdził cytowany przez „Portfolio.hu” Antal Rogán, przewodniczący klubu parlamentarnego partii Fidesz. Jesienią zaprezentowany zostanie plan wyeliminowania takich zobowiązań z rynku.
Zdaniem polityka, ponad 90 proc. umów kredytowych spełnia kryteria niedopuszczalnej, jednostronnej modyfikacji kontraktów klient-bank. Plan pomocy dla kredytobiorców będzie dotyczył zarówno osób spłacających kredyty i pożyczki hipoteczne, jak i tych, którzy nie regulują terminowo zobowiązań. „Główną zasadą będzie, aby klienci otrzymali z powrotem wszystko to, co niesprawiedliwie zabrały im banki” powiedział na konferencji prasowej Rogán. Jednocześnie uchylił się od odpowiedzi, czy całość kosztów związanych z planowanym programem poniosą banki.