Rzecznik wyjaśnił, że przewoźnicy osób to nie to samo, co taksówkarze. Działają na innych zasadach. Ich pojazdy nie mogą być wyposażone w taksometry i "koguty" na dachu. Zabronione jest również umieszczanie informacji o nazwie i adresie przedsiębiorcy na pojeździe. Za posiadanie każdego z tych elementów na przewoźnika może być nałożona kara 5 tys. zł. W związku z tym, podczas jednej kontroli można zostać ukaranym sankcją w wysokości nawet 15 tys. zł. Jak jednak pokazują wyniki kontroli, większość przewoźników nie przestrzega tych przepisów.
Gajadhur powiedział , że z 34 skontrolowanych od rana pojazdów, tylko w dwóch nie wykryto żadnych nieprawidłowości.
Poinformował, że kontrola została wszczęta na podstawie skarg pasażerów i taksówkarzy, dotyczących np. zbyt wysokich opłat za kurs, naliczanych przez przewoźników. Kontrola potrwa do piątku rana.
W taksówce opłata za przejazd naliczana jest za pomocą taksometru. W przypadku przewoźników, cena kursu obliczana jest na podstawie drogometru (specjalnego urządzenia pomiarowego) lub po prostu słownej umowy pomiędzy pasażerem a kierowcą. Jak zaznaczył Gajadhur, pasażerowie są jednak często wprowadzani w błąd, bo nie dopytują się dokładnie, jaka będzie cena przejazdu.
Klienci są często oszukiwani, gdy pytają się o cenę kursu. Gajadhur powiedział, że wsiadając do takiej "pseudo-taksówki" i pytając o cenę przejazdu, możemy otrzymać np. odpowiedź "1,20". W rzeczywistości może to oznaczać, że za 1 km drogi trzeba zapłacić 20 zł, albo - co gorsza - nawet 20 euro, a nie 1,20 zł.
Rzecznik przyznał jednak, że Inspekcja może tylko kontrolować dokumenty przewoźnika lub sprawdzać, czy pojazd nie posiada niezgodnego z prawem wyposażenia. Nie może jednak interweniować w przypadku skarg, dotyczących "naciągania" klientów.
"My tego nie sprawdzamy, bo nie możemy ingerować w umowę między pasażerem, a klientem. Możemy tylko przestrzegać, by pasażerowie zwracali na to uwagę" - podkreślił.
Rzecznik powiedział, że oszacowanie liczby przewoźników, działających na terenie Warszawy i innych miast, jest praktycznie niemożliwe. Taki przewoźnik może np. zarejestrować działalność w Koszalinie, a pracować w Warszawie. (PAP)
ask/ drag/ jbr/
Źródło:PAP